[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tyczne pożądanie, które dotąd w sobie tłumiła. Pragnęła oddać się Mattowi i nie dbała o
rozsądek ani utratę dziewictwa. W tamtym momencie te rzeczy nic dla niej nie znaczyły.
Pragnęła przyjąć to, co Matt jej ofiarowywał, i dowiedzieć się, co traciła przez te wszyst-
kie lata.
Jednak dopuszczała do siebie również myśl, że mogłaby doznać rozczarowania - że
owo erotyczne przeżycie mogłoby nie dorównać jej oczekiwaniom. Jeszcze w szkole po-
stanowiła odciąć się całkowicie od sfery seksu i doskonale jej się to udawało pomimo jej
urody oraz przekonania chłopców, że wprost marzy o miłosnych przygodach.
Na nieszczęście, gdy dorosła, odkryła, że ta decyzja wyznaczyła na stałe wzorzec
jej zachowań wobec mężczyzn. Miała przyjaciół, ale nigdy nie pozwalała im się do siebie
zbliżyć. Cieszyła się ich towarzystwem i rozmowami z nimi, jednak gdy pojawiała się
perspektywa uczuciowego zaangażowania, Rachel wycofywała się szybko.
A jeśli chodzi o miłość...
Przewracając się teraz bezsennie w łóżku, rozmyślała o tym, jak błędnie dotąd po-
strzegała swoją przyszłość. Fakt, że nigdy jeszcze nie spotkała mężczyzny, którego by
fizycznie pragnęła, nie oznaczał, że ktoś taki nie istnieje.
KtoÅ› taki jak Matt...
Rano wstała wcześnie i ubrała się. Włosy miała potargane, oczy podkrążone po
nieprzespanej nocy, a wargi zmysłowo obrzmiałe od namiętnych pocałunków Matta.
Dotknęła ich drżącą dłonią. A więc dobrze, jest dziewicą, jednak on o tym nie wie.
A jeśli go dzisiaj spotka, będzie ukrywała to, jak bardzo jego pieszczoty oszołomiły ją i
upoiły.
R
L
T
Jednak w gruncie rzeczy nie spodziewała się, że dziś zobaczy Matta. Zapewne on
również zreflektował się i opamiętał po tym, do czego wczoraj omal między nimi nie
doszło. Nie powinna być tym zaskoczona.
Niewątpliwie wypadki zaszły dalej, niż zamierzał. Mogła wmawiać w siebie, że
motywem jej wczorajszego zachowania była troska o ojca, ale czy to prawda? Jak daleko
była gotowa się posunąć, aby uratować małżeństwo rodziców?
Uczesała się, a potem dokładnie obejrzała ręce i nogi. Skórę miała jeszcze zaczer-
wienioną i podrażnioną, jednak maść Matta z całą pewnością pomogła, gdyż pieczenie
niemal całkowicie ustąpiło.
Wyszła na balkon, starając się odzyskać optymizm, jaki czuła tuż po przybyciu na
wyspę St Antoine. Ciepłe powietrze i obietnica kolejnego pięknego dnia napełniły ją
otuchą. Gdyby tylko potrafiła skupić się na powodach, dla których się tu znalazła...
Jednak widok basenu w dole zdawał się drwić z jej rozsądnych postanowień,
przypominając o tym, co zaszło wczoraj w jej pokoju. Niemożliwością było uciec od
tych wspomnień. Podejrzewała, że będą jej towarzyszyć do końca życia.
Poczuła skurcz w żołądku. Jeżeli ponownie spotka Matta Brody'ego, jak zdoła
spojrzeć mu w twarz, pamiętając o intymnych chwilach, które dzielili? Zastanawiała się,
czy stali się przedmiotem plotek personelu hotelowego i czy mogły one dotrzeć do jej
matki. Pocieszała się tylko tym, że pokojówka zastała Matta ubranego i zszedł po scho-
dach zaraz po niej. To być może rozwiało podejrzenia.
Myśl o matce przywołała kolejne troski. Rachel była pewna, że Sara już wie o tym,
że córka nie usłuchała jej i została na wyspie. Czy powinna się spodziewać wizyty mat-
ki? A jeśli tak, to co ma jej powiedzieć?
Postanowiła włożyć granatową luzną sukienkę na ramiączkach z miejscowej ba-
wełny, ze wzorem w fioletowe kwiaty, którą kupiła podczas swojej pierwszej wyprawy
do miasteczka. Poświęciła kilka minut na sprzątnięcie pokoju, a potem zeszła na dół na
śniadanie. Nie chciała być pierwsza w hotelowej restauracji. Na szczęście na patiu przy
stolikach siedziało już kilka osób. Z niektórymi wymieniła uprzejme powitania. Była do-
piero ósma rano, lecz tutejsi goście wstawali wcześnie, prawdopodobnie aby uniknąć
wyczerpującego upału.
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]