[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Prace trwały cztery miesiące. W końcu września ogród był gotowy.
Nikt w Lavilledieu nie widział nigdy nic podobnego. Mówiono, że
Hervé Joncour wydaÅ‚ na to caÅ‚y swój kapitaÅ‚. Mówiono również, że
wrócił z Japonii jakiś inny, może chory. Mówiono, że sprzedał
jajeczka Włochom i teraz posiada ogromny majątek w złocie, który
czeka na niego w paryskich bankach. Mówiono, że gdyby nie jego
ogród, ludzie pomarliby tego roku z głodu. Mówiono, że jest
oszustem. Mówiono, że jest świętym. Niektórzy mówili: coś mu jest,
wygląda, jakby był nieszczęśliwy.
53
O swojej podróży Hervé Joncour powiedziaÅ‚ jedynie, że jajeczka
otworzyły się w pewnej miejscowości pod Kolonią i że miejscowość
ta nazywa siÄ™ Eberfeld.
W cztery miesiące i trzynaście dni po jego powrocie Baldabiou
usiadł przed nim na brzegu jeziora, na zachodnim krańcu ogrodu, i
powiedział
Wcześniej czy pózniej komuś przecież będziesz musiał wyznać
prawdÄ™.
Powiedział to cicho, z wysiłkiem, bo nigdy nie wierzył, że prawda
może się na coś przydać.
Hervé Joncour podniósÅ‚ wzrok na ogród.
Była jesień i wszystko wokół tonęło w zwodniczym świetle.
Kiedy po raz pierwszy ujrzałem Hara Keia, ubrany był w ciemną
tunikę, siedział ze skrzyżowanymi nogami, nieruchomo, w rogu
pokoju. Przy nim, z głową opartą na jego kolanach, leżała kobieta. Jej
oczy nie miały wykroju orientalnego, a jej twarz była twarzą małej
dziewczynki.
Baldabiou słuchał w milczeniu, aż do końca, aż do pociągu w
Eberfeld. Nie myślał o niczym. Słuchał.
ByÅ‚o mu dziwnie przykro, gdy Hervé Joncour powiedziaÅ‚ w koÅ„cu
cicho
Nawet nigdy nie słyszałem jej głosu.
A po chwili:
To dziwne cierpienie.
Cicho.
Umierać z tęsknoty za czymś, czego nigdy nie przeżyjesz.
Wrócili przez ogród, idąc obok siebie. Jedyne, co Baldabiou
powiedział, to
Ale dlaczego, u diabła, jest tak cholernie zimno?
Powiedział to po dłuższej chwili.
54
Na początku nowego roku 1866 Japonia wyraziła zgodę na
legalny eksport jajeczek jedwabników.
W następnym dziesięcioleciu sama Francja miała dokonać importu
japońskich jajeczek za dziesięć milionów franków.
W 1869 roku, po otwarciu Kanału Sueskiego, dotarcie do Japonii
miało zresztą zajmować nie więcej jak dwadzieścia dni. A powrót
niecałe dwadzieścia.
W 1884 roku pewien Francuz nazwiskiem Chardonnet uzyskał
patent na sztuczny jedwab.
55
Sześć miesiÄ™cy po powrocie do Lavilledieu Hervé Joncour
otrzymał pocztą kopertę w kolorze musztardy. Po otwarciu znalazł w
niej siedem kartek pokrytych gęstym geometrycznym pismem: czarny
atrament: japońskie ideogramy. Poza nazwiskiem i adresem na
kopercie nie było ani jednego słowa pisanego alfabetem zachodnim.
Sądząc ze znaczków, list musiał być nadany w Ostendzie.
Hervé Joncour przerzuciÅ‚ kartki, a potem dÅ‚ugo siÄ™ im
przypatrywał. Wyglądały jak zestawiony z pedantycznym
szaleństwem katalog śladów ptasich nóżek. Zdumiewająca była myśl,
że to jednak znaki słowne: popiół spalonego głosu.
56
Przez wiele dni Hervé Joncour nosiÅ‚ zÅ‚ożony we czworo list przy
sobie, w kieszeni. Jeśli zmieniał ubranie, przekładał go do nowej
marynarki. Nigdy go nie rozłożył, by na niego popatrzeć. Czasami,
rozmawiając z dzierżawcą czy siedząc na werandzie w oczekiwaniu
na kolację, obracał go w palcach. Pewnego wieczoru obejrzał go pod
światło przy lampie w swoim gabinecie. Prześwitujące przez papier
ślady maleńkich ptaszków przemawiały niewyraznym głosem. Czy
mówiły coś zupełnie nieistotnego, czy też coś, co mogło wstrząsnąć
caÅ‚ym życiem: nie sposób byÅ‚o odgadnąć i to siÄ™ Hervé Joncourowi
podobaÅ‚o. UsÅ‚yszaÅ‚ kroki Hélène. PoÅ‚ożyÅ‚ list na stole. Ona zbliżyÅ‚a
się i jak co wieczór, przed odejściem do swego pokoju, chciała go
pocałować. Kiedy pochyliła się nad nim, koszula nocna rozchyliła się
nieznacznie z przodu. Hervé Joncour zobaczyÅ‚, że nie ma nic pod
spodem i że jej piersi są drobne i białe jak piersi dziewczynki.
Przez cztery dni prowadził życie jak zawsze i nic w regularnym
rytmie jego dni nie uległo zmianie. Piątego dnia rano włożył elegancki
szary garnitur i pojechaÅ‚ do Nîmes. PowiedziaÅ‚, że wróci przed
wieczorem.
57
Na ulicy Moscat pod numerem 12 wszystko było jak przed trzema
laty. Zabawa jeszcze się nie skończyła. Wszystkie dziewczęta były
młode i były Francuzkami. Pianista grał niegłośno motywy w stylu
rosyjskim. Może była to kwestia starości, a może jakiejś skrytej
udręki, ale na zakończenie każdego kawałka nie przeczesywał już
prawą ręką włosów i nie szeptał cicho
Voilà.
Siedział w milczeniu, przypatrując się z zakłopotaniem swoim
dłoniom.
58
Madame Blanche przyjęła go bez słowa. Włosy czarne, lśniące,
twarz orientalna, bez skazy. Na palcach, jak pierścionki, małe
niebieskie kwiatki. Suknia długa, biała. Prawie przezroczysta. Bose
stopy.
Hervé Joncour usiadÅ‚ naprzeciw niej. WyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni list.
Czy pani mnie pamięta?
Madame Blanche skłoniła o milimetr głowę.
Znowu potrzebujÄ™ pani pomocy.
Podał jej list. Nie miała najmniejszego powodu, by to uczynić, ale
wzięła go i otworzyła. Obejrzała siedem kartek, jedną po drugiej, po
czym podniosÅ‚a wzrok na Hervé Joncoura.
Ja nie lubię tego języka, monsieur. Chcę o nim zapomnieć i chcę
zapomnieć o tamtej ziemi i o moim tamtejszym życiu, i o wszystkim.
Hervé Joncour siedziaÅ‚ nieruchomo, z rÄ™kami zaciÅ›niÄ™tymi na
poręczach fotela.
Ja przeczytam panu ten list. Zrobię to. I nie chcę pieniędzy. Ale
chcę, żeby pan mi coś obiecał: że nigdy więcej pan mnie o to nie
poprosi.
ObiecujÄ™ to pani, madame.
Spojrzała mu w oczy. Potem opuściła wzrok na pierwszą stronę
listu: ryżowy papier, czarny atrament.
Ukochany mój panie,
Powiedziała
nie bój się, nie poruszaj, nic nie mów, nikt nas nie zobaczy.
59
Zostań tak, chcę na ciebie patrzeć, tyle razy na ciebie patrzyłam,
ale nie byłeś dla mnie, teraz jesteś dla mnie, nie zbliżaj się, proszę,
zostań, gdzie jesteś, mamy dla siebie całą noc i chcę na ciebie patrzeć,
nigdy cię takim nie widziałam, twoje ciało dla mnie, twoja skóra,
zamknij oczy i pieść się, proszę,
powiedziaÅ‚a Madame Blanche, Hervé Joncour sÅ‚uchaÅ‚,
nie otwieraj oczu, jeśli możesz, i pieść się, twoje ręce są takie piękne,
tyle razy o nich śniłam, a teraz chcę je widzieć, lubię je widzieć na
twojej skórze, o tak, proszę cię, nie przerywaj, nie otwieraj oczu, ja
jestem tutaj, nikt nas nie może zobaczyć, a ja jestem przy tobie, pieść
się, panie mój ukochany, pieść swój członek, proszę cię, powoli,
przerwała, a on powiedział Niech pani czyta dalej, proszę,
piękna jest twoja dłoń na twoim członku, nie przerywaj, lubię na nią
patrzeć i patrzeć na ciebie, panie mój ukochany, nie otwieraj oczu,
jeszcze nie, nie powinieneś się bać, jestem przy tobie, słyszysz mnie?
jestem tutaj, mogę cię dotknąć, to jest jedwab, czujesz go? to jedwab
mojej sukni, nie otwieraj oczu, a będziesz miał moją skórę,
powiedziała, czytała cicho, głosem kobiety-dziecka,
będziesz miał moje wargi, najpierw dotknę cię wargami, nie będziesz
wiedział gdzie, w pewnej chwili poczujesz ciepło moich warg na sobie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]