[ Pobierz całość w formacie PDF ]

do siebie, jakby chciał mieć pewność, że słyszy każde jego słowo.
 Nie, Madison, nie mnie. Może twojej siostrze, może ojcu albo komu innemu.
Próbowała się wyswobodzić, ale nie chciał jej puścić. Zrezygnowała z szarpaniny,
uznawszy, że obraża jej godność.
 Wyjechałam nagle. Dzisiaj po zdjęciach miałam zadzwonić do taty, żeby dać mu
znać, że będę u niego mieszkać. Bo tata jest teraz w Miami i przygotowuje się do otwarcia
galerii twojego ojca.
 Nieodpowiedzialna baba!
Madison była kompletnie oszołomiona tym wybuchem złości. Zmusiła się jednak do
zachowania spokoju.
 Naprawdę? Szkoda, że mnie tak krytycznie oceniasz. Ale obowiązki mam wobec
Carrie Anne, a nie wobec ciebie. I na pewno zadzwoniłabym do rodziny&
 Zdawało mi się, że ostrzegałem cię przed wampirem, który pozostaje na wolności.
Madison nabrała powietrza. Wzbierająca furia dała jej nową siłę.
 Zawsze gdzieś tam jest wampir na wolności. O ile się nie mylę, to temu właśnie
zawdzięczasz swoje stanowisko.
 Nie o to chodzi i dobrze o tym wiesz.
 A jak mnie znalazłeś?
 Zadzwoniłem do wszystkich po kolei, z Darrylem włącznie.
Madison przygryzła wargę i westchnęła.
 Posłuchaj, nie chciałeś, żebym się do tego mieszała, więc się nie mieszam.
 Madison, to ty mnie posłuchaj, do diabła. Wszystkie ofiary tego człowieka mają
rude włosy. Wszystkie.
 Są rude, młode i są kobietami. A ja mam dość inteligencji, żeby uważać, wiesz?
Zmarszczył czoło.
 Wiedziałaś, że wszystkie są rude?
 Właśnie przed chwilą mi to powiedziałeś.
 Wiedziałaś wcześniej.
 Dziewczyna, którą widziałam, miała rude włosy. Nic więcej nie wiem. Ale nie mogę
przestać żyć tylko dlatego, że jestem młodą, rudowłosą kobietą.
 Do licha, Madison&  zaczął, urwał jednak, bo zawołał ich Jaime.
 Poruczniku Montgomery  powiedział, podchodząc z zatroskaną miną.  Wiem, jak
ważna jest pańska praca, ale gdyby ta rozmowa mogła poczekać jeszcze kilka minut&
Jesteśmy gotowi do następnego ujęcia, a kończy się światło.
 Pan porucznik już załatwił swoją sprawę  powiedziała Madison.
 Jeszcze nie  sprzeciwił się Kyle i spojrzał na nią groznie, znowu zza ciemnych
okularów.  Ale mogę poczekać  dodał.
 Nie musisz wrócić do Miami? Nie podążasz nowymi tropami?
 Jestem z tobÄ…, Madison. Rozmawiam z jasnowidzem. Czyli pracujÄ™.
 Madison?  niespokojnie wtrącił się Jaime.
 Jestem gotowa  odrzekła, patrząc na Kyle'a.
Kyle wycofał się na poprzednie miejsce. Madison niestety nie mogła zapomnieć o
jego obecności. Stał z rękami skrzyżowanymi na nagiej klatce piersiowej i obserwował
następne ujęcie.
Krępował ją. Poczuła się znowu jak małe dziecko, które próbuje się stroić w dorosłe
ubrania, chce być piękne, dojrzałe, chce robić wrażenie.
Jaime zaczął wzdychać.
Hector wpadł w szał odpiaszczania, co jeszcze pogorszyło sytuację.
 Do roboty, Madison, bo tracimy światło! Pamiętaj, że od tego zależą marzenia i
nadzieje wielu ludzi  powiedziała Michelle, próbując ją zmobilizować.  Ja też korzystałam
z pomocy, a moja mama była na zasiłku. Pracujemy, żeby ludzie uwierzyli, że mogą
zbudować sobie lepsze jutro.
 Si, si  potwierdził Jaime.  Piękna przemowa, ale wiesz, Madison, nie chcę, żebyś
wyglądała wojowniczo. Mamy zrobić coś zmysłowego. Seksownego.
 Jej wystarczy, że nie śpi, i już wygląda seksownie  skomplementowała swoją
modelkÄ™ Michelle.
 Gdyby spała i miała zamknięte oczy, też byłaby seksowna jak diabli  dodał
chrypliwym głosem George.
 Flirtujesz z aparatem. Z aparatem!  przypomniał jej Jaime.  Kochaj się z nim,
dobrze& ?
Madison miała chęć zabić Kyle'a. To było ważne ujęcie. Musiała zapomnieć o jego
obecności. Musiała zachować się jak profesjonalistka. Nie pojmowała, dlaczego przy Kyle'u
czuje się jak mała dziewczynka. Musiała o nim zapomnieć!
Koniecznie.
Zaczęła więc korzystać z tego, że na nią patrzy. Nigdy nie odważyłaby się beztrosko
śmiać, bawić i flirtować z Kyle'em. Mogła jednak skierować swój uwodzicielski czar na
obiektyw.
Miała nadzieję, że sprawi mu tym cierpienie.
Zagrała do aparatu. Zmiała się, uśmiechała, przybierała pozy, dąsała się. Upajała się
fakturą jedwabnych chustek w dłoniach, rozkoszowała słońcem i piaskiem, czystą
zmysłowością dnia o zachodzie. I słońca, znikającego za linią horyzontu. Postanowiła być
wyjątkowo seksowna. Niech Kyle wie, ile stracił z własnej, nieprzymuszonej woli.
Wreszcie światło się skończyło. Jaime promieniał ze szczęścia. Również Michelle
była zachwycona. Hector zapewniał Madison, że właśnie został biseksem, a George spocił się
z wrażenia.
I tylko Kyle pozostał niewzruszony.
Gdy już zbierali się do odjazdu, a ona akurat wyjmowała z lodówki turystycznej wodę
mineralną, Hector zarzucił jej szlafrok na ramiona. Poczuła, że Kyle podszedł do niej i stoi za
jej plecami, i powiedziała:
 Nie wiem, po co tu jeszcze tkwisz. To jest śmiertelnie nudne dla gapiów. Och,
przepraszam, pewnie nadal czegoś ode mnie chcesz. A może przyjechałeś taki kawał tylko po
to, żeby skrzyczeć mnie, że nie zawiadomiłam więcej osób o swoim wyjezdzie?
Upiła duży łyk wody i popatrzyła na niego kpiąco.
Wciąż miał ramiona skrzyżowane na piersi. Słońce już znikło, ale te przeklęte okulary
nadal tkwiły na swoim miejscu.
 Możemy porozmawiać pózniej. Twoi przyjaciele i wielbiciele chcą uczcić udane
zdjęcia i coś przekąsić.
 Masz na myśli moich kolegów z branży?  spytała uprzejmie.
 Tak, tych pedziów, tę ślicznotkę i technicznego z jęzorem wywalonym do ziemi.
Czyli twoich kolegów z branży.
 Czy George naprawdę ma jęzor wywalony do ziemi?
 Ma. Możesz doprowadzić do tego, że w końcu będzie się za tobą ślinił zupełnie
niewłaściwy mężczyzna  ostrzegł ją Kyle. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl