[ Pobierz całość w formacie PDF ]
lubią cię i przeczuwają, że masz w sobie coś wyjątkowego.
I szaleją na punkcie moich naleśników.
To nie zaszkodzi.
Znalazłem brata Timothy'ego. Kamienna twarz zarysowała się lekko.
Znalazłeś biednego Tima w takim stanie, jak mówiłeś, prawda?
Niezupełnie, proszę brata. Ale tak, jest teraz z Bogiem. Kreśląc znak krzyża, wymruczał modlitwę
za duszÄ™ brata
Timothy'ego, a potem powiedział:
Mamy teraz dowód, że Tim nie wyskoczył do Reno na
rum i ruletkę. Szeryf będzie musiał podejść do sprawy poważnie, udzielić dzieciom potrzebnej
ochrony.
Chciałbym, ale tego nie zrobi. Wciąż nie mamy ciała.
Zdarzyło mi się oberwać po uszach i może teraz odczuwam skutki, bo myślałem, że powiedziałeś,
że znalazłeś ciało.
Tak, proszę brata, znalazłem ciało, ale zostało z niego może parę centymetrów twarzy zwiniętej jak
na kluczyku do otwierania puszki sardynek, to wszystko.
Wpatrując się pilnie w moje oczy, przemyślał usłyszane słowa.
To nie ma żadnego sensu, synu.
Tak, proszę brata, nie ma sensu. Opowiem wszystko, gdy dotrzemy do szkoły, i kiedy brat usłyszy,
co mam do powiedzenia, to będzie miało jeszcze mniej sensu.
I sądzisz, że ten Rosjanin jest wplątany w sprawę?
Nie jest bibliotekarzem, a jeśli nawet kiedyś był przedsiębiorcą pogrzebowym, to nie czekał na
klientów, tylko sam ich sobie załatwiał.
- To też nie w pełni chwytam. Jak twoje ramię po zeszłej nocy?
Wciąż trochę pobolewa, ale niezbyt mocno. Moja głowa jest w porządku, proszę brata. Nie mam
wstrząsu mózgu, zapewniam.
Połowa ubranych w kombinezony zakonników już wyniosła sprzęt do terenówek, a pozostali
wychodzili za drzwi, gdy brat Saul, który nie jechał do szkoły, przyszedł z informacją, że w opactwie
nie działają telefony.
Czy to normalne w czasie silnej burzy? zapytałem. Brat Piącha pokręcił głową.
Zdarzyło się może raz, jak tylko pamiętam.
Są jeszcze komórkowe.
Coś mi mówi, że nie, synu.
Nawet w czasie dobrej pogody na tym obszarze nie zawsze jest zasięg. Wyłowiłem komórkę z kieszeni
kurtki, włączyłem ją i czekaliśmy, aż ekran poda nam złe wieści, co też się stało.
Kiedy zrobi się gorąco, łączność pomiędzy opactwem i szkołą będzie poważnie utrudniona.
Jak pracowałem dla Trzepaczki, mieliśmy takie powiedzenie, gdy dochodziło do zbyt wielu
dziwnych zbiegów okoliczności.
Nie ma zbiegów okoliczności" zacytowałem.
Jasne, że nie ma. Mawialiśmy: Ktoś wśród nas musi mieć pluskwę FBI w odbytnicy".
To barwne wyrażenie, proszę brata, ale byłbym szczęśliwy, gdybyśmy mieli tu FBI.
Cóż, byłem wtedy po ciemnej stronie. Lepiej powiedz
Rosjaninowi, że nie ma biletu powrotnego.
Brat ma jego kluczyki.
Ze skrzynką narzędziową w jednej ręce i kijem baseballowym w drugiej ostatni z braci zakonnych
zniknął za drzwiami. Rosjanina nie było w pokoju.
Gdy wyszedłem z bratem Piąchą na zewnątrz, Rodion Romanovich odjeżdżał pierwszą terenówką
pełną zakonników.
Niech mnie diabli.
No, no, synu. Licz się ze słowami.
Zabrał z kołka oba komplety kluczyków. Romanovich zatrzymał się w połowie długości kościoła,
jakby na mnie czekał.
Niedobrze mruknÄ…Å‚em.
Może jest w tym ręka Boga, synu, a ty po prostu jeszcze nie dostrzegasz dobra.
To głęboka wiara czy cieplutki, puszysty optymizm myszy, która uratowała księżniczkę?
W pewien sposób to jedno i to samo, synu. Chcesz prowadzić?
Podałem mu kluczyki do drugiej terenówki.
Nie. Chcę siedzieć po cichu, dusząc się we własnej głupocie.
ROZDZIAA 37
Białe jak bandaże niebo rozjaśniało powietrze mniej niż otuloną śniegiem powierzchnię, jakby Słońce
umierało i Ziemia przemieniała się w nowe słońce, zimne, dające niewiele światła i ani trochę ciepła.
Brat Piącha prowadził, jadąc za podstępnym fałszywym bibliotekarzem w bezpiecznej odległości, a ja
strzelałem we wszystkie strony, choć tylko oczami. Ośmiu braci ze sprzętem zajmowało drugi, trzeci i
czwarty rząd siedzeń w terenówce.
Można by się spodziewać, że w pojezdzie pełnym mnichów będzie panowała cisza, a wszyscy
pasażerowie będą pogrążeni w milczącej modlitwie albo medytacjach nad stanem swojej duszy albo
w knowaniach, jak ukryć przed ludzkością, że Kościół jest organizacją istot pozaziemskich
zdecydowanych zawładnąć światem przez kontrolę umysłów, którą to mroczną prawdę znał pan
Leonardo da Vinci, co łatwo udowodnić, powołując się na jego najsłynniejszy autoportret w kapeluszu
z cynfolii w kształcie piramidy.
Wczesnym popołudniem powinna panować cisza mniejsza, przerywana tylko na potrzeby pracy, ale
mnisi rozmawiali ze swadÄ…. Martwili siÄ™ o zaginionego brata Timothy'ego i byli
zatrwożeni możliwością, że nieznani osobnicy zamierzają skrzywdzić dzieci w szkole. Ich głosy
wyrażały strach i pokorę, lecz również radosne podniecenie, że mogą wystąpić w roli dzielnych
obrońców niewiniątek. Brat Alfonse zapytał:
Odd, czy wszyscy umrzemy?
Mam nadzieję, że nikt nie umrze odparłem.
Jeśli wszyscy umrzemy, szeryf będzie skompromitowany.
Nie rozumiem tego moralnego rachunku stwierdził brat Rupert śmierć nas wszystkich
zostanie zrównoważona przez wstyd szeryfa?
Zapewniam cię, bracie zaczął Alfonse nie chciałem sugerować, że masowa śmierć byłaby
ceną do przyjęcia za jego porażkę w następnych wyborach.
Brat Quentin, który kiedyś był policjantem, najpierw patrolującym ulice, a potem detektywem w
wydziale rozbojów
i zabójstw, zapytał:
Odd, kim są ci niedoszli zabójcy dzieci?
Nie wiemy tego na pewno odparłem, odwracając się w fotelu, żeby na niego spojrzeć. Ale
wiemy, że coś nadchodzi.
Jakie są dowody? Najwyrazniej nie na tyle konkretne, żeby zrobiły wrażenie na szeryfie. Telefony z
pogróżkami, coś w tym stylu?
Telefony nie działają odparłem wymijająco wiec nie będzie żadnych pogróżek.
Unikasz odpowiedzi? zapytał brat Quentin.
Tak, proszÄ™ brata.
JesteÅ› w tym beznadziejny.
Staram siÄ™, jak mogÄ™.
Musimy znać imię naszego wroga.
- Znamy - dobitnie powiedział brat Alfonse. - Nazywa się legion.
- Nie chodzi mi o naszego ostatecznego wroga - zaznaczył Quentin. - Odd, chyba nie wystąpimy
przeciwko Szatanowi z kijami baseballowymi, prawda?
Jeśli to Szatan, nie wyckryłem woni siarki.
Znowu robisz uniki.
Tak, proszÄ™ brata.
Z trzeciego rzędu brat Augustine zapytał:
Dlaczego nie chcesz powiedzieć, czy to Szatan, czy nie? Wszyscy wiemy, że to nie on sam, tylko
jacyÅ› fanatycy przeciwni wierze, prawda?
Wojujący ateiści wtrącił ktoś z tyłu wozu. Inny pasażer z czwartego rzędu dodał:
Islamofaszyści. Prezydent Iranu powiedział: Zwiat będzie czystszy, gdy nie zostanie na nim nikt,
dla kogo dniem świętym jest sobota. Kiedy wszyscy umrą, wybijemy tłum
niedzielny".
Brat Piącha powiedział: - Nie ma sensu się nakręcać. Jak dojedziemy do szkoły, opat Bernard ostro
was pogoni, o ile go znamy. Zaskoczony, wskazując terenówkę, zapytałem:
Opat jest z nimi? Piącha wzruszył ramionami.
Uparł się, synu. Może waży nie więcej niż mokry kot, ale jest plusem dla zespołu. Nie ma na
świecie takiej rzeczy, która przestraszyłaby opata.
Może jest mruknąłem.
Brat Quentin, który siedział w drugim rzędzie, położył rękę na moim ramieniu i wrócił do głównego
wątku z uporem doświadczonego śledczego.
Mówię tylko, Odd, że musimy znać imię naszego wroga.
Nie mamy tutaj oddziału wyszkolonych wojowników. Jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]