[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziewczyna, dlaczego nie powiedziała tylko jemu, że ma przy sobie słońce? Na myśl o
straconej szansie ogarniała go głęboka frustracja, zrozpaczony uderzył pięścią w drzewo.
Przeklęty Haram, wtedy przez krótki moment odczuł do przyjaciela prawdziwą
nienawiść, przecież to wcale nie dziewczyna, lecz Haram zmarnował wspaniałą możliwość.
Kiedy uznali, że nie zdołają dogonić dziewczyny z umieszczonego wysoko punktu
obserwacyjnego śledzili jej wędrówkę. I wtedy Haram zranił się w nogę, ześlizgnął się ze
skały i zawisł nad przepaścią.
Jednego doświadczeni wojownicy nie mogli pojąć. Dlaczego ona wróciła? Uratowała
człowieka, który chciał ją zabić. Może właśnie wtedy Gondagil podjął decyzję, że nie będzie
jej dłużej ścigać? Sam nie wiedział, ale przecież mógł ją dogonić, mimo że wyciągnięcie
Harama zajęło sporo czasu. Postanowił jednak zostać z rannym przyjacielem.
Na jego decyzję miało też zapewne wpływ przeświadczenie, że dziewczyna - Miranda,
ładne imię - i tak nie zdoła się przeprawić przez terytorium potworów, a on mógłby przy
okazji narazić się na prawdziwe niebezpieczeństwo. Ale i to nie wszystko. Miał dla niej jakiś
szacunek, taki sam, jaki niekiedy odczuwał dla leśnych zwierząt, szczególnie dla świętych
jeleni. W jakiś niezwykły sposób podzielał jej sposób myślenia. Nic zresztą w tym dziwnego,
sam wszak odznaczał się poczuciem sprawiedliwości. Z tą tylko różnicą, że on pragnął
sprawiedliwości dla siebie i dla swego ludu, ona zaś myślała o innych, nawet o istotach,
których wcześniej nie widziała.
Ta jej broń... Ach, jak bardzo chciałby ją mieć! Ale Haram kompletnie oszalał na
punkcie pistoletu, powtarzał, że musi go zdobyć, nie mogli jednak nic zrobić, stali na górze i
patrzyli, jak dziewczyna zabiera najpierw swój drogocenny plecak, a pózniej budzącą takie
pożądanie broń. Haram ledwie mógł utrzymać się na nogach, przeklinał niemal bliski płaczu,
lecz Gondagil musiał przyznać, że dziewczyna trochę mu także zaimponowała. Na długą
chwilę zniknęła im z oczu, z trudem wspięli się wyżej, by ją widzieć, Gondagil przez cały
czas musiał pomagać rannemu Haramowi.
Dotarli wreszcie do najlepszego punktu obserwacyjnego i wtedy daleko w dole znów
ją zobaczyli. Zauważyli też potwory podkradające się do niej od tyłu i porozumiawszy się
wzrokiem, obaj sięgnęli po łuki.
Prawdziwie mistrzowskie strzały, nie posiadali się potem z dumy. Miranda
podziękowała im gestem.
Na tamto wspomnienie Gondagilowi wciąż cieple się robiło na sercu. Cieszyło go
również, że Haram nie chciał jej zabić.
Pózniej śledzili ją nadal, chwilami migała im w lesie,! Zauważyli też to samo
zjawisko, które do szaleństwa, wystraszyło bestie: dziewczyna świeciła!
Nie mogli pojąć, co się stało.
I znów stracili ją z oczu, niedługo jednak się pojawiła, tym razem znacznie bliżej
muru.
Ta dziewczyna albo musiała być kimś wyjątkowym, albo też towarzyszyły jej potężne
niewidzialne moce. Wiele na to wskazywało. Zwięte zwierzęta... I dwukrotnie przeszła przez
Krainę Cieni, nie padając ofiarą potworów. Już samo to było niepojęte.
Zauważyli mniej więcej, w którym miejscu przedostała się przez mur na ich stronę.
Tamtędy też wróciła, w tym samym punkcie niekiedy widywali Obcych i Strażników,
wyprowadzających ludzi, którzy najwidoczniej im się nie podobali.
Haram i Gondagil zapuścili się w tę okolicę tylko jeden jedyny raz, narażając własne
życie. Nie zauważyli jednak nic szczególnego, żadnych wrót, nic.
Prawdopodobnie dlatego, że właściwie nie wiedzieli, czego szukać.
Lud Timona spał. Czuwał jedynie Gondagil i dwaj wartownicy pełniący straż tej nocy.
Miękkie pasma mgły podpełzły bliżej. Sosna, którą Gondagil w dzieciństwie widział
jako maleńką roślinkę, stała teraz przy jego siedzibie, wysoka i strzelista. Trawa u stóp
Warega była wilgotna od rosy, która w słońcu zapewne by lśniła. Tak też się stało, gdy
poświecił na nią latarką, prezentem od Mirandy.
Był to drogi sercu podarunek. Dzieci w osadzie traktowały jego i Harama jak
bohaterów, Haram nie pozwalał nikomu nawet wziąć latarenki do ręki, ale Gondagil pożyczył
swoją grupce chłopców. Walczyli o to, by móc ją gasić i zapalać, i w końcu miał kłopoty z jej
odzyskaniem. Za nic nie chciał utracić latarki - oświetlała mroczne jamy, odstraszała
przeróżne paskudztwa, no i przydawała poważania.
Gondagil miał tak wiele marzeń związanych ze swoją krainą! Był to najbardziej
urodzajny obszar w Ciemności, lecz gdyby zaświeciło nad nim Słońce, o ileż więcej mógłby
przynieść plonów. Miał ochotę zasadzić coś na zboczach, na których często przebywał,
mogłoby tu być tak pięknie. Miranda opowiadała o kwiatach, Gondagil znał jedynie rosnące
w mchu cienkie łodyżki zwieńczone bladziutkimi koronami. Razem z nią mogliby tu założyć
przepiękny...
Co to za myśli? Jaki związek miała ta dziewczyna z jego zapomnianą krainą? No,
mogłaby mu pomóc w zdobyciu roślin, zmusiłby ją do tego siłą, gdyby jeszcze raz przyszła.
Dziewczyna i tak już się tu nie zjawi, pomyślał zniechęcony, a on wcale nie ma ochoty
uciekać się do użycia siły. Na pewno nie w stosunku do niej, tak bardzo różniła się od
wszystkich znanych mu kobiet. Odznaczała się poczuciem godności, tak samo jak i on.
Chociaż nie chciał się do tego przyznać nawet przed samym sobą, to zdawał sobie sprawę, że
on i Miranda są do siebie niezwykle podobni, wręcz tęsknił za tym, by móc z nią
porozmawiać. Z Haramem, brutalnym i bezmyślnym, rozmowa na pewne tematy w ogóle nie
była możliwa.
Gondagil dopiero po spotkaniu z Mirandą pojął, że brak mu osoby, którą mógłby
traktować jak równą sobie. Rządzący wioską, wódz i jego ludzie, posiadali pewną mądrość,
lecz dość ograniczoną. Dopiero teraz Gondagil zdał sobie sprawę ze swojej wyjątkowości. W
krótkich przebłyskach uświadamiał to sobie już wcześniej, z tego właśnie powodu wyniósł się
z wioski, nigdy jednak dotąd nie potrafił nazwać słowami swego poczucia obcości wśród
pobratymców.
Po drugiej stronie krainy Timona leżało pasmo wzgórz, gdzie Haram i on spotkali
Mirandę. A za wzgórzami wznosiło się potężne, oszałamiające i upragnione Królestwo
Zwiatła. Olbrzymia kopuła tak wielka, że jej kształt można było tylko odgadywać.
Niedostępny świat. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl