[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nej miłej klientki, która ma całe worki pieniędzy, ale za
grosz gustu i potrafi postawić jakąś prowincjonalną an
gielską tandetę i coś w stylu art decó razem, na jednej
komodzie, wyobrażasz sobie? Jutro rano mam z nią usta
lić ostateczną wersję, przygotowałam trzy warianty
i stwierdziłam, że muszę skoczyć na koniak do Flynna,
żeby się odprężyć, bo inaczej zwariuję z przepracowania.
Anula & Irena
scandalous
- Też się tam wybieram - stwierdził Jack. - Możemy
iść razem.
Wprawdzie miał jeszcze trochę czasu, ale uznał, że
lepiej będzie, jeśli zjawi się w barze wcześniej i powie
Faith o scenariuszu tam, w lokalu, przy kawie i drinku.
Gdyby wrócił z nią do domu, pewnie najpierw poszliby
do łóżka, a potem nie mógłby się zdobyć, żeby podsunąć
jej maszynopis. Lepiej załatwić tę sprawę bardziej ofi
cjalnie. Przypadkowe spotkanie z Jill nasunęło mu pe
wien pomysł. Może będzie mógł zrobić coś, co spowo
duje, że sprawa scenariusza nie będzie dla Faith już tak
bolesna...
Kiedy nie ukrywając niczego, opowiedział jej
o śmierci Eryka i swojej winie, nie odwróciła się od nie
go, wybaczyła mu. Mógł być natomiast pewien, że nie
wybaczy mu drugiej kobiety po tym wszystkim, co prze
żyli ze sobą.
Jack jedną ręką otworzył drzwi, a drugą objął szczu
płą talię Jill. Weszli do środka prawie przytuleni. Zbliża
ła się pora zamknięcia i lokal już opustoszał. Paru sta
łych bywalców tkwiło przy drewnianym barze, ogląda
jąc wiadomości CNN w małym kolorowym telewizorze.
W boksach czuliło się kilka parek. Przy stoliku w kącie
samotny mężczyzna powoli sączył piwo. Bobbie-Sue
stała przy stanowisku dla kelnerćk, gawędząc z Eddim
i klientami. Nigdzie nie dostrzegł Faith.
Musi być na zapleczu, pomyślał. Zastanawiał się, czy
ma jeszcze czas, żeby się wycofać. W tym momencie Jill
uwolniła się z jego objęć i ruszyła w stronę baru, by do
łączyć do wesołej grupki.
Anula & Irena
scandalous
- Chodzmy do boksu'- powiedział, dosyć bezcere
monialnie chwytając ją za łokieć i zawracając w stronę
sali.
Jill zerknęła na niego zdumiona, ale posłuchała.
Masz mi coś ważnego do powiedzenia? ^ spytała,
gdy usadowili się za drewnianą ścianką.
- Nie, nic specjalnego - odparł. Odłożył na stół gru
bą kopertę i pochylił się ku Jill. - Powiedz, co u ciebie?
- zagadnął z uwodzicielskim uśmiechem.
Jill czujnie uniosła głowę i popatrzyła na niego spod
grzywy złotych kędziorków.
- Dlaczego pytasz?
Jack wzruszył ramionami, robiąc niewinną minę.
- Czy muszę mieć jakiś po wód?
- Myślę, że tak - odparła z powagą. - Tak, nawet
jestem tego pewna.
- A gdybym powiedział, że się za tobą stęskniłem?
- Nie wierzÄ™.
- Szkoda, bo to prawda - powiedział z wymownym
westchnieniem i ujął jej dłonie w swoje. - Myślałem
o tobie czę... - urwał nagle na widok kelnerki, zmierza
jącej do ich stolika. - Witaj, aniołku - pozdrowił ją nie
dbale, nie puszczając dłoni Jill, choć ta bardzo chciała je
wyrwać. - Znasz Jill Foyle, prawda? Mieszka w 2B.
- Spotkałyśmy się kiedyś - wtrąciła Jill. - Jak się
miewasz, Faith?
- Dziękuję, dobrze. - Faith starała się patrzeć w prze
strzeń pomiędzy tymi dwojgiem. - Co mam wam podać?
- Dla Jill - brandy Alexander, a dla mnie jak zwykle
-Corona.
Anula & Irena
scandalous
Kelnerka skinęła głową i odeszła bez słowa. Dopiero
teraz Jill udało się wycofać ręce - tylko dlatego, że Jack
już jej nie trzymał.
- Chcę wreszcie wiedzieć, o co tu chodzi - powie
działa podenerwowanym tonem.
Jack wzruszył ramionami.
- O nic, chciałbym tylko wyjaśnić parę spraw.
Jill popatrzyła w kierunku baru, na zgarbione ramiona
kelnerki, która szykowała ich zamówienia, a potem wró
ciła spojrzeniem do Jacka.
- Nie lubię być w ten sposób wykorzystywana -
ostrzegła.
- Nawet jeśli działałbym w dobrej sprawie?
- Czyżby? - skrzywiła się sceptycznie. - Jakoś nie
mogę uwierzyć w dobre intencje kogoś takiego jak ty.
- To znaczy jakiego?
- Takiego, który gra na całego, żeby zdobyć kobietę
i jak najszybciej iść z nią do łóżka, a dalej myśli już
tylko, jakby się jej pozbyć. Lesera, babiarza, figo-fago,
mam nazywać dalej, czy już zrozumiałeś?
Jack z zakłopotaniem przygryzł wargę, zaskoczony
zjadliwością jej ataku.
- Chyba wiem, o co chodzi.
- No, myślę- warknęła i zgarnąwszy torebkę, zaczę
ła podnosić się z miejsca. - Wybacz, Shannon, ale nie
mam zamiaru być figurantką w twoim kiepskim przed
stawieniu-oświadczyła lodowato.
- Jill, poczekaj. - Chwycił ją za łokieć i siłą przytrzy
mał. - Proszę, zostań jeszcze chwilę - powiedział bła
galnie.
Anula & Irena
scandalous
Rozpaczliwa nuta w jego głosie sprawiła, że Jill za
wahała się i usiadła. Tym razem jednak trzymała ręce na
kolanach, by znów ich nie chwycił. Faith nadchodziła
właśnie z zamówionymi alkoholami. Jill obserwowała
spod oka to dziewczynę, to mężczyznę siedzącego na
przeciwko niej.
Z pozoru nic się nie działo. Nie wymienili znaczących
spojrzeń, nie padły żadne istotne słowa. Jednak kobiecy
instynkt mówił jej, że pod tą spokojną powierzchnią
kłębi się burza emocji. Faith postawiła przed nimi napoje
i uprzejmie zapytała, czy mają jeszcze na coś ochotę.
Jack podziękował i wręczył jej banknot, mówiąc, że nie
trzeba reszty. Faith skwitowała napiwek lekkim uśmie
chem, wyraziła nadzieję, że będzie im smakowało, po
czym odeszła, zręcznie przesuwając się pomiędzy stoli
kami. Jill dziwiła się tylko, czemu łomot serc tych obojga
nie rozbrzmiewa jeszcze w całej sali.
- Jesteś w niej zakochany. - To było stwierdzenie,
nie pytanie. - Wpadłeś po uszy, Shannon, i nawet nie
próbuj zaprzeczać.
- Dobrze, i co z tego? - Jack zdmuchnÄ…Å‚ piankÄ™ z piwa.
- Jak to co? - Jill była uosobieniem kobiecej mądrości.
- Ona też jest w tobie zakochana. Chyba to zauważyłeś? ,
- Ona tylko myśli, że mnie kocha.
- Naprawdę uważasz, że tylko tak myśli? Boże, miej
w opiece tych durnych samców. - Jill teatralnie uniosła
oczy do góry. - Posłuchaj, Jacku Shannonie - pochyliła
się ku niemu, patrząc mu uważnie w oczy - myślenie nie
ma absolutnie nic wspólnego z tym, co większość kobiet
czuje do ciebie, wierz mi. Kiedy ta dziewczyna na ciebie
Anula & Irena
scandalous
patrzyła, widać było w jej oczach całą duszę, serce,
wszystko, ale nie rozum.
- Cholernie szkoda, że żadna z nich nie raczyła użyć
rozumu! - wybuchnął. - A zwłaszcza ona. Gdyby ruszy
ła głową i trzymała się ode mnie z daleka, tak jak jej
mówiłem od początku, nie byłoby tego wszystkiego.
- Chciałeś, żeby trzymała się od ciebie z daleka? Dla
czego?
- Ty mnie pytasz, Jill? Przecież jesteś doświadczoną
kobietą. Wystarczy tylko popatrzeć na nią i na mnie.
Jill niezwłocznie spełniła jego prośbę.
- Przystojny jesteś, staruszku-powiedziała z życzli
wą kpiną. Wolała nie dodawać, że jest najbardziej atra
kcyjnym i seksownym facetem, jakiego znała. - A ta
biedula wygląda nieszczęśliwie.
- To jeszcze dziecko, mała dziewczynka udająca do
świadczoną kobietę. Ale jakoś sobie poradzi, jest taka
młoda.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]