[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dolinie. Z miejsca, gdzie stała, Kelida nie mogła dostrzec doliny. Nie
mogła również zobaczyć barykady ustawionej przez żołnierzy Carvatha,
wiedziała jednak, że tam jest. Ustawiono ją o świcie na każdej z trzech
dróg, prowadzących do miasteczka. Z jakiejś przyczyny ogłoszono, że dziś
nikt nie może opuścić Long Ridge. Ktoś miał pecha i zwrócił na siebie
uwagę okupantów.
Kelida nie chciała zobaczyć farmy, na której żyła niegdyś. Nie chciała
także zobaczyć łupiących dolinę żołdaków.
Chcę natomiast, pomyślała, ujrzeć wreszcie Tyorla.
Zostawił wiadomość u Tenny'ego, że jej poszukuje. Opuszcza Long
Ridge, przedtem jednak chciałby się z nią spotkać i porozmawiać poza
miastem. Po otrzymaniu tej wiadomości Kelida nieznacznie posmutniała.
Jeśli elf opuszcza miasto, oznacza to, że nie spodziewa się znalezć Hauka
tutaj. Kelida zaś chętnie potargowałaby się (dla zemsty) z młodym
człowiekiem o miecz, z równą jednak niecierpliwością wypatrywała okazji
do ponownego usłyszenia podobnego do pomruków niedzwiedzia głosu
Hauka.
Odpięła pochwę pozwalając, by oręż upadł w popielisty kurz
przydrożny. Od barykady wiatr niósł odgłos przekleństw i zgrzytliwego
śmiechu. Dziewczyna przysiadła na przydrożnym głazie, podciągnęła
kolana do brody, oplotła je ramionami i zapatrzyła się w osmalone, czarne
pola po drugiej stronie szlaku.
Tu, na granicy miasta, smok ział ogniem dość kapryśnie. Na wschód od
drogi wszystko spustoszył do cna. Zachodnie pobocze, zasłonięte złotą
smugą drogi, nadal jednak okazywało oznaki życia. Gęstwina srebrnych
brzóz na grzbiecie wzgórza była niemal nietknięta. Pobocze drogi
porastały złociste jesienią kępy turzycy. Na paskudnych, białych
pokrzywach zawiązały się już grona drobniutkich nasion i rośliny
wyglądały jak posypane śniegiem. Tu i ówdzie pokazywały się nawet żółte
Å‚odygi lnicy.
- Doskonale - szepnęła Kelida. - Ja już tu jestem. A gdzie Tyorl?
Jego łowieckie legginsy miały kolor pnia brzozy. Kelida niemal
wytrzeszczyła oczy, gdy Tyorl wyłonił się z cienia.
- Tutaj, Kelido. - Uśmiechnął się i wskazał kciukiem miecz. - A on co
tutaj porabia?
- A gdzie ma być? - Kelida wypuściła dech z płuc. - Jeśli opuszczasz
miasteczko, zechcesz pewnie wziąć go ze sobą.
- Dał go tobie.
Niepostrzeżenie oboje zaczęli mówić do siebie tak, jakby znali się od
dawna.
I cóż począć z tym elfem! - Nie chcę go. Nigdy nie był mi potrzebny.
Cóż bym z nim poczęła? Nie mogę go sprzedać, nie umiem się nim
posłużyć. Nie potrafię nawet nosić go u pasa! Czy nie zechciałbyś go po
prostu wziąć tam, dokąd się udajesz, i zostawić mnie mojemu losowi?
Tyorl rzucił szybkie spojrzenie na barykadę i skinieniem dłoni nakazał
Kelidzie ciszÄ™.
- Kelido, uspokój się. Owszem, opuszczam miasteczko i właśnie o tym
chciałem z tobą pomówić. - Wskazał pobliski brzozowy zagajnik. -
Przejdzmy tam. Nie chciałbym wygłaszać przemowy przed połową
smoczej armii.
Zawahała się, ale po krótkim namyśle kiwnęła główką. Z oczu Tyorla
zniknął uśmiech; cichy teraz głos elfa drżał z emocji. Kelida podniosła
miecz i pozwoliła poprowadzić się w cień brzóz.
- Posłuchaj - szepnął - bardzo uważnie. Nie mam pojęcia, gdzie jest
Hauk. Nie wiem, co mu się przydarzyło. Nie wiem nawet, czy jeszcze jest
w mieście. - Przerwał na chwilę. - Ty, oczywiście, domyśliłaś się, że
jesteśmy zwiadowcami. - Kelida skinęła główką. - Dobrze... Naszym
wodzem jest człek zwany Finnem. Czeka na nasz powrót z całym
oddziałem. Nie mogę tu zostać ani chwili dłużej.
- Zostawisz Hauka jego własnemu losowi?
W oczach elfa błysnął gniew. Kelida zbyt pózno zdała sobie sprawę z
tego, iż jej pytanie równa się obrazie.
- Nie, Kelido. Nie zaniecham poszukiwań. Teren pomiędzy miastem a
podnóżem łańcucha wzgórz jest dość rozległy. Szukałem Hauka w każdym
zakątku, ale muszę już wracać do Finna. - Wskazał dłonią miecz. -
Zatrzymaj go, proszę. Może stać się tak, że Hauk wróci do miasta,
szukając miecza i mnie. Powiesz mu, dokąd się udałem?
- Ale...
- Kelido, muszę opuścić Long Ridge. - Dłoń Tyorla mocno zacisnęła się
na przegubie dziewczyny. - Mnie i Haukowi udało się przekonać
smokowców, że jesteśmy myśliwymi. Jeśli zostanę tu nieco dłużej, ktoś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl