[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zna. A wam należy się trochę rozrywki - perorowała cicho, wsuwając
złożony w kostkę żakiet pod główkę chłopczyka.
- Coś ty znowu wymyśliła? - gderał dziadek. - Lepiej go
przykryć.
- Przykryję go kocem, zaraz wyjmę z bagażnika. Louise otuliła
chłopczyka kocem i siadła za kierownicą.
Dziadek zajął miejsce obok i wyglądało na to, że oboje uważają
sprawę za załatwioną.
Jill i Gray, stojący obok samochodu, spojrzeli na siebie,
- Zdaje się, że nie mamy wyboru - stwierdził z uśmiechem Gray.
- Lubisz lody?
- I to jak!
Jill, odprowadzając wzrokiem samochód, czuła absolutną
pewność, że powierzyła dziecko właściwym osobom. Nie miała
jednak pewności co do słuszności swej decyzji odnośnie pozostania na
przyjęciu. Ciekawe, czy pani McCall specjalnie tak to wszystko
zaaranżowała. I w jakim celu?
102
RS
Czy tylko dlatego, że należy im się rozrywka po ciężkiej pracy?
A może chciała, aby pobyli ze sobą sam na sam, do tego w miłym
otoczeniu? Może Louise chciała... Bzdura! Pani McCall jest kobietą
rozsądną i na pewno wcale nie pragnie, aby jej syn zbliżył się do
dziewczyny z dzieckiem, która przyjechała aż z Filadelfii po to tylko,
żeby jak najszybciej załatwić rozwód.
Louise McCall jest realistką,
A więc zdawała sobie sprawę, że Jill i Gray będą nie tylko jeść
lody, a kapela country zagra nie tylko skoczne melodie.
103
RS
ROZDZIAA SMY
Na początku muzyka była bardzo skoczna.
Gray od dawna nie tańczył. Co do Jill, spodziewał się, że
dziewczyna okaże się świetną tancerką, widział przecież, jak radziła
sobie na lodzie. Zadziwiło go co innego. Otóż Jill potrafiła sprawić, że
również on poruszał się po parkiecie z pewnym wdziękiem.
Wspólne pląsy rozpoczęto tańcem zespołowym, łącząc ze sobą
po cztery pary. Graya i Jill dołączono do par, które mogłyby startować
w ogólnokrajowych mistrzostwach. Jill, przyglądając się im bacznie,
już po chwili podchwyciła kilka podstawowych ruchów i figur.
- Zwietnie! - pochwaliła ją jedna z pań, Doris Kring, i nakazała
mężowi: - Henry, powtarzamy! A wy róbcie dokładnie to samo!
Jill tańczyła prześlicznie, Gray starał się bardzo, nie był jednak
pewien, czy na przykład ta figura, kiedy jedną ręką obejmował kibić
Jill, a drugą - Doris, wypadła jak należy. Potem przez chwilę tańczył
tylko z Jill i miło było popatrzeć, jak dziewczyna bardzo wdzięcznie
kołysze szczupłymi biodrami. Ponadto jego partnerka, jako że
flirtowanie w tym tańcu jest wręcz obowiązkowe, rzucała mu zalotne
spojrzenia i uśmiechy, a potem, okrutna, pofrunęła do innego partnera.
Wróciła po chwili i Gray, który tańczył coraz zgrabniej, w duchu
postanowił częściej oddawać się takiej wspaniałej przyjemności, jaką
okazał się taniec. O ile, ma się rozumieć, jego partnerką będzie Jill.
Przecież Jill nigdy już nie będzie z nim tańczyć...
104
RS
Jego serce, dotychczas radośnie podskakujące w tańcu, nagle
znieruchomiało, a potem zaczęło kurczyć się i spadać w dół, w jakąś
bezdenną otchłań.
Ucichły wesołe dzwięki. Taniec się skończył. I tak samo
wkrótce dobiegnie końca jego znajomość z Jill. W poniedziałek panna
Brown wezmie za rączkę swego synka Sama i wyjedzie.
Na zawsze.
Zapragnął więc tańczyć, pląsać bez końca i przez cały wieczór
nie wypuszczać Jill ze swoich ramion. Los mu sprzyjał. Do mikrofonu
podszedł jeden z członków kapeli, zajmujący się również
konferansjerką, i zapowiedział, że teraz wszyscy powinni się
przygotować na całkowitą zmianę nastroju.
Zmiana nastroju... Zespół zaczął grać piosenki z repertuaru
Presleya, zaczynając od Love Me Tender". Już po chwili Gray
kołysał się powolutku, obejmując Jill. A dziewczyna złożyła słodko
główkę na jego ramieniu, objęła go w pasie i obie jej dłonie spoczęły
na tylnych kieszeniach jego dżinsów.
Dobry Boże, gdyby Jill wiedziała, co on czuje, kiedy ona go tak
do siebie przyciska! Ale ona, zasłuchana w muzykę,
sprawiała wrażenie, jakby w ogóle nie była świadoma jego
odczuć.
- Och!
Cichutkie westchnienie gdzieś w okolicy szyi zelektryzowało
Graya. A ręce Jill delikatnie zjeżdżały z kieszeni dżinsów, sunąc w
dół.
105
RS
- No, no - wymruczała. - Kowboje świetnie wyglądają w
dżinsach.
- Kowbojki też - zaśmiał się cicho Gray.
- Ja nie jestem kowbojką.
Ale w dżinsach wyglądasz super. Wyglądasz tak, że kręci mi się
w głowie. Nie pamiętam już, co nas łączy. Nie pamiętam, kim jesteś.
Chcę tylko, żebyś była teraz ze mną, żebym mógł trzymać cię w
ramionach.
Przez całą noc.
Te słowa po prostu wisiały w powietrzu. Oczywiście, nie
odważył się wypowiedzieć ich na głos. Chociażby dlatego, że Jill była
jego żoną i miała nią być jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy. A
on tej swojej niby-żony pragnął tak, jak nigdy dotąd nie pragnął
żadnej kobiety. Jednak wspólna noc, na dwa dni przed jej wyjazdem,
to coś więcej niż pocałunek pod sosną.
Strzępy rozsądnych myśli jeszcze kołatały się po jego głowie,
ale młode, rozpalone ciało wymiotło je bez reszty. Odwrócił głowę i
poszukał ust Jill. Pocałował ją raz, a pózniej już całował bez przerwy,
przez cały czas.
A potem, bez żadnej zapowiedzi, muzycy zaczęli grać Jailhouse
Rock". Gray i Jill potrzebowali dłuższej chwili,aby pojąć, że nastrój
zabawy znów uległ zmianie. Kilka innych par na środku wielkiej,
tonącej już w półmroku szopy, miało ten sam problem.
- Chcesz wracać do domu? - spytał cicho.
- Do domu - powtórzyła Jill głosem, w którym słychać było
zniechęcenie i rozczarowanie.
106
RS
- Pomyślałem sobie, że... moglibyśmy trochę pogadać.
Naturalnie, często ze sobą rozmawiali i zdążyli powiedzieć sobie
mnóstwo rzeczy. Ale nie wszystko. I Jill o tym wiedziała.
- Mógłbym rozmawiać z tobą bez przerwy... wiesz... przez całą
noc. Och, Jill...
Serce Graya waliło jak oszalałe, a ramiona objęły dziewczynę
tak mocno, że nie mogła się poruszyć. Ona jednak wcale nie
zamierzała ani uciekać, ani się poruszać.
- Chcę ciebie, Jill.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]