[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Opowiedz mi o swoim życiu - poprosiła.
- Urodziłem się i wychowałem w Teksasie - zaczął Luke. -
Moi rodzice do dziś tam mieszkają.
- Masz rodzeństwo?
- Nie. Może mi nie uwierzysz, ale mój tata jest rzeźbiarzem. A
mama poetką. Wydała kilka tomików.
- Uwierzę. Tacy rodzice bardzo do ciebie pasują.
- Tata jest wyższy ode mnie i potężniejszy, ale to
najdelikatniejszy człowiek na świecie. Mama też jest wysoka. I
chuda jak patyk. Mają taką... - Luke szukał odpowiedniego
słowa. - Łączy ich szczególna więź. Porozumiewają się głównie
spojrzeniem i gestem. Takie pokrewne dusze. Rozumiesz?
Zawsze czułem się przy nich jak ktoś obcy. Podejrzewałem
nawet, że mnie adoptowali. Dlatego właśnie futbol stał się dla
mnie taki ważny. Drużyna zastępowała mi rodzinę. Tam miałem
swoje miejsce.
- Zawsze byłeś gwiazdą?
- Byłem elokwentny, a to ułatwia kontakt z dziennikarzami.
Stałem się dokładnie taki, jakim publiczność wyobrażała sobie
piłkarza. Harowałem jak wół. Nie wiem, czy miałem talent. Na
pewno byłem zdecydowany zapłacić każdą cenę za to, aby nie
wypaść z gry.
- Ta cena to twoje kolana?
- Częściowo. Nie masz pojęcia, jak bardzo człowiek może być
spięty. Dobrze, że poza sezonem piłkarskim mogłem normalnie
pracować. No i że miałem wspaniałego dziadka. Jeśli istniał dla
mnie jakiś wzór do naśladowania, to był nim właśnie mój
81
dziadek. Nie znam drugiego człowieka, który by pracował tak
ciężko jak on. Ma osiemdziesiąt dwa lata i dopiero w tym roku
przeszedł na emeryturę.
- Od dawna pracujesz dla Titana?
- Odkąd skończyłem studia. Moi dziadkowie, rodzice mamy,
zaczęli, jak sami to mówią, od produkcji sznurowadeł. Przez lata
firma się rozwinęła. Powoli, ale skutecznie. Kiedy zdałem
maturę, dziadek zaproponował mi, żebym pracował u niego
poza
sezonem
piłkarskim.
Zacząłem
od
wysyłania
korespondencji, a potem stopniowo poznawałem kolejne
stanowiska pracy. Skończyłem studia ekonomiczne. Pracuję w
Titanie,
odkąd
stał
się
głównym
producentem
butów
sportowych. Lepiej nawet niż dziadek rozumiem potencjał
drzemiący w tej firmie. Teraz, kiedy dziadek mi ją przekazał,
chciałbym zagrać o wielką stawkę.
- Skoro ci ją przekazał, to pewnie sobie na to zasłużyłeś.
- Proponowano mi, żebym został rzecznikiem prasowym
Dustersów.
Kilka
stacji
telewizyjnych
prosiło,
żebym
komentował dla nich mecze. Ale ja chciałem mieć wreszcie
normalne życie. Odejście z drużyny to ciężkie przeżycie. Praca
związana z piłkarstwem tylko opóźnia to, co nieuniknione.
Luke zdjął okład, położył go na podłodze i usiadł.
- Czy chciałabyś mi opowiedzieć o swojej rodzinie? - zapytał,
spoglądając błagalnie na Ariel.
- Tak niewiele pamiętam - westchnęła. - Ciocia kazała mi w
kółko powtarzać wszystko, co zapamiętałam, dopóki nie
utrwaliłam sobie tego w pamięci. Mam w głowie całą książkę.
Mogę ją otworzyć na dowolnej stronie. Ciocia mówi, że jestem
historykiem. Kronikarzem rodziny. Kiedyś ci o tym opowiem.
Teraz nie jestem w stanie. - Pochyliła się i pocałowała go w
czoło. - Dziękuję ci za tę noc. Bardzo wiele dla mnie znaczyła.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
82
- Nie chodzi o łóżko. Jesteś dyskretny, o nic nie wypytujesz. ..
- Ariel owinęła się szlafrokiem. - Muszę się umyć. Potem
usmażę omlet, dobrze?
Ariel skorzystała z łazienki w sypialni Luke'a. Miała nadzieję,
że do niej dołączy. Niestety, nie przyszedł. Próbowała nie
przejmować się tym, że on nie zamierza już więcej się z nią
kochać. Nie potrafiła tego zrozumieć.
Zmoczyła włosy, nalała na dłoń odrobinę szamponu.
Zamknęła oczy. Kiedy je otworzyła, ujrzała przed sobą Luke'a.
Stał w drzwiach pokoju i przyglądał się jej przez przejrzyste
ściany kabiny prysznicowej.
Nie namyślając się wiele, Ariel sięgnęła po mydło. Starannie
myła każdy zakamarek ciała. Udawała, że nie wie o istnieniu
Luke'a.
On zaś zdawał sobie sprawę z tego, że powinien wyjść. Nie
spodziewał się zastać Ariel w swojej łazience. Niestety, nie
mógł się ruszyć i nie patrzeć na nią także nie mógł. Niezależnie
od tego, czy miał do tego prawo, czy też nie.
Naprawdę nie chciałem z nią iść do łóżka, pomyślał. Ale teraz
trudno mi będzie tego uniknąć. Za długo tu stoję. Ariel nigdy by
mi nie wybaczyła, gdybym sobie teraz poszedł. Zresztą to chyba
naprawdę niczemu nie zaszkodzi.
- Mogę do ciebie przyjść? - zapytał. Ariel skinęła głową.
Drzwi kabiny się otworzyły i w środku zrobiło się ciasno.
- Śliczna jesteś - powiedział Luke.
Pocałował ją. Bardzo delikatnie. Ariel jednak potrzebowała
mocniejszych wrażeń. Chciała się czuć jego własnością.
Zarzuciła mu ręce na szyję, przytuliła się do niego.
Tego już Luke nie mógł wytrzymać. Zapomniał o swoich
postanowieniach i o bożym świecie. Kochali się w strumieniach
wody jak szaleni, aż Ariel poczuła w sobie ciepło i przez
moment żal jej się zrobiło, że z tego cudownego ciepła nigdy nie
powstanie nowe życie. Tymczasem w boilerze skończyła się
gorąca woda.
83 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl