[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powstrzymała.
- Nie - szepnęła. - Jeszcze jeden taki orgazm i umrę. Podniósł głowę. Wargi,
którymi spełniał najskrytsze jej
marzenia, miał czerwone, obrzękłe.
- To obejdź się bez orgazmu - poradził.
Pieścił jej brzuch i uda, a potem poczuła na sobie jego ciężar. Zdążyła jeszcze
pomyśleć, że W.S. Sturgisowi nie jest w stanie oprzeć się żadna naga kobieta,
po czym zapadła w bezdenną otchłań zmysłów.
Em była bardzo nieszczęśliwa. W normalnej sytuacji cieszyłaby się
towarzystwem Phoebe i przyjaciółki, tym, że jedzą lody i będą spać razem w
wielkim łóżku. Cieszyłaby się tym zawsze, ale nie dziś. Dziś chciała zobaczyć
tatę. Nie widziała go od dwóch dni i bardzo już za nim tęskniła.
Wystarczyłoby, gdyby mogła go ujrzeć choć na chwilę, przekonać się, że
wszystko jest w porządku.
- Ten W.S. jest naprawdę fajny - powiedziała Mel. - Jak Jason Norris. No,
trochę.
Phoebe piszczała, więc wsadziły ją na łóżko i ukryły pod kołdrą na wypadek,
gdyby komuś przyszło do głowy sprawdzić, co się dzieje w ich pokoju.
- Dał ci psa - przypomniała.
- Aha. - Em kurczowo przytuliła szczeniaka.
- Nie lubisz go?
- Jest w porządku.
- Mówisz tak, jakbyś wcale nie była tego pewna.
- Mel, słuchaj... - Em poddała się. Nie mogła już dłużej udawać beztroski. -
To, co dzieje się u nas w domu...
- Wiem. - Mel skinęła głową. - Twarz twojej mamy wygląda okropnie. -
Wychyliła się z łóżka, omal z niego nie wypadając. Przez chwilę macała po
podłodze i wreszcie usiadła, czerwona na buzi, trzymając w ręku pudełko
babeczek. -Podprowadziłam je z kuchni - wyznała. - Tylko nie karm Phoebe,
bo zwymiotuje do łóżka.
Em obawiała się, że po pizzy i lodach to ona raczej zanieczyści łóżko
przyjaciółki, ale nie wypadało odmówić poczęstunku.
- Gdzie jest twój tata? - spytała Mel, kiedy wylizały już śmietanę z babeczek.
Em rzeczywiście poczuła mdłości.
- Wyjechał. W interesach.
- Mama ci tak powiedziała?
- Mhm.
- Aha.
Ona też w to nie wierzy, pomyślała Em i pod wpływem tej myśli
powiedziała:
- Oni się nie rozwodzą. W.S. to po prostu ktoś, kogo wszyscy znają ze szkoły.
Nawet twoi rodzice. Jedynym chłopcem mojej mamy jest tatuś.
- Tak samo jak mój tata jest jedynym chłopcem mojej mamy - przytaknęła
Mel. Potrząsnęła głową; rodzice potrafią być tacy nudni... i ugryzła wielki
kawałek ciastka. - Ciekawe, kto był dziewczyną W.S.?
Z jakiegoś powodu ta myśl nie wydała się Em przyjemna.
- Może nie miał dziewczyny?
- Musiał mieć. Jest fajny, lubi żartować. Założę się, że nadal ma dziewczynę. -
Spojrzała spod oka na przyjaciółkę. -Często uśmiecha się do twojej mamy.
- Są starymi przyjaciółmi. Do twojej mamy też często się uśmiecha. I do taty.
- Pewnie. Wiesz, gdyby to był film...
- To nie jest film! - zaprotestowała gwałtownie Em. - U ludzi takich jak my
nigdy nie dzieje się tak jak w filmie.
- No tak - przyznała Mel. - Jesteśmy po prostu nudni. Hej, uważaj, Phoebe
zjada twoją babkę!
- Phoebe! - Em odebrała szczeniakowi ciasteczko, a właściwie okruchy i
roześmiała się na widok białego kremu na czarnym psim nosie.
Wstała i wyrzuciła resztki do kosza, odrobinę pocieszona. U ludzi takich jak
ona i mama nic się przecież nigdy nie zdarza. Tacie też się nic nie przydarzy.
Nigdy. Serce ścisnęło się jej na myśl o tacie. Ale oni wszyscy są i tak nudni, po
prostu nudni. Wszyscy z wyjątkiem W.S. Wskoczyła do łóżka.
- Mel, wiesz, że W.S. nauczył mnie wspaniałej sztuczki? Nazywa się „obraz
myślowy". Zapamiętujesz...
Mel słuchała z uwagą. Em szybko zapomniała o troskach, opowiadając
przyjaciółce o nowej metodzie zapamiętywania.
Telefon zadzwonił wczesnym rankiem. Maddie budziła się powoli, czując
[ Pobierz całość w formacie PDF ]