[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyrok śmierci - odezwał się spokojnym głosem prezes Eastman
Toys, przełamując pełną napięcia ciszę.
Dean zlustrował uważnym spojrzeniem wpatrujących się weń
ludzi i nagle zobaczył siebie ich oczami. Oto wyrachowany i
bezlitosny Radcliffe, który właśnie zamierza zniszczyć dorobek ich
życia i niezle się na tym wzbogacić. Nie mogli nic na to poradzić,
ponieważ znajdowali się na skraju bankructwa, nie pozostało im więc
nic innego, jak sprzedać firmę. Byli zdani na łaskę i niełaskę
nieubłaganego biznesmena, dla którego liczył się tylko zysk i który
nie posiadał żadnych uczuć.
149
Anula
ous
l
a
and
c
s
Naraz przypomniało mu się, że Susan postrzegała go zupełnie
inaczej. Ona jedna uparcie wierzyła w jego wielkoduszność, nigdy
nie zwątpiła w jego szlachetność, o którą zresztą sam siebie nie
podejrzewali Czy mógł zawieść Susan?
Po telefonie ze szpitala skontaktował się ponownie z
prywatnym detektywem i zlecił mu nowe zadanie, ale obaj nie mieli
złudzeń, wiedzieli, że odnalezienie Susan graniczyłoby z cudem.
Choćby jednak miał już więcej jej nie ujrzeć, ona pozostanie na
zawsze w jego sercu, w jakiś sposób będzie przy nim i z tego powodu
pragnął pozostać lojalny wobec niej. Musiał postępować tak, jakby
ona sobie tego życzyła.
- Panowie, porozmawiajmy o reorganizacji firmy. - Wiał od
pani Witherspoon przygotowany kontrakt, zdecydowanie przedarł go
na pół i cisnął na blat stołu.
Wszyscy zamarli w bezruchu ze wzrokiem utkwionym w
zniszczonym dokumencie. Po dłuższej chwili pan Eastman podniósł
na Deana zdumiony wzrok.
- O reorganizacji? - powtórzył z niedowierzaniem.
- Owszem - potwierdził z przekonaniem, dziwnie
podekscytowany. Wydawało mu się, że dzięki swej decyzji w jakiś
niewytłumaczalny sposób znalazł się blisko Susan i to napełniło go
otuchą. Tak, chce być takim człowiekiem, jakim ona go widziała.
Nawet gdyby mieli się już nigdy nie spotkać.
- Chwileczkę, panie prezesie! - wtrącił gwałtownie jego
zastępca. - Już mam całą listę chętnych na nabycie gruntu, możemy
150
Anula
ous
l
a
and
c
s
do woli przebierać w ofertach. Jaka reorganizacja, przecież
mieliśmy...
Dean przerwał mu w pół słowa.
- Właśnie, mieliśmy. Słusznie pan użył czasu przeszłego.
- Czy w takim razie ma pan na myśli współpracę?! - niemal
zawołał jeden z ludzi Eastmana.
- Współpracę? - powtórzył ze zdumieniem inny.
- Propozycja partnerstwa? Spodziewaliśmy się raczej egzekucji
- zawtórował im trzeci.
Znajdowali się w takim szoku, że Dean z trudem
powstrzymywał uśmiech.
- Pani Witherspoon, czy może pani notować? Sekretarka szybko
otrząsnęła się z oszołomienia i sięgnęła po przybory do
stenografowania.
- Oczywiście - odparła rzeczowym tonem.
- Ustalmy zatem strategię rozwoju firmy i nie zadowalajmy się
półśrodkami. Musimy uczynić Eastman Toys potentatem na rynku
zabawek - oświadczył z werwą. - Stawiam jednak jeden warunek.
Bezdyskusyjny warunek, panowie.
Przy stole zapadła grobowa cisza. No tak, Dean Radcliffe
objawił swoje prawdziwe oblicze. Bawił się nimi jak kot myszą,
zwodził ich fałszywą życzliwością, wszystko po to, by na końcu
wymierzyć podstępny cios. Nikt nie miał wątpliwości, że ów
warunek stanie się przysłowiowym gwozdziem do trumny i że ich
151
Anula
ous
l
a
and
c
s
firma jednak przestanie istnieć. A oni w swojej naiwności już mu
uwierzyli.
- Co pan ma na myśli? - spytał z obawą pan Eastman.
- Dziesięć procent produkcji przeznaczymy na cele
charytatywne. Będziemy zaopatrywać w zabawki domy dziecka.
Długopis wysunął się ze zmartwiałych nagle palców pani
Witherspoon i z głośnym stukiem upadł na stół.
Wszyscy spoglądali na siebie z niedowierzaniem, które
pogłębiło się jeszcze, gdy dostrzegli na twarzy Deana dziwny
uśmiech - łobuzerski uśmiech uroczego drania, czarującego
zawadiaki, który się świetnie bawił. Uśmiech, jakiego jeszcze nigdy
nikt u niego nie widział.
- Już dobrze, pani Witherspoon - powiedział łagodnie na widok
łez w oczach swojej oddanej sekretarki.
Naraz podchwycił spojrzenie, jakim obrzuciła prezesa Eastman
Toys, ujrzał też wyraz jego oczu i nagle zrozumiał. Teraz już
wiedział, czemu wtedy w biurze zareagowała tak histerycznie i
rzuciła pracę. Ci dwoje się kochali!
Nigdy bym nie przypuszczał, że taka osoba jak ona może być
zdolna do miłości, zdumiał się w duchu. Na zewnątrz chłód, w
środku żar.
Zadziwiająco dużo ludzi posiadało tę cechę...
152
Anula
ous
l
a
and
c
s
ROZDZIAA PITNASTY
Kilka miesięcy pózniej, w niewielkim mieście na zachodzie
kraju, Susan Graves jak co dzień ubierała do wyjścia kilkoro malców.
Praca w sierocińcu nie należała do najlżejszych, ale lubiła ją. Po
pierwsze, uwielbiała swoich podopiecznych, którym starała się
zastąpić matkę. Ktoś jej potrzebował, a to nadawało życiu sens. Po
drugie, w domu dziecka czuła się właściwie jak u siebie, gdzie
indziej mogłoby być jej miejsce? A po trzecie, miała tyle roboty, że
gdy wieczorami wracała do swego pokoiku na piętrze, padała na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl