[ Pobierz całość w formacie PDF ]

biurku i poszedłem się przejść. Gdy po godzinie powróciłem, zastałem u siebie w gabinecie
znajomego doktora praw, doczytującego ostatnią stronicę mego dzieła. Na mój widok zerwał
siÄ™ i wykrzyknÄ…Å‚ :
 Muszę panu powiedzieć, że jestem wprost oburzony. Mecha- nizuje pan zwierzęta.
Wszystkie najbardziej skomplikowane przejawy, które obserwuję choćby na moim psie,
sprowadza pan wciąż z uporem do tych odruchów warunkowych... Przecież to typowy
automatyzm. Nie studiuję tych rzeczy, może więc nie będę mógł poprzeć mego poglądu
wyraznymi dowodami, ale przecie obcując choć przez pewien czas ze zwierzęciem widzi się i
czuje całe bogactwo jego przeżyć, jego radości i smutków, jego sentymentu do jednych, a
wrogości względem innych ludzi  wszystko to w najrozmaitszych stopniach i odcieniach.
A pan tylko wciąż o tym swoim kojarzeniu warunkowym....
Proszę mi darować  ciągnął  alb to wygląda tak, jakby pan twierdził, iż za pomocą
kółka i kilku krótkich kresek odmalować można na przykład wszelkie różnice rysów i
wyrazów twarzy owego półtrzecia miliarda ludzi, którzy zamieszkują kulę ziemską".
No cóż, zarzut jest ostry i spotkał mnie, że się tak wyrażę, w sam czas, gdyż sądzę, że
gdyby mój rozmówca przeczytał rozdział niniejszy, już by może jego sprzeciw nie był tak
aktualny. Albowiem właśnie w nim bardzo wyraznie pragnę pokazać, jak daleki jestem od
mechanizowania lub co więcej, od stereotypizowania zwierząt, W każdym razie
interpelantowi memu odpowiedziałem przykładem znanej od dawna anegdotki o wynalazcy
szachów, który zapytany
przez swego władcę; jakiej chce za to nagrody, prosił, aby na jego 64-polowej szachownicy
ułożyć mu ziarenka zboża: na pierwszym polu jedno, na drugim  dwa, na trzecim 
cztery, na czwartym  osiem itd., aż do ostatniego, a więc na każdym kwadracie podwajając
ich ilość.
,,Niech nie zawraca głowy  odpowiedział zniecierpliwiony sułtan  dajcie mu parę
worków pszenicy i niech idzie z Bogiem".
Tymczasem (co zresztą prawdopodobnie wiecie), jeśliby spełniono prośbę mądrego
wynalazcy szachów według warunków, jakie on postawił, to okazałoby się, że choćby całą
powierzchnię kuli ziemskiej, włączając oczywiście i zajmowaną przez oceany, obsiać
pszenicą  to i tak plon uzyskany w ten sposób nie wystarczyłby na pokrycie podobnego
żądania. Jeśli chcecie sprawdzić, to sobie porachujcie.
Bowiem wielkie liczby często mylą  powiedziałem memu rozmówcy. Twierdzi pan, iż
indywidualne bogactwo psychiki choćby tylko kręgowców żyjących obecnie na Ziemi nie da
się wytłumaczyć tymi kilku, kilkunastu, no, niechby kilkudziesięciu odruchami warun-
kowymi, jakie każdy osobnik mógł sobie z tych, w dodatku dość podobnych, bodzców
środowiska' wytworzyć. Ze, jednym słowem, w ten sposób powstałoby co najwyżej kilka
tysięcy typów psychicznych, które pózniej w innych osobnikach mogłyby się już tylko
powtarzać. A tak przecież wcale nie jest, gdyż choćby te kilkadziesiąt milionów istniejących
na Ziemi psów wykazuje niemal tyleż właśnie odrębnych indywidualność i.
Otóż jeśli założymy istnienie bodaj tylko kilkudziesięciu odruchów warunkowych 
mimo iż w rzeczywistości wytwarzać ich się może znacznie więcej  to biorąc pod uwagę
ich wzajemne na siebie oddziaływanie, hamujące lub dopingujące, uwzględniając ich
wygasanie, podtrzymywanie lub ponowne pojawienie się, dodając do tego wpływ na każdą z
tak powstałych kombinacji wspomnianych przeze mnie psychicznych typów konstytucyjnych
zwierzęcia, a więc spostrzegawczości bądz różnorakiego temperamentu, wreszcie
uwzględniając, że długo przez pokolenia powtarzane odruchy warunkowe zapewne mogą się
dziedziczyć  to w oparciu o wzory kombinatoryki matematycznej twierdzę kategorycznie,
że tylko i wyłącznie tą drogą mogłoby powstać tyle odmian psychicznych, iż wystarczyłoby
ich na dużo większą ilość zwierząt kręgowych, aniżeli w tej chwili istnieje na Ziemi. Zresztą
zastrzegłem się wobec mego rozmówcy i czynię to wobec was, iż wcale nie przesądzam, czy
do ogólnej konstrukcji indywidualności zwierzęcej nie dołączają się jakieś inne, dotąd
jeszcze nie poznane czynniki.
Natomiast chodzi mi głównie o to, abyście nie uważali za niezbędne przypisywanie
zwierzętom, jakoby dla wzbogacenia ich psyche, tych cech ludzkich, których one zgoła nie
posiadajÄ….
Jak widzicie więc, wcale nie uważam, iż dla wytłumaczenia psychiki zwierzęcia
wystarczy kilka czy choćby parę setek schematów. W dodatku pójdę dalej  bo zazwyczaj
mówi się tylko o różnicach między typami psychicznymi rozmaitych gatunków, a tym
czasem w obrębie każdego z nich, badając określonego przedstawiciela, przekonamy się
zawsze, że ma on swoją odrębną indywidualność właśnie dzięki femu, iż w związku z
odruchami warunkowymi, których zespół  osobiście" nabywał, wytworzył sobie swój własny
świat wewnętrzny, inny aniżeli pozostałe istoty jego gatunku.
Zatrzymajmy się na tym zagadnieniu. Wyobrazmy sobie, iż zajęczyca urodziła, jak to się
często zdarza, dwa małe zajączki, przy czym jednego z nich już następnego dnia złapali
chłopcy i wkrótce dostał się w ręce jakiegoś warszawskiego miłośnika zwierząt, który zaczął
go hodować w swoim mieszkaniu; drugi zaś przebywa nadal w polu. Spróbujcie zastanowić
się, jak po roku wyglądałyby światy wewnętrzne obydwu blizniaków.
Elementy świata wewnętrznego dzikusa konstruowane były z bodzców takich, jak
niepokój ptaków związany z pojawieniem się drapieżnika w powietrzu; z selektywnego
wysłuchiwania najrozmaitszych szmerów czy szelestów; z bodzców powonieniowych lub
smakowych, które objaśniały, co jest jadalne, a co nie; z poznawania dróg zamieszkiwanego
terytorium oraz pewnych jego właściwości, które zwierzę przyzwyczaiło się w określony
sposób użytkować  a więc tu i ówdzie gęstych krzaków mogących służyć za kryjówkę lub
takiej czy innej kotliny, jednej wygodniejszej, dopasowanej bardziej do kształtu ciała, innej
mniej wygodnej, używanej tylko dorywczo, jakiegoś kamienia o ostrych kantach, ó który
wygodniej się było poczochrać niż o równie znany palik dający mniej przyjemne łaskotanie,
itd., itd. A przede wszystkim w życiu wzrastającego na swobodzie zajączka wielką rolę
odgrywał wrodzony i spotęgowany doświadczeniem strach przed człowiekiem i wszelkimi
objawami obecność jego sygnalizującymi.
A teraz popatrzmy na tego miejskiego, ludzkiego wychowanka. W jego świecie
wewnętrznym nie zaistniał element strachu. Zapach czy odgłosy, a na trzecim miejscu widok
psa bądz człowieka nie kojarzył się nigdy z żadnymi przykrymi następstwami, a więc nawet
ten wrodzony odruch obawy odziedziczony po przodkach powoli wygasł. Aagodna i
posłuszna domowa pudlica szybko, po kilku skarceniach ze strony pana, wyrobiła sobie
odruch warunkowy, iż zajączka  dotykać" nie wolno. Bodzce zatem sygnalizujące psa i
człowieka w świecie wewnętrznym tego świeżo kreowanego czworonożnego mieszczucha
kształtowały się jako elementy dodatnie: miłego ciepła i mięk-
kości we wspólnym legowisku lub pewnych smakołyków, które zjawiały się ad hoc kojarząc
się z brzękiem miski bądz odgłosem kroków gospodarza.
A tymczasem brat blizniak musiał dla zdobycia kęsa strawy odbywać wędrówki i wytężać
węchową uwagę, a przede wszystkim ciągle bać się... bać... i bać...
Sądzę, iż po tej drodze potrafilibyście sami ciągnąć dalej te różnice niemal w
nieskończoność. Przykład ten jest jaskrawy, pamiętajcie jednak, iż nawet trzymane w tych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl