[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Winnepago objeżdżał bagienną nieckę, gęsto porośniętą roślinnością, gdy w puszczy zaległa cisza.
Pochylony na karku mustanga ze zdwojoną czujnością dalej jechał przed siebie. Nagle zatrzymał się.
Czyżby ludzkie głosy?... Uwiązał konia do pnia klonu i przemykając od drzewa do drzewa dotarł do
splątanej ściany łozin i trzcin. Ostrożnie począł skradać się przez gąszcz prętów i liści. Ziemia stawała się
coraz wilgotniejsza. Przed nim pluskała i szumiała rzeka. Jeszcze chwila i %7łółty Liść legł na błotnistym
brzegu. Rozchyliwszy szuwary ujrzał szeroko rozlane wody, a za nimi obozowisko żołnierzy Unii.
Od strony lasu otaczał białych wysoki ostrokół, zbudowany z grubych pni. Z tyłu chroniły ich rzeki:
Missisipi i jej dopływ Minnesota. W tym trójkącie, wyznaczonym przez widły dwóch schodzących
się rzek i palisadę, żołnierze budowali z okrąglaków blokhauzy4. Jeden już był gotowy, drugi
większych rozmiarów zaczęty. Duże ilości powalonych drzew i slosy masywnych desek zaścielały w
nieładzie przestrzeń, świadcząc, że Amerykanie wznosili tu fortyfikację. Na pomoście obiegającym od
wewnątrz ostrokół czuwało wojsko.
Nic więcej nie mógł ustalić. Wycofał się ze swego stanowiska i wróciw-
szy do uwiązanego mustanga, i ruszył na zachód, w górę Minnesota River. Przed zmierzchem przeprawił
;się wpław na drugi brzeg rzeki i wyszukał dogodne miejsce na nocne legowisko. Bez ognia, ze strzelbą
na kolanach, oparty plecami o pień wielkiego jesionu, z koniem obok, przesiedział cala noc. pozwalając
sobie jedynie na drzemanie. Najlżejszy szelest w lesie podrywał go na nogi. Z bronią gotową do strzału
oczekiwał drapieżnika lub nieprzyjaciela. Noc jednak minęła spokojnie. Ledwie pojaśniało, już jechał z
;
powrotem na wschó d, ku białym.
Około południa niespodziewanie wychynął z zarośli wojownik Dakotów i podnosząc rękę spytał:
Dokąd zdąża mój bral:, Winnepago?
%7łóli> Liść zatrzymał mtustanga, pokazał wampum otrzymany od Waupesheka i mową znakó'w
odpowiedział:
Odejdz, nie mam imienia. Niosę dla waszego szamana ważne wieści.
Wojownik znikł w krzakach. %7łółty Liść spokojnie zawiesił na piersi
wampum, przeczekał chwil) ę, aby Dakota zdążył poinformować o nim swych współtowarzyszy, i
swobodnie ruszył przed siebie. Widział wśród drzew, w pewnej odległości, przemykającą postać.
Zrozumiał, że w ten sposób wskazywano mu djrogę.
Wjechał na polanę. Tu j obozowali Dakoci. Nad ogniskami piekło się bizonie mięso. Wszędzie kręcili
się wojownicy. W środku polany, na długiej żerdzi, wbitej w ziemię, kcpłysał się pęk orlich piór. W tę
stronę zmierzał wojownik prowadzący %7łjółtego Liścia. Winnepago objechał polanę i najkrótszą drogą
zbliżył siię do ogniska, przy którym siedzieli naczelnicy. Nie schodząc z konia, wyyciągnął przed siebie
wampum i zamknął oczy. Minęły długie minuty wy/czekiwania, nim usłyszał:
Biały Bizon, szamani Dakotów, zezwala ci, synu, zsiąść z mustanga.
%7łółty Liść podniósł powieki. Przy ognisku zobaczył tylko szamana i
naczelnego wodza, WaneUę. Inni dowódcy pośpiesznie odeszli. Winnepago zsunął się z konia i
opuściwszy głowę, przybrał postawę pełną pokory.
· OdczytaÅ‚em wampijm mego brata, Waupesheka, synu. Mów, co ciÄ™ tu sprowadza powiedziaÅ‚ z
łaskawością Biały Bizon.
· Wojownicy Saukóv,v i Foxów zwyciężyli Miczi-malsa na wodach Me--si-kse-pe mówiÅ‚ %7łół ty
Liść. Zatopili cztery wielkie ogniste canoe bladych twarzy.
· Znasz przebieg bi twy? spytaÅ‚ Waneta. -. Ugh. |
· Opowiedz dókÅ‚adiiiie poprosiÅ‚ wódz.
Winnepago opisał słowami, jak mógł najlepiej, klęskę białych. Na zakończenie dorzuci):
· Osagowie wykopali tomahawk wojenny przeciwko Czarnemu JastrzÄ™biowi.
· SkÄ…d wiesz, synu? zaciekawi! siÄ™ Iszaman.
· WidziaÅ‚em zwiadowcÄ™ i...
· ... i co? %7łółty Liść milczaÅ‚.
· Mów! rozkazaÅ‚ BiaÅ‚y Bizon.
· Ojcze, nie wiem, czy mogÄ™ szepnÄ…1! spojrzawszy na WanetÄ™. ObraziÅ‚em Nabash-cisa.
· RozmawiaÅ‚eÅ› z Osagiem?
· Tak potwierdziÅ‚ z lÄ™kiem.
· Wyznaj wszystko, synu glos szamiana byÅ‚ karcÄ…cy. Wielki Waneta może sÅ‚yszeć.
Opowiadaj.
%7łółty Liść, niczego nie ukrywając, opowiedział o swoim spotkaniu z Jelenim Rogiem.
Popatrz na mnie polecił Bizon. |
Winnepago spojrzał na poważną i zatroskaną twarz szamana. Nie wytrzymał przenikliwości jego
wzroku i uciekł oczami w bok.
· Kanaha ciÄ™ przeÅ›ladowaÅ‚, prawda? rz: skÅ‚ BiaÅ‚y Bizon. %7łółty Liść potwierdziÅ‚ ruchem gÅ‚owy.
Odpędzę Ducha Ciemności od ciebie, synu. Głos szamana brzmiał ciepło. Czy masz dla nas jeszcze
jakieś wiadomości?
· Nie.
· DokÄ…d teraz pojedziesz?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]