[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Wątpiącemu ta rada mądrzejszą się wyda, dr\ał przed gniewem pana. Najpierw wpadły dziewczęta z okrutnym
śeby po prostu upaść nóg Leartyda. płaczem i rzuciły mu się do nóg.
Więc formingę rzezbioną postawił na ziemi - Potem się z wami rozprawię  krzyknął Odyseusz.  A teraz przynieść
Między dwoma krzesłami z gwozdzmi srebrzystymi, mi tu wodę, miotły, gąbkę, powynosić te trupy i salę porządnie oczyścić!
Po czym sam się rzucając do nóg Odyseja: śaden rozkaz w tym domu nie został jeszcze tak gorliwie
 Na klęczkach  rzekł  Odysie, prosząc cię za sobą: spełniony. W jednej chwili wszystko było czyste i na swoim miejscu.
Nie zabijaj mnie! Sam byś okrył się \ałobą, Odyseusz kazał sobie przynieść trochę siarki i wykadził salę: siarka
Gdybyś zabił pieśniarza, co ludzi i bogi powietrze oczyszcza i wypłasza złe duchy.
Opiewał. Jam samouk. Bóg wszczepił dar drogi
W moją duszę, więc będę i dla cię miał pieśni NOWE śYCIE
Jak dla boga, a ino nie gub mnie przedwcześnie. Stara klucznica Eurykleja, która na ręku nosiła Odyseusza, z radości
Zapewnie ju\ Telemach, twój syn ci to mówił, odchodziła od zmysłów. Wbiegła na górę do Penelopy. Królowa
śem tu nie wszedł do zamku, abym cię obłowił, zdrzemnęła się, jak to się jej często zdarzało po nocach bezsennych.
Anim te\ z własnej chęci śpiewał do biesiady: - Zbieraj się córko!  woła stara.  Twój mą\ wrócił! Jest w zamku.
Mo\niejsi przymusili i nie było rady!  Pozabijał wszystkich zalotników!
Słysząc to, Telemachos przyszedł mu z pomocą; - Oszalałaś!  krzyknęła Penelopa.
-  Stój  rzecze  on nie winien, nie podnoś nań miecza! - Nie, córko, nie! Odyseusz powrócił. Ten gość nieznany ,ten dziad,
I Medona, keryksa11, oszczędz. Jego piecza którego tu wczoraj widziałaś  to on!
Czuwała tu nade mną od latek dziecinnych. - Jak\e to? On sam jeden wymordował zalotników?
Chybaby biedak zginął przypadkiem z rąk innych  . - Nic nie wiesz. Ty spałaś, ale ja przez grube mury słyszałam jęki z Sali.
Usłyszał jego mowę Medon, co ukryty Ty spałaś  ja z dziewczętami siedziałam zamknięta. Potem Telemach
Pod stołkiem wraz z innymi, ale został zabity. mnie zawołał. Schodzę do Sali i widzę: Odyseusz jak lew w krwi i kurzu
Odziany w skórę wołu zar\niętego świe\o stoi pośród trupów. Kazał cię sprowadzić.
Wylazł i to pokrycie z siebie zrzucił chy\o. - Wyroki bo\e SA niezbadane!  westchnęła Penelopa.  Zejdę do syna i
Po czym do Telemacha przyskoczył, za nogi zobaczę tego, o którym mówisz.
Objął go i o litość zaklina na bogi. Odyseusz siedział pod filarem, zadumany i jakby smutny.
Na to boski Odysej uśmiechnął się z lekka: Płonące ognisko rzucało blask czerwony, powietrze pachniało siarką.
 Nie troszcz się, on twój zbawca i twoja opieka. Penelopa, zmieszana, usiadła z dala od Odyseusza. Telemach oburzył
siÄ™:
- Niedobra matko!  zawołał.  Có\ to! Nie poznajesz ojca? Nie witasz
11
Keryks  herold, czyli wozny, spełniający ró\ne funkcije posła,
siÄ™ z nim?
parlamentariusza itp.
www.soleckajedynka.ovh.org
19
Przygody Odyseusza, Jan Parandowski
- Jestem cała w zdumieniu, mój synu. Takie wszystko niespodziane, Odyseusz odsłonił nogę. Spojrzawszy na znamię, ojciec rzucił mu
takie zagadkowe! Ale jeśli to jest mój mą\, którego od dwudziestu lat się na szyję. Długo nie mógł się oderwać od tego uścisku, od tych
nie widziałam, wystarczy nam chwila rozmowy, \ebyśmy się rozpoznali. ramion, których ju\ się nie spodziewał. Razem wrócili do dworu.
W istocie, ledwo przemówił, ju\ otworzyła ramiona, ju\ go Tam ju\ Telemach zarządził śniadanie. Lecz Leartes wpierw
ściskała; oboje płakali z nadmiernego szczęścia. Nie było dla nich snu tej poszedł się wykąpać, czego w ostatnich czasach zupełnie zaniedbał.
nocy. Słowa, upragnione słowa opasały ich wstęgą złocistą słowa miłości Stara Sycylijka przybrała go w świe\e szaty i kiedy znów się zjawił,
i tęsknoty. Rozpowiadali wszystkie biedy, które wycierpieli z dala od wyglądał, jakby pół wieku z pleców strząsnął.
siebie i ju\ jakby rozłączeni na wieki. Tak zastał ich świt ró\owy. Zasiedli na stołku, przy winie staruszek rozochocił:
Rano, w towarzystwie syna, Eumajosa i Filojtiosa, poszedł Odyseusz - Ach czemu\ to wczoraj nie zawołałeś mnie do zamku! Byłbym i ja
na wieś odwiedzić starego Laertesa. stracił parę łbów tych zbrodniarzy, którzy nas tu przez trzy lata gnębili.
Było to niedaleko. Za zwykłą wiejską zagrodą rozciągnął się Nadszedł Dolios z synami. Stary sługa od razu poznał Odyseusza; stanął
dziedziniec, pośrodku dziedzińca stał dwór, wokoło zbudowania w progu skamieniały.
gospodarskie. Nad nieliczną czeladzią sprawowania nadzór stara -Chodzcie i siadajcie! - zawołał Odyseusz. - Nie mogliśmy się was ju\
niewolnica z Sycylii. Była \oną Doliosa rządcy tego folwarku, doczekać.
i matką sześciu synów. Wszyscy byli teraz w polu. Sycylijska sama Tamci przebiegli i całowali go po rękach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl