[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osoby, która według opisów Rossa miała tu przyjechać: miała
to być jakaś stara niezamężna ciotka, zajmująca się handlem
używaną odzieżą. Tymczasem pojawiłaś się ty, śliczna,
elegancka i tryskajÄ…ca energiÄ…. Chyba mocno go to
zaskoczyło.
- On mnie tu nie chce - odpowiedziała Sasha, zanim
zdążyła pomyśleć. - Nie może się doczekać, kiedy wyjadę.
Danielle szeroko otworzyła oczy ze zdumienia i zapytała:
- Dlaczego tak myślisz? Okazał ci to w jakiś sposób?
- On nie chce się angażować - wydusiła Sasha z trudem.
- Boi się, żeby nie powtórzyła się historia jego żony. -
Danielle pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Przecież ja nie jestem jego żoną; nawet jej nie znam! Do
diabła! Nie mogę znieść, kiedy on traktuje mnie tak, jakbym
była tamtą kobietą. Jestem sobą. - Sasha była głęboko
rozgoryczona.
- Kochasz go, prawda?
- Co mogę poradzić, że jestem taka głupia - westchnęła.
- To nie ma nic wspólnego z głupotą. A jeśli idzie o
ścisłość, jesteś o niebo silniejszą osobowością niż Angela,
jesteś co najmniej równie piękna, równie elegancka i...
- I co?
Danielle uśmiechnęła się i wzięła w dłoń jej rękę.
- I paznokcie masz co najmniej równie piękne, jak ona.
- No, miło to usłyszeć. - Sasha odetchnęła z ulgą.
- Wiesz, nie chciałam, żeby to zabrzmiało jak kpiny -
Danielle przybrała poważny ton - ale Angela naprawdę miała
fioła na punkcie paznokci. Wszystkich nas doprowadzało to
do szału.
- No cóż, ja nie mam takiego fioła. Jeśli to akurat mu
przeszkadza, to mogę obciąć je krótko i wcale nie lakierować.
- Nie o to chodzi. - Pokiwała głową Danielle. - Problem
tkwi w nim. Bądz cierpliwa, to inteligentny człowiek, może
zrozumie, jak absurdalne jest takie zachowanie, i coÅ› siÄ™
zmieni.
- Ty dobrze znałaś jego żonę? Danielle pokręciła głową
przeczÄ…co.
- Nie, znałyśmy się bardzo krótko. Angela wyjechała
niedługo po naszym przyjezdzie, zdecydowanie nie mogła już
znieść tak prymitywnych warunków życia. Oni przedtem
spędzili kilka lat na Nowej Gwinei, miała tego dość. Któregoś
dnia po prostu spakowała się, wyjechała i już nigdy tu nie
wróciła.
- On na pewno ciężko to przeżył.
- No, jeszcze jak!
Kiedy wieczorem przyszedł Ross, nie kryl zdumienia na
widok dekoracji i przygotowań, które poczyniono na jego
cześć. Wszyscy odśpiewali  Happy Birthday", po czym
zasiedli do uroczystej kolacji, składającej się z kilku zakąsek,
steków z rożna z pieczonymi kartoflami i zieloną sałata oraz
znakomitego sernika na deser.
- Sasha to przygotowała - powiedziała Vicky. Ross ze
zdziwienia uniósł brwi.
- Czyżbym się przesłyszał, kiedy mówiłaś, że nie umiesz
gotować?
- Nabrałam cię. - Sasha uśmiechnęła się przewrotnie. Przy
kawie Ross rozpakował prezenty. Były tam książki, butelka
whisky, świeże owoce, T-shirt. Sashy udało się znalezć
prezent, jakiego dla niego szukała - pudełko czekoladowych
trufli z orzechami - i teraz z bijącym sercem patrzyła, jak go
rozpakowywał i czytał dołączoną do niego karteczkę:
Jeśli naprawdę chcesz czekoladowych trufli z orzeszkami
pekanowymi, to znajdziesz je nawet tutaj.
Ross podniósł głowę, napotkał jej wzrok i uśmiechnął się.
- Dziękuję - rzekł. Oboje rozumieli wymowę tego
prezentu.
Vicky przygotowała na ten wieczór różnorodny zestaw
nagrań do tańca - piosenki country, przeboje z lat
sześćdziesiątych, nawet reggae. Nastawiła właśnie reggae i
zaczęła tańczyć z Jochenem, a reszta towarzystwa podzieliła
się na pary, idąc w ich ślady. Ross też wstał z miejsca,
rozejrzał się i podszedł do Sashy.
- Masz ochotę zatańczyć? - zapytał.
- Tak - odpowiedziała.
- Dziękuję za wspaniałe przyjęcie - powiedział w tańcu. -
Na pewno nie było łatwo dostać tutaj to wszystko.
- Urodziny ma się tylko raz w roku - odpowiedziała
lekko. - A ponieważ tak się złożyło, że wiedziałam, co
najbardziej lubisz, więc jak mogłam oprzeć się pokusie?
- I te czekoladki, to naprawdÄ™ znalezisko - Ross
uśmiechnął się.
- Jeśli naprawdę nam na czymś zależy, to zrobimy
wszystko, żeby to dostać - odpowiedziała Sasha, siląc się na
beztroski ton. I ona, i on wiedzieli jednak, że nie jest to tylko
zdawkowa uwaga.
Podobnie jak inni, tańczyli, nawet się nie dotykając.
- Kiedy ostatnio tańczyłeś? - zapytała Sasha, kołysząc się
w rytm muzyki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl