[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przysługi.
51
Irene Brinks siedziała za biurkiem, przed nią stała jedna z dziesięciu maszyn do
pisania znajdujących się w sali. Wyprostowała plecy i ramiona, a palce rozstawiła
prawidłowo nad klawiaturą.  Tak samo, jakbyście grały na pianinie" - powtarzała panna
Wickford, nauczycielka maszynopisania.
Właśnie obraz kobiety grającej na pianinie - tłumaczyła im panna Wickford - sprawiał,
że opinia publiczna, a za nią i pracodawcy, uznawali maszynopisanie za odpowiednie zajęcie
dla dziewczÄ…t.
Irene uskrzydliła wizja jej samej jako szanowanej, aktywnej zawodowo kobiety. Po
trzech dniach spędzonych w Akademii zaczęła sobie wyobrażać siebie pracującą w biurze,
piszÄ…cÄ… dla szefa eleganckie listy i staranne raporty.
Ale teraz, po upływie kolejnych paru dni szkolenia, jej marzenia nabrały rozmachu.
Rozważała możliwość otwarcia własnej firmy: agencji, która szkoliłaby maszynistki do biur i
firm w całym Londynie. Zdecydowała, że będzie zatrudniała dziewczęta z Akademii.
Właśnie dotarła do połowy wzorcowego listu, zamówienia na materiał, igły i nici dla
fikcyjnego krawca, kiedy z trzaskiem otworzyły się drzwi.
Wszedł przez nie jakiś mężczyzna, a za nim trzech innych, dużo młodszych. Jeden z
nich miał nóż, dwaj inni pistolety. Była z nimi kobieta, w której Irene rozpoznała panią
Mallory, kucharkę z przytułku.
- Macie siedzieć przy biurkach - rozkazał pierwszy mężczyzna. - Pierwsza, która się
ruszy z miejsca, będzie zastrzelona. Czy wyrażam się jasno?
Irenę, panna Wickford i dziewięć pozostałych uczennic zastygło w bezruchu.
- Nazywam się Smith - oświadczył mężczyzna. Popchnął panią Mallory tak mocno, że
zatoczyła się i upadła na ziemię. - Wstawaj - rozkazał. - Siadaj za biurkiem.
Pani Mallory powoli wstała z podłogi i usiadła.
- Czego pan chce? - Panna Wickford zadała Smithowi to pytanie tak spokojnym i
niewzruszonym tonem, jakby nadal prowadziła lekcję maszynopisania.
- Od was niczego - odparł Smith. - To, czy będziecie żyć, czy umrzecie, zależy
wyłącznie od Adelaide Pyne. Będzie miała dwa wyjścia. Albo przyjdzie tutaj i da mi to, czego
chcę, albo ucieknie i pozostawi was własnemu losowi.
- Kim jest Adelaide Pyne? - zapytała Irene.
- Znacie jÄ… chyba jako WdowÄ™.
Irene przypomniała sobie budzącą respekt damę, która odwiedziła je w przytułku
następnego dnia po ucieczce z domu publicznego.
- Wdowa nas uratuje - powiedziała.
- Miejmy nadzieję, że tak będzie. - Smith wyjął z kieszeni jakiś przedmiot,
wyglądający jak kawałek krwistoczerwonego szkła. - Bo jeśli się mylisz, zginiesz pierwsza.
52
Frontowe drzwi przytułku nie były zamknięte na klucz. To było dziwne. Adelaide
zatrzymała się z ręką na klamce i wyostrzyła zmysły. Jed, czekający cierpliwie na kozle,
odruchowo sięgnął do kabury schowanej pod marynarką.
- Coś nie tak, proszę pani? - zapytał.
Na schodach leżały grube warstwy ultraświetlnych śladów, ale nic jej szczególnie nie
zaniepokoiło.
- Nie - rzuciła przez ramię. - Zaraz wracam.
Ciągła obecność ochroniarza była zdecydowanie uciążliwa, ale tolerowała tę drobną
niedogodność. Wiedziała, że póki nie wyjadą do Ameryki, Griffin nie zazna spokoju. Zresztą
musiała przyznać, że jak na ochroniarza Jed był bardzo miłym towarzyszem. Jednak nie
mogła się doczekać, kiedy wszyscy znajdą się na statku i wreszcie uwolni się od ścisłej
kontroli.
Otworzyła drzwi i weszła do głównego hallu. Na podłodze nie było widać żadnych
niepokojących prądów energii psychicznej, ale w budynku panowała niezwykła cisza.
Przeniknął ją kolejny dreszcz złego przeczucia. Pora jest jeszcze dość wczesna,
tłumaczyła sobie. Uliczne kobiety i dziewczęta schodziły się na ciepły posiłek dopiero
póznym popołudniem. Ale z kuchni powinny dobiegać jakieś odgłosy. Pani Mallory zawsze
się tam krzątała, nastawiając garnek zupy albo sprzątając po posiłku.
- Pani Mallory? - zawołała. - Jest pani tam?
Przyszło jej do głowy, że kobieta mogła wyjść do ogrodu po warzywa i zioła na
kolejny posiłek. Nie wyłączając widzenia ponadzmysłowego, weszła do kuchni. Wstrząsnął
nią widok ciemnych, jarzących się na podłodze, poskręcanych prądów światła snu. Samuel
Lodge był tutaj, i to nie tak dawno.
- Pani Mallory - krzyknęła. - Gdzie pani jest? Niech się pani odezwie!
Trzasnęły otwierane drzwi frontowe. Jed wbiegł do hallu. Parę sekund pózniej wpadł
do kuchni z rewolwerem w ręku.
- Słyszałem, że pani woła - powiedział. Zatoczył krąg rewolwerem, kierując go we
wszystkie zakamarki pomieszczenia. - Wszystko w porzÄ…dku?
- Ze mną tak. Ale był tutaj Lodge. I pani Mallory zniknęła.
- O cholera - mruknÄ…Å‚ Jed. - Szefowi siÄ™ to nie spodoba.
- Ja też się z tego specjalnie nie cieszę. Caleb Jones zapewniał, że Lodge zbiegł do
Europy. Wtedy zobaczyła na kuchennym stole kartkę papieru, pokrytą odciskami palców
Lodge'a.
53
Odkrył, gdzie mieści się Akademia - wyszeptała Adelaide. Osunęła się na kuchenny
stołek. Wciąż jeszcze w szoku, patrzyła na Griffina, który trzymał w rękach kartkę. - Pewnie
zastraszył panią Mallory i ona zdradziła mu adres. Przetrzymuje ją i dziewczęta jako
zakładniczki.
- Umiem czytać, moja droga - odparł Griffin, nie podnosząc oczu znad kartki.
- Zamorduje je wszystkie, jedną po drugiej, jeśli nie oddam mu lampy i nie zgodzę się
dla niego pracować. Pisze, żebym nikogo nie zawiadamiała. Jeśli się dowie, że posłałam po
ciebie...
- Adelaide, spokojnie. - Griffin złożył kartkę. - Nikt nie widział, jak tu wchodzę. Mój
pierwszy talent czasem siÄ™ przydaje.
Jego chłodny, niemal obojętny ton podniósł ją na duchu.
- Tak, słusznie. - Zaczerpnęła głęboko powietrza, żeby opanować nerwy. - Dziewczęta
znalazły się w Akademii, ponieważ mi zaufały. W szkole czują się bezpieczne. I nadal byłyby
bezpieczne, gdyby nie ja. To ja naraziłam je na zetknięcie z tym potworem.
Griffin włożył kartkę do kieszeni swojego czarnego fraka.
- Nie odpowiadasz za to, co wyprawia Lodge. To on jest temu winien. I będzie musiał
ponieść konsekwencje.
- Musimy ratować moje uczennice i panią Mallory.
- Oczywiście.
- Może poprosimy o pomoc J&J? - zaproponowała.
- Nie. Za duże ryzyko. Zakładam, że Lodge nadal ma przyjaciół i powiązania w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl