[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W dzień, w noc, wieczorem, rano, w domu, w mieście,
Sam, w towarzystwie, we śnie i na jawie
Ciągle i ciągle rozmyślałem tylko
O jej zamęściu; i teraz, gdym znalazł
Dlań oblubieńca książęcego rodu,
Pana rozległych majątków, młodego,
Ukształconego, uposażonego
Dokolusieńka, jak mówią, w przymioty,
Jakich się można od mężczyzny żądać;
Trzeba, ażeby mi jedna smarkata,
Mazgajowata gęś odpowiadała:
Nie chcę iść za mąż, nie mogę pokochać,
Jestem za młoda, wybaczcie mi, proszę.
Nie chcesz iść za mąż? a to nie idz, zgoda,
Ale mi nie właz w oczy; żeruj sobie,
Gdzie tylko zechcesz, byle nie w mym domu.
Zważ to, pamiętaj, nie zwykłem żartować.
Czwartek za pasem; przyłóż dłoń do serca;
Namyśl się dobrze; będzieszli powolna,
Znajdziesz dobrego we mnie przyjaciela;
A nie, to marniej, żebrz, jęcz, mrzej pod płotem;
Bo jak Bóg w niebie, nigdy cię nie uznam
Za moje dziecko i z mojego mienia
Nawet zdzbło nigdy ci się nie oberwie.
Możesz się na to spuścić, jestem słowny.
Wychodzi.
JULIA
75
Nie masz litości w niebie, które widzi
Całą głębokość mojego cierpienia?
Ty miÄ™ przynajmniej nie odpychaj, matko!
Zwlecz to małżeństwo na miesiąc, na tydzień
Albo mi pościel oblubieńcze łoże
W tymże grobowcu, w którym Tybalt leży.
PANI KAPULET
Nie mów nic do mnie, nic ci nie odpowiem;
Rób, co chcesz, wszystko mi to obojętne.
Wychodzi.
JULIA
O Boże! O ty, moja karmicielko!
Poradz mi, powiedz, jak temu zaradzić?
Mój mąż na ziemi, moja wiara w niebie;
Jakżeż ta wiara ma na ziemię wrócić,
Nim mój mąż sam mi ją powróci z nieba
Po opuszczeniu ziemi? Daj mi radÄ™.
Niestety! %7łe też nieba mogą nękać
Tak mdłą istotę jak ja! Nic nie mówisz?
Nie maszże żadnej pociechy, żadnego
Na to lekarstwa?
MARTA
Mam ci, a to takie:
Romeo na wygnaniu i o wszystko
Można iść w zakład, że cię już nie przyjdzie
Nagabać więcej, chybaby ukradkiem.
Ponieważ tedy rzecz tak stoi, sądzę,
Ze nic lepszego nie masz do zrobienia
Jak pójść za hrabię.Dalipan, to wcale,
Co się nazywa, przystojny mężczyzna.
Romeo kołek przy nim; orzeł, pani,
Nie ma tak pięknych, żywych, bystrych oczu
Jak Parys.Nazwij mię hetką-pętelką,
Jeśli nie będziesz z kretesem szczęśliwa
W tym nowym stadle, bo ono jest stokroć
Lepsze niż pierwsze; a choćby nie było,
To i tak tamten pierwszy już nie żyje;
Tak jakby nie żył; przynajmniej dla ciebie,
Skoro, choć żyje, nie masz zeń pożytku.
JULIA
Czy z serca mówisz?
MARTA
Ba, i z duszy całej!
Jeśli nie z serca i nie z duszy, to je
Przeklnij oboje.
JULIA
Amen!
MARTA
76
Na co amen?
JULIA
Bardzoś mi przez to dodała otuchy,
Idzze i powiedz teraz mojej matce,
Ze naraziwszy siÄ™ na gniew rodzica,
Poszłam do celi ojca Laurentego
Odprawić spowiedz i wziąć rozgrzeszenie.
MARTA
O, idę! to mi pięknie i roztropnie.
Wychodzi.
JULIA
Stara niecnoto! Zdradziecki szatanie!
Cóż jest niegodniej, cóż jest większym grzechem:
Czy tak mię kusić do krzywoprzysięstwa?
Czy lżyć małżonka mego tymiż usty,
Którymi tyle razy go pod niebo
Wznosiłaś chwaląc? Precz, uwodzicielko!
Serce me odtąd zamknięte dla ciebie.
Pójdę poprosić ojca Laurentego,
By mi dał radę, a jeśli żadnego
Na tę przeciwność nie będzie sposobu,
ZnajdÄ™ moc w sobie wstÄ…pienia do grobu.
Wychodzi.
AKT CZWARTY
SCENA PIERWSZA
Cela Ojca Laurentego.
Ojciec Laurenty i Parys.
OJCIEC LAURENTY
W ten czwartek zatem? to bardzo pośpiesznie.
PARYS
Mój teść, Kapulet, życzy sobie tego:
A ja powodu nie mam rzecz odwlekać.
OJCIEC LAURENTY
Nie znasz pan, mówisz, uczuć swojej przyszłej;
Krzywa to droga, ja takich nie lubiÄ™.
PARYS
Bez miary płacze nad śmiercią Tybalta,
Małom jej przeto mówił o miłości,
Bo Wenus w domu łez się nie uśmiecha,
77
Ojciec jej, majÄ…c to za niebezpieczne,
%7łe się tak bardzo poddaje żalowi,
W mądrości swojej przyśpiesza nasz związek,
By zatamować zródło tych łez, które
W odosobnieniu ciekÄ… za obficie,
A w towarzystwie prędzej mogą ustać.
Znasz teraz, ojcze, powód tej nagłości.
OJCIEC LAURENTY
na stronie
Obym mógł nie znać powodów do zwłoki!
głośno
Patrz, hrabio, oto twa przyszła nadchodzi.
Wchodzi Julia
PARYS
Szczęsny traf dla mnie, piękna przyszła żono!
JULIA
Być może, przyszłość jest nieodgadnioną.
PARYS
To "może " ma być już w ten czwartek z rana.
JULIA
Co ma być, będzie.
OJCIEC LAURENTY
Prawda to zbyt znana.
PARYS
Przyszłaś się, pani, spowiadać przed ojcem?
JULIA
Mówiąc to, panu bym się spowiadała.
PARYS
Nie zaprzecz przed nim, pani, że mię kochasz.
JULIA
%7Å‚e jego kocham, to wyznam i panu.
PARYS
Wyznasz mi także, tuszę, że mnie kochasz.
78
JULIA
Gdyby tak było, większą by to miało
Wartość wyznane z daleka niż w oczy.
PARYS
Biedna! łzy bardzo twarz twą oszpeciły.
JULIA
Niewielkie przez to odniosły zwycięstwo;
Dosyć już była uboga przed nimi.
PARYS
Tym słowem bardziej ją krzywdzisz niż łzami.
JULIA
Nie jest to krzywda, panie, ale prawda,
I w oczy sobie ją mówię.
PARYS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]