[ Pobierz całość w formacie PDF ]

celu ujęcia zbiega. I najoczywiściej najpierw obsadziliby główne szlaki.
Po przeciwnej stronie placu, przed największym i i może jedynym hotelem w miasteczku,
grupa wcześnie wstających turystów ładowała swoje bagaże i dzieci do różnych samochodów.
Dwie rodziny rozpromienionych Bawarczyków, w nieodzownych skórzanych spodenkach i z
brzuchami, które były wynikiem konsumpcji piwa, najwidoczniej podróżujące razem
jednakowymi garbusami Volkswagena; Francuz w średnim wieku z niezawodnym peugeotem i
efektownym dziewczęciem, które w żaden sposób nie robiło wrażenia jego żony; ogromny
combi, którego zbytecznie wydłużone błotniki i tylne światła wielkości pokrywek od pojemnika
na śmiecie zdradzały transatlantyckie pochodzenie na długo przedtem niż można by odcyfrować
na jego zakurzonej tablicy rejestracyjnej czerwono czarną tożsamość sił amerykańskich w
Europie. Krzykliwa pseudohawajska koszula, niby wdzianko ciężarnej kobiety luzno zwisająca
na sfatygowane obcisłe spodnie właściciela łagodziła wyraz pewnej wojowniczości szczęki i stal
spojrzenia, jakie cechują zawodowego sierżanta w czasie pokoju czy wojny.
ydzbło otuchy wstąpiło w serce Simona. W postaci takiego faceta okazja może niezupełnie
waliła w jego drzwi, ale przynajmniej mógł usłyszeć jej stukanie.
Poczekał, aż ostatnia walizka została wepchnięta na platformę auta o wielkości jak w
ciężarówce i ostatni wrzeszczący brzdąc schwytany i usadowiony w środku, i podszedł do
najbliższego od siebie okna w chwili, gdy kierowca wsiadł i uruchomił silnik.
 Nie znoszę autostopu  powiedział z właściwą mieszaniną amerykańskiej poufałości i
rozkazującego tonu  ale czy mógłby mnie pan podrzucić kilka mil wzdłuż doliny? Musiałem
przyprowadzić mój wóz tutaj do warsztatu i będzie gotowy dopiero wieczorem.
Podczas gdy sierżant ze swoją głęboko zakorzenioną podejrzliwością wszystkich zawodowych
podoficerów tego stopnia wahał się, jego żona posunęła się robiąc miejsce na przednim
siedzeniu.
 Oczywiście  rzekła podejmując za niego decyzję, jak wszystkie dobre żony
amerykańskie.  To żaden kłopot.
Zwięty wsiadł i ruszyli. Wyobrażał sobie, jak w tym czasie Destamio wraz z pierwszą grupą
pościgową debatuje nad tym, że może w ogóle go nie prześcignęli do punktu, w którym
zatrzymali siÄ™ na drodze.
 Co pan tu porabia?  zapytał uprzejmie sierżant po pewnym czasie.
 Spędzam wakacje u kuzynów  odpowiedział zdawkowo Simon wiedząc, że jego czarne
włosy i ciemna cera mogły powierzchownie świadczyć o fikcyjnym posiadaniu włoskich
przodków.  Mają gospodarstwo trochę dalej w dół drogi. Pierwszy raz jestem tutaj, moja
rodzina wyemigrowała, nim się sprowadziłem.
 SkÄ…d pan pochodzi?
 Z Nowego Jorku.
Wybór niewyszukany, lecz mógł być pewien, że nie potknie się na jakichś topograficznych
szczegółach, i o dostatecznie obszernym zakresie, żeby nie dać się schwytać w pułapkę nazwisk
na wzór pytania:  Czy zna pan Joe Blow?
 Jesteśmy z Dallas, Texas. Nie bywamy często na przedmieściach.
Wszystko szło gładko i każdego ogarnęłaby pokusa, aby tę pomyślną okazję wykorzystać tak
długo, jak będzie trwała jazda, lecz Zwięty doszedł do swego wieku głównie dlatego, że nie był
po prostu kimś. Bardzo prędko jego prześladowcy rozszerzą zasięg swoich poszukiwań na
miasteczko, gdzie wkrótce znajdą jakiegoś włóczęgę na placu, który widział, jak mężczyzna o
wyglądzie odpowiadającym opisowi Simona wsiadał do nieomylnie amerykańskiego samochodu.
Z szybkością kilku rozmów telefonicznych rozkaz zostanie przekazany współbraciom wzdłuż
wybrzeża i jeszcze nim samochód combi tam dojedzie, autostrada w obydwóch kierunkach ożywi
się oczami, których uwagi nie umknie. Od tej chwili nie będzie miejsca, gdzie mógłby wysiąść z
samochodu bez prawdopodobieństwa obserwowania go i ścigania, a pozostanie w nim
oznaczałoby ryzyko narażenia Bogu ducha winnych pasażerów na niebezpieczeństwo związane z
każdą hałaśliwą próbą pozbawienia go życia.
Obserwując drogę przed sobą i szukając bocznych traktów, które naprawdę mogłyby
prowadzić do jakiegoś gospodarstwa, w końcu wypatrzył odpowiedni zakręt i rzekł:  To tutaj.
Proszę nie podwozić mnie pod dom, i tak będzie pan musiał zakręcić, żeby stąd wyjechać.
Stokrotne dzięki.
 Było nam bardzo miło.
Simon wysiadł i pokiwał na pożegnanie, kiedy samochód ruszył pędem.
Teraz, dopóki nie zatrzymają samochodu i nie wypytają kierowcy, sfora Destamia będzie
częściowo zbita z tropu  chyba że ktoś wpadnie na to, że człowiek idący piechotą może udać
się we wszystkich kierunkach, jeśli jest dość głupi, żeby wspinać się na zalaną słońcem górę,
zamiast ją obejść. I to właśnie zamierzał zrobić Zwięty.
Lecz plan nie był dla niego tak szalony, jak mógłby się Wydawać mniej niezwykłemu
uciekinierowi. W czasie poprzedniej bytności na Sycylii, jadąc z Messyny do Palermo zauważył
sporo ludzi czekających na przystankach autobusowych przy autostradzie, którzy widocznie
wysiedli z łodzi, albo mieszkali wśród przydrożnych skał, ponieważ nigdzie w pobliżu nie było
widać ludzkich osiedli. Jego towarzysz, który znał wyspę, pokazał drogi pokryte pyłem, wijące
się wśród wzgórz i wyjaśnił, że wyżej, w większości dolin, bliżej zródeł cennej wody, są ukryte
wioski. Chociaż mogą być tylko o kilka mil odległe od siebie, żeby się dostać z jednej do drugiej,
trzeba zejść ku morzu i potem zawrócić okrężną drogą, lecz o wiele bardziej atrakcyjną w
klimacie nie sprzyjającym wzmożonemu wysiłkowi fizycznemu. Dla Zwiętego jednakże
zrobienie czegoś najbardziej nieoczekiwanego było ważniejsze niż oszczędność potu.
A pot, zwykłym językiem mówiąc, był czymś, czego i wymagała taka ekscentryczność, w
obfitych ilościach. W miarę jak wznosił się wyżej, to samo czyniło słońce, tłumacząc tym,
dlaczego Sycylia nigdy nie stała się letnią Mekką alpinistów. Brak naturalnych warunków I do
istnienia tutaj tego sportu, jeśli chodzi o Simona, pogarszał fakt, że musiał walczyć nie tylko ze
skutkami łagodnego wstrząsu, jakiego doznał, lecz również że był bez śniadania i od
wczorajszego obiadu nie jadł nic ani nic nie pił.
Najlepszym dowodem jego odporności zarówno umysłowej jak i fizycznej było to, że ruszył
krokiem, którego nie powstydziłby się turysta niedzielny na jakichś łagodnych wzniesieniach
jesienią w Anglii, i utrzymał to tempo. Koszula jego była już przesiąknięta potem, kiedy
tarasowate sady i winnice ustąpiły miejsca roślinom krzaczastym i kaktusom na nagim,
poszarpanym zboczu góry; lecz słońce jeszcze usilniej starało się naśladować otwór wielkiego
pieca. Bardziej dokuczliwa była pokusa skłaniająca myśli do skupienia się wokół zimnych
napojów orzezwiających, co tylko potęgowało mękę pragnienia. Organizm ludzki może obejść
się bez jedzenia przez miesiąc, lecz ginie po kilku dniach bez wody. Simon nie miał zamiaru
umierać, ale nigdy pragnienie mu tak nie dokuczało, jak w chwili kiedy dotarł na szczyt góry, do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl