[ Pobierz całość w formacie PDF ]
o dzwięczących dzwoneczkach i widoku plastikowych reniferów.
Postanowiła nalać sobie porządny kieliszek wina i zadzwonić do Jareda.
Chciała mu powiedzieć, że nie może przyjąć czeku z opłatą za czesne.
Chciała mu też oznajmić, że będzie wdzięczna, jeśli po powrocie do Stanów
nie będzie próbował jej nachodzić.
Zastanawiała się właśnie, która godzina może być w Indiach, gdy
dostrzegła smukłego czarnego jaguara zaparkowanego na ulicy przed swoim
domem. Ledwie wjechała na podjazd, zobaczyła, jak wysiada z niego
Jared... J.T.
Przez moment Amy sądziła, że ponosi ją wyobraznia, ale on naprawdę
tam był. I powoli zmierzał w stronę jej samochodu.
Zostawiwszy hondę przed garażem w plamie światła padającego z
okien jadalni, chwyciła torebkę, wzięła głęboki wdech i wyszła mu
naprzeciw.
Mówiłeś, że nie wrócisz przed końcem miesiąca powiedziała z
pretensjÄ….
Ja też się cieszę, że cię widzę.
Pod jego badawczym spojrzeniem poczuła się mniej pewnie.
Zamierzałam do ciebie zadzwonić.
Kiedy?
Jeszcze dziÅ› wieczorem.
W takim razie dobrze, że jestem. Wejdziemy do środka czy wolisz
moknąć?
Amy wolała nie myśleć o tym, co się zdarzyło, kiedy poprzednio
zmokła na deszczu. Ruszyła przez trawnik w kierunku domu. Otwarła drzwi
163
RS
ozdobione bożonarodzeniowym wianuszkiem oplecionym
jaskrawoczerwoną wstążką. Od progu powitał ich sosnowy zapach choinki
ustawionej w odległym kącie salonu. W domu było ciepło, a lampy, które
zawsze zostawiała zapalone, rzucały łagodne światło.
To twoje auto? spytała. %7ładen lepszy temat rozmowy nie przyszedł
jej do głowy.
Owszem. Jedno z kilku. Musiałem prowadzić z Seattle. Nie było
biletów na samolot, a załogi firmowego odrzutowca mają dwa dni wolnego.
Nie wiedzieć czemu czuła się coraz bardziej nieswojo. Wcisnęła dłonie
do kieszeni czerwonej wełnianej tuniki. Jeden z kilku samochodów...
Masz odrzutowiec?
Należy do korporacji.
Zmierzyła go wzrokiem. Był ubrany w czarne spodnie i szary
kaszmirowy sweter, przy którym jego oczy nabrały koloru mosiądzu. Czarna
skórzana kurtka i buty bez wątpienia pochodziły z włoskiego butiku. Kiedy
podniósł rękę, żeby przejechać po schludnie ostrzyżonych, lekko
siwiejących ciemnych włosach, na jego przegubie błysnął złoty rolex.
Jared Taylor robił wrażenie. J.T. Hunt wprost zwalał z nóg.
Przypomniała sobie, że widziała go nagiego. Zmieszana podeszła do
okna, żeby zaciągnąć zasłony.
Długo czekałeś przed domem? spytała odwrócona do niego
plecami.
Jakieś pół godziny Dzwoniłem do Elmwood House, kiedy jeszcze
tam byłaś. Kay nie wiedziała, czy masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór,
ale dała mi znać, jak stamtąd wyjechałaś. Pomyślałem, że możesz odwiedzić
Jill, jeśli nadal pozostajecie w komitywie, i postanowiłem, że jeśli nie
wrócisz za następne pół godziny, to przyjadę jeszcze raz jutro rano.
164
RS
Nie spędzam świąt ani z nią, ani z Candace wyjaśniła Amy,
przechodząc do drugiego okna. Zwykle wyjeżdżają na tydzień do
wakacyjnego domku rodziców Jill.
Nie dodała, że pod nieobecność macochy i przybranej siostry
dogląda roślin w ich domach. Są teraz w Aspen.
J.T. stanął przed jej niepozorną choinką. Amy wolałaby mieć dorodne,
kapiące od ozdób drzewko, ale kąt w salonie był jedynym miejscem, gdzie
mogła ustawić tę dekorację, a zmieścił się tam jedynie niewielki świerk.
Powiedziałeś Kay, że czekasz pod moim domem?
Podejrzewałem, że byś mnie unikała, gdybyś wiedziała, że tu jestem,
więc poprosiłem Kay, żeby ci nie mówiła. Zresztą i tak musiałem
porozmawiać z Mikiem dodał.
Umawialiśmy się na wspinaczkę w lecie. Potwierdziłem datę.
Zajrzał pod choinkę, wyraznie czegoś wypatrując.
Jak się włącza światełka?
Amy przykucnęła i wetknęła wtyczkę do kontaktu. Bombki, dotąd
połyskujące matowo w świetle lamp, rozbłysły żywymi kolorami, odbijając
blask białych żaróweczek. Efekt był może trochę jarmarczny, ale Amy się
podobał.
%7łeby tylko nie przyciągnęła samolotów z La Guardii...
Po co się tu zjawiłeś? Czy tylko po to, żeby się wyśmiewać z mojej
choinki?
Chciałem z tobą porozmawiać. A choinka jest śliczna. Jared... J.T...
Niech będzie Jared. Lubił brzmienie tego imienia, kiedy Amy je
wypowiadała. Jared Tyler Taylor Hunt. Taylor to nazwisko panieńskie
mojej matki. Lubiła zestawy na tę samą literę. Tak mi przynajmniej
165
RS
mówiono. Dotknął jednej z bombek; na lekko złuszczonej powłoce
widniał wymalowany napis: Pierwsze święta Amy". Masz ją od dawna.
Wiele z wiszących na drzewku ozdób pochodziło z czasów
dzieciństwa Amy. Szczegóły wspomnień z tamtych dawnych świąt, kiedy
była małą dziewczynką, zacierały się w jej pamięci. Niektórych nie
pamiętała w ogóle.
Kilka z nich to pamiątki przyznała lekko zawstydzona.
U nas ozdabiał choinkę specjalnie wynajęty dekorator. Nigdy nie
miałem własnej choinki. Dotknął wyciągniętym palcem jednej z ozdób;
podłużny kryształ zakołysał się leciutko.
Co to jest?
Szklany pantofelek odpowiedziała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]