[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Najbardziej kocham mamusię, oczywiście. Mamusia mówi, że mali
chłopcy zawsze najbardziej kochają swoje mamusie. Z tatusiem lubię
przebywać, ale to co innego. Tatuś jest mężczyzną. Wiesz, kim będę,
kiedy dorosnę? Chcę być marynarzem.
 A może będziesz pisał książki?
 O czym?
Siostra Franees uśmiechnęła się leciutko.
 Może o panu Greenie, o Pudlu i Wiewiórce, i Drzewie.
 Pewnie każdy by mówił, że to jest głupie.
 Mali chłopcy nie powinni tak myśleć. A poza tym, kiedy już
będziesz mężczyzną, twoja wyobraznia zaludni się innymi postaciami,
podobnymi do pana Greena i jego dzieci, tylko że dorosłymi. I wtedy
będziesz mógł o nich pisać.
Vernon rozmyślał przez długi czas, a potem potrząsnął głową.
 Myślę, że będę żołnierzem, jak tatuś. Mamusia mówi, że
Deyre owie po większej części byli żołnierzami. Oczywiście, żeby być
żołnierzem, trzeba być bardzo dzielnym, ale przypuszczam, że ja będę
wystarczajÄ…co dzielny.
Siostra Franees zamilkła na chwilę. Myślała o tym, co Walter Deyre
powiedział któregoś dnia o synu.  Vernon to zuch, co się zowie. Nie
wie, co to strach! Powinna go pani zobaczyć na kucyku .
Tak, Vernon w pewnym sensie nie znal strachu. Był wytrzymały i
cierpliwy. Znosił ból i niewygody związane ze złamaną nogą niezwykle
dobrze jak na tak małe dziecko.
Ale były jeszcze inne lęki. Powoli dobierając słowa, aby nie
spłoszyć chłopca albo nie wypaść śmiesznie, poprosiła:
 Opowiedz mi raz. jeszcze, jak tamtego dnia spadłeś z muru. 
Wiedziała wszystko o Bestii, minio to uważnie przysłuchiwała się
opowieści, a kiedy Vernon skończył mówić, zauważyła delikatnie: 
Przecież wiedziałeś od dłuższego czasu, że Bestia nie jest prawdziwym
potworem. %7Å‚e jest to jedynie rzecz, rzecz zrobiona z drewna i strun.
 Wiem o tym  odparł Vernon.  Ale w moich snach Bestia bywa
inna. Kiedy więc zobaczyłem tę inną w ogrodzie, kiedy się ta inna do
mnie zbliżała&
 Uciekłeś. A chyba szkoda, prawda? O wiele lepiej byłoby zostać
na miejscu i dobrze jej się przyjrzeć. Zobaczyłbyś wówczas tamtych
mężczyzn i domyśliłbyś się, co to jest. Nim się coś zrobi, lepiej
jest najpierw popatrzeć. Uciekać można potem, jeśli nadal ma się
ochotę na ucieczkę, ale na ogół już się jej nie ma. I wiesz, powiem
ci coÅ› jeszcze.
 Tak, nianiu?
 Strachy, które są przed tobą, nigdy nie wzbudzają takiego lęku
jak te, które są za tobą. Zapamiętaj to. Wszystko zdaje się potwornie
przerażające, kiedy znajduje się za twoimi plecami, a ty nie możesz
tego zobaczyć. To dlatego zawsze lepiej jest obrócić się i stanąć
twarzą w twarz z tym, czego się boisz, bo wówczas bardzo często
okazuje się, że to coś wcale nie jest grozne.
 Gdybym się obrócił, nie złamałbym nogi, prawda?
 Prawda. Vernon westchnÄ…Å‚.
 Nie przejmujÄ™ siÄ™ tak bardzo swojÄ… nogÄ…. Bardzo przyjemnie mi
się z tobą bawi.  Zdawało mu się, że niania Frances mruknęła coś w
rodzaju  biedne dziecko , ale to oczywiście był absurd.
Niania się uśmiechnęła i powiedziała:
 Ja też się cieszę z naszych zabaw. Moi niektórzy podopieczni nie
lubią się bawić.
 Naprawdę lubisz się bawić, nianiu? Zupełnie jak pan Green.  Po
chwili dodał dość sztywno, zawstydzony swoją prośbą:  Proszę, nie
odchodz zbyt prędko&
4
Tak się jednak zdarzyło, że siostra Frances odeszła o wiele
prędzej, niż zamierzała. Stało się to nagle, jak w przypadku innych
opiekunek, które pojawiły się w życiu Vernona.
Początek, oczywiście, był całkiem niewinny: Myra chciała w czymś
pomóc Vernonowi, na co on jej odpowiedział, że woli, by zrobiła to
niania Frances.
Vernon ćwiczył już chodzenie o kulach i każdego dnia zajmowało mu
to kilka bolesnych chwil. Była to dla niego radosna odmiana, jednak
zmęczenie przychodziło prędko, toteż nie wzbraniał się przed powrotem
do łóżka. Tego dnia obecna w pokoju matka zaproponowała w pewnym
momencie, żeby się już położył, i powiedziała, że może mu w tym
pomóc. Vernon jednak zdążył już doświadczyć jej pomocy. Wiedział, jak
niezdarne są te duże, białe dłonie: sprawiały ból tam, gdzie miały
przynosić ulgę. Nie zważając na jej dobre intencje, oznajmił, że
wolałby poczekać na nianię Frances, która nigdy go jeszcze nie
uraziła w żadne bolące miejsce.
Vernon wypowiedział te słowa powodowany zwykłą szczerością
dziecka, lecz w uszach jego matki zabrzmiały one jak nietakt: Myra
Deyre omal nic dostała białej gorączki. Ledwo siostra Frances zdążyła
wrócić do pokoju, posypał się na nią grad wymówek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl