[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie  zaprzeczył porucznik.  Pokojówka z pensjonatu również widziała pana przed domem w
okularach.
Przesłuchiwany wzruszył ramionami.
 Niech pan będzie rozsądny, panie Rumiński. Nie ma sensu dłużej zaprzeczać. Wahał się pan po-
czątkowo, prawda? Potem, kiedy Kosmala zatelefonował do  Delty" i zdecydował się pozostać jeszcze dzie-
sięć dni. nagłe doszedł pan do przekonania, że trzeba sprawę załatwić radykalnie. Przeszkadzał panu, co?
Bał się pan. że może nie utrzymać tajemnicy? Chciał pan wciągnąć do interesu jego następcę? Na jego dola-
ry również miał pan apetyt.?
Rumiński nie odpowiadał.
Porucznik dał znak wzrokiem siedzącemu przy drzwiach milicjantowi. Ten wstał i uchylił drzwi.
Do pokoju wszedł Kosmala, blady, pochylony, z bandażem na głowie. Zbliżył się do Rumińskiego i
powiedział cicho: .  Chciałeś mnie zabić, Stefan...
Wrażenie, jakie zrobiło to na Rumińskim, podobne było do działania pioruna. Zbladł, oczy rozszerzyły
mu się i cały zaczął trząść się jak w febrze.
 Nie chciałem, Janek, coś mi strzeliło do głowy... To ze strachu chyba... Ale cieszę się, że żyjesz...
Więc nie zabiłem cię! Umyślnie nie uderzyłem zbyt mocno...
 Nieprawda  przerwał mu ostro porucznik.  Uderzył pan bardzo mocno, z całej siły. I zabił pan.
Nie Kosmalę oczywiście, ale aktora, Romana Borowicza.
Rumiński jeszcze bardziej wytrzeszczył oczy.
 Jakiego Borowicza? Nie znam. To był Kosmala, Słyszałem wyraznie jego głos, kiedy wołał coś do
jakiejś Wandeczki...
Kaczorowski skinął głową w kierunku Kosmali. Ten wyszedł nie patrząc więcej na swego byłego
wspólnika.
 Szukał pan dolarów w mieszkaniu Kosmali? Tamten kiwnął głową.
 Ale początkowo miał pan inny plan?
 Byłem zaniepokojony, że nic nadchodzi wiadomość o śmierci Kosmali. Nie wiedziałem, co o tym
sądzić, myślałem, że to milicja z jakichś powodów zataja ten laki. Sądziłem, że po stwierdzeniu śmierci Ko-
smali będę mógł oficjalnie dostać się do jego mieszkania pod pretekstem poszukiwania dokumentów, zwią-
zanych z jego pracą w zakładach i wtedy znajdę dolary. Podpatrzyłem Kosmalę, gdzie je chował. Kiedy
zjawił się w  Delcie" milicjant i zaczął pytać o lut srebrny, zrozumiałem, że nieuchronny koniec jest już tyl-
ko kwestią godzin... Przegrałem na wszystkich frontach... i ' To była prawda. A jednocześnie koniec sprawy,
której jeden ze śladów zaprowadził porucznika Kaczorowskiego od zamordowanego aktora do ..Delty" i
afery ze srebrnym lutem.
XX
Pierwsze dni września w Kołobrzegu były tak samo gorące, jak koniec ubiegłego miesiąca. Porucznik
Zbigniew Kaczorowski włączył właśnie wentylator i nastawił maszynkę z kawą, która stawiała go na nogi
podczas upałów, gdy do jego gabinetu zapukał sierżant Edward Sójka.
 Dobrze, że pan wpadł, sierżancie - powiedział porucznik  właśnie wybierałem się do pana spe-
cjalnie, żeby podziękować za owocny udział w śledztwie. Proszę, na razie skromna nagroda w postaci fili-
żanki kawy...
 Słyszałem właśnie, że już go macie  rzekł sierżant.
Porucznik opowiedział mu o przebiegu wydarzeń.
 Proszę, jak wypadek drogowy doprowadzić może do aresztowania zabójcy słynnego aktora  j po-
kiwał głową Sójka.
 Przez skromność nie powiedział pan o tym kawałku oddartego papieru z tytułowej strony pewnego
tygodnika. Dzięki niemu, nie czekając na rozbicie betonowego murku przez samochód Star, znalezliśmy się
już w domu, gdzie mieszkał zabójca. Stamtąd mieliśmy do niego tylko krok. Rumiński, znalazłszy w piwni-
cy łom, który wydał mu się odpowiednim narzędziem do dokonania zbrodniczego czynu, owinął go w
pierwszy lepszy papier, jaki wpadł mu pod rękę. Tym papierem okazała się okładka  Molom" wyrzuconego
przez Stombimierowskiego. W krzakach, szykując się do wykonania swego planu, odwinął łom i papier
schował do kieszeni, ale jego skrawek oderwał się prawdopodobnie podczas tych czynności.
 Dlaczego wrzucił potem łom do pokoju Szostaka?  zastanawia! się Sójka.
 Wpadł mu ten pomysł na miejscu zbrodni. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl