[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieobecności. Ale na prośbę ich matki Eleonory z przysięgi tej zwolniono Jana. Co do Gotfryda,
kanclerz próbował przeszkodzić mu w wylądowaniu, a gdy Gotfrydowi udało się to jednak 14
września, Wilhelm Longchamp wysłał do Dover oddział wojska, który zaaresztował biskupa wraz z
towarzyszącymi mu duchownymi; zarekwirował też ich bagaż. Wieść o tym uwięzieniu szybko się
rozeszła i wielu baronów i biskupów - jak biskupi z Bath i Chester - zręcznie podburzonych przez
Jana Bez Ziemi wyrażało swoją dezaprobatę. Kanclerz zaniepokojony powstałym wzburzeniem
uwolnił Gotfryda, ten jednak, udawszy się do Londynu, nie przestawał rozgłaszać skarg i pretensji
pod adresem Wilhelma. Wilhelm osiadł w Windsorze, a pózniej, wobec niepewności swej pozycji,
schronił się w londyńskiej Tower z kilkoma towarzyszami, którzy pozostali mu wierni.
Zachował się długi list biskupa Hugona z Nunant, przytaczany przez niektórych kronikarzy.
List opisuje wydarzenia, których dokładna chronologia nie jest całkiem pewna; można jednak
wydedukować z jego treści, że kanclerz Wilhelm Longchamp schronił się do Tower po kilku
zatargach między jego ludzmi i ludzmi Jana Bez Ziemi. 8 pazdziernika 1191 zwołano wielkie
zgromadzenie w katedrze Zwiętego Pawła, gdzie w ogólnym zamęcie oskarżeń wygłaszanych
przeciw kanclerzowi Jan Bez Ziemi, który w takich okolicznościach potrafił manipulować tłumem,
ogłosił zdjęcie Wilhelma Longchamp z jego funkcji i zastąpienie go przez Gautiera Fitz-Pierre,
arcybiskupa z Rouen, oraz Wilhelma Le Marchal. Innym jeszcze osobom, Hugonowi Bardoulf i
Wilhelmowi Bruere, powierzono odtąd urzędy justycjariuszy. Przedstawiciele Londynu, miasta,
które zaczęło odgrywać wewnątrz królestwa najważniejszą rolę, odczuli, że aktualni władcy
przyznają im prawa jakby gminy , zgadzając się przy tym, że przysięgali wierność królowi
Ryszardowi i jego bratu Janowi i że ten ostatni będzie legalnym następcą tronu Anglii w przypadku
śmierci Ryszarda za morzem.
Jak pisze współczesny historyk, był to przykład zmiany ministrów w epoce feudalnej.
Wilhelmowi Longchamp nie pozostało nic innego, jak poddać się pod równoczesną presją brata
króla i tłumu. Zrzekł się więc swych funkcji i oddał zarówno Windsor, jak i Tower. Benedykt z
Peterborough zapewnia, że wszyscy ludzie królestwa ucieszyli się z jego niełaski , co jest może
pewną przesadą. Jako gwarancję swego zrzeczenia się Wilhelm zostawił zakładników i odjechał do
Dover po krótkim postoju w Bermondsey. 11 pazdziernika usiłował wsiąść na statek w przebraniu
kobiety, ale został rozpoznany i wyprowadzony siłą. Dopiero 29 pazdziernika udało mu się opuścić
Anglię i wylądować w Normandii.
Godna przytoczenia jest pikantna anegdota opowiedziana, bez szacunku i dosadnie, przez
Hugona z Nunant, biskupa Coventry lub Lichfield:
Ponieważ nie ośmielił się [uciec z zamku w Dover] otwarcie, znalazł nowy rodzaj
podstępu i przebrał się za kobietę. A więc gdy był zamknięty w górnym zamku, postanowił dojść
do wybrzeża pieszo, odziany w zieloną bardzo długą damską tunikę zamiast swej fioletowej szaty
księżej: w miejsce ornatu włożył płaszcz tego samego koloru, a na głowę miast mitry, szal. W
lewej ręce zamiast manipularza trzymał sztukę materiału jakby na sprzedaż. W prawej laska kupca
zastępowała pastorał. Tak cudacznie przebrany biskup zszedł do morza. Dziwny był taki widok
tego, który wielokrotnie przebierał się w pancerz rycerski; czyżby jego duch do tego stopnia
zniewieściał, że wybrał kobiecy strój? Gdy siedział na wybrzeżu, na kamieniu, podszedł do niego
rybak myśląc, że ma do czynienia z kobietą lekkich obyczajów; rybak ten wracał z morza prawie
nagi, więc chcąc ogrzać się, podbiegł do dziwoląga i objąwszy jego szyję lewą ręką, prawą zaczął
go macać. Gdy nagle uniósł jego tunikę i zuchwale sięgnął do części dolnych, poczuł, że ma do
czynienia z mężczyzną ukrytym pod kobiecym strojem. Zaskoczony i zdumiony cofnął się i głośno
zawołał: Chodzcie wszyscy i zobaczcie, co się dzieje: w kobiecie znalazłem mężczyznę. Zaraz
też ci, którzy towarzyszyli biskupowi lub byli w pobliżu, podeszli i, choć delikatnie, odepchnęli
rybaka i kazali mu zamilknąć; i rybak przestał krzyczeć. Hermafrodyta siedział zaś dalej i czekał.
W tym czasie pewna kobieta wracająca z miasta widząc sztukę materiału, którą ten - czy ta -
trzymał tak jakby na sprzedaż, podeszła i zaczęła go pytać, ile to kosztuje i ile łokci ma tkanina.
Odpowiedzi nie było, gdyż nie znał on wcale angielskiego. Kobieta tymczasem nalegała; i wtedy
nadeszła inna kobieta, zadając mu to samo pytanie i natarczywie się domagając podania ceny.
Ponieważ nic nie odpowiadał i tylko się uśmiechał, kobiety zaczęły rozmawiać z sobą i
zastanawiać się kto zacz? Czując podstęp uniosły welon, zasłaniający mu twarz, i odkrywszy nos
ujrzały twarz mężczyzny ciemną i świeżo ogoloną. Zaczęły się jeszcze bardziej dziwować i
zepchnęły go na ziemię wołając przenikliwym głosem: Chodzcie, chodzcie, ukamienujemy tego
dziwoląga, jemu pomieszała się płeć! Zaraz zebrało się mnóstwo mężczyzn i kobiet, zerwali mu
welon z głowy i wyczerpanego ciągnęli po ziemi za rękawy i kaptur, haniebnie, po piasku i
kamieniach, raniąc go. Słudzy jego próbowali dwa lub trzy razy go uwolnić i stawić czoło tłumowi,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]