[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czy tego chciałem, czy nie.
- Mam uwierzyć, że nie chciałeś?
- Marzyłem, żeby zostać weterynarzem. Jednak problem z pieniędzmi
jest taki, że gdy już je masz, nie możesz się od nich uwolnić. W dodatku
ludzie zaczynają na tobie polegać - pracownicy, udziałowcy, siostra.
Marzysz, by się wyzwolić, ale jak masz to zrobić, skoro może to mieć
wpływ na życie wielu ludzi?
- Chyba wszyscy pragniemy się od czegoś uwolnić -powiedziałam z
namysłem. - Jakie masz plany? Zostaniesz w końcu weterynarzem?
- Nie, na to już za pózno. Ale mógłbym powłóczyć się po morzach i
oceanach. Miałbym barkę i dużego wesołego psa. A może nawet dwa.
- Tylko ty i psy?
- Prawdopodobnie. Nie znam zbyt wielu ludzi, których zdołałbym
namówić na takie życie.
- Ach, więc to ma być na całe życie?
- No jasne. Chodzi o to, żeby pozbyć się tych wszystkich koszmarnych
obowiązków, odpowiedzialności, a przede wszystkim oczekiwań innych
ludzi.
Być może nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że mówiąc te ostatnie
słowa, ciężko westchnął.
- StÄ…d marzenie p psie?
- Nie jednym. Właśnie podjąłem decyzję, że będę miał trzy. Psy mają
właściwy stosunek do życia. Nie oczekują niczego poza miłością i opieką.
Nie próbują cię namówić na złą inwestycję, ani cię upić, by nakłonić do
czegoś, czego z pewnością potem pożałujesz. Nie prawią zdawkowych
komplementów, próbując cię uwieść. A przede wszystkim nie zmuszają cię
do małżeństwa, którego wcale nie chcesz.
- Naprawdę jesteś taki skromny? - spytałam z niedowierzaniem.
RS
39
- Nie rozumiem...
- No bo zakładasz, że kobiety, które cię uwodzą, myślą wyłącznie o
twoich pieniÄ…dzach.
- Chyba odbiegliśmy od tematu - powiedział pospiesznie. - Chcę tylko
dodać, że mówiąc o pieniądzach, nie miałem na myśli ciebie. Spośród
znanych mi kobiet ty jedna z pewnością nie próbujesz mnie oskubać.
- Cóż, nie ma sensu tego robić, nie uważasz? Wydajesz na mnie majątek i
nawet nie muszę cię uwodzić. Zakładając oczywiście, że w ogóle udałaby
mi siÄ™ taka sztuczka.
- Chyba na to nie muszę odpowiadać - uśmiechnął się znacząco.
- Prysznic nie pomógł?
- Odnoszę wrażenie, że nie tylko ja mam problem -odparł.
Przez pewien czas siedzieliśmy w milczeniu. Prawdopodobnie oboje
myśleliśmy o tym, co nie zostało powiedziane.
- Właściwie chodziło mi o to - podjęłam po chwili - że mogę być
naciągaczką, która czeka na właściwy moment, by zażądać więcej.
- A co z wczorajszym wieczorem, gdy mnie pobiłaś?
- Wtedy jeszcze nie wiedziałam, z kim mam do czynienia.
- Prawdziwa naciągaczką musiałaby to wiedzieć. Nie masz pojęcia, jak
one sÄ… przygotowane. Ty taka nie jesteÅ›.
Podniosłam kieliszek do ust. Wino miało niebiański smak. Jack, widząc
moją minę, ponownie napełnił mój kieliszek.
- Chociaż... - dodał, ociupinkę zbyt obojętnym tonem. - Jest jedna rzecz,
która budzi moje podejrzenia. Chodzi o to, że jesteś zbyt tajemnicza.
Gdybyś opowiedziała coś o sobie, przestałbym się martwić...
- Już za pózno! - roześmiałam się. - Powinieneś to zaproponować jakieś
pięć minut temu, może wtedy dałabym się złapać.
- Tego się obawiałem - mruknął. - Gdyby to było posiedzenie rady
nadzorczej, wiedziałbym, kiedy zadać właściwe pytanie. Przy tobie głupieję.
Jego żałosny uśmiech zwaliłby mnie pewno z nóg, gdyby nie to, że
musiałam mieć się na baczności.
- Nie próbuj brać mnie na współczucie - parsknęłam.
- Czy wyglÄ…dam na kretynkÄ™?
- Moim zdaniem wyglądasz tak, że można by cię zjeść - zauważył
bezwstydnie.
- Nie rób takiej skruszonej miny, bo na to też się nie nabiorę.
- Warto było spróbować - oparł z radosnym uśmiechem. - Chociaż
powinienem domyślić się, że przejrzałaś mnie na wylot. I to najbardziej mi
się w tobie podoba... No, może nie tylko to.
RS
40
Spojrzał mi w oczy pytająco, czekając, jak zareaguję na tę uwagę. Po
chwili najwidoczniej zorientował się, że może tak czekać do końca świata.
- Touche. Punkt dla ciebie - powiedział, unosząc kieliszek.
Rozumieliśmy się bez słów.
- Opowiedz mi o Dyktatorze Jacku - poprosiłam.
- No nie! I ty też? Mówiłem ci, że to nierealna postać. Chociaż opinia
bezwzględnego faceta czasami bywa użyteczna. Grace uparcie podsyca te
opowieści, udzielając wywiadów, w których odmalowuje mnie w strasznie
ponurych barwach.
- Jak to się dzieje, że Grace ma na ciebie taki wpływ?
- Bo to ona się mną opiekowała, gdy umarł nasz ojciec.
Miałem wtedy piętnaście lat. Postąpił bardzo niesprawiedliwie, zapisując
cały majątek mnie. Naprawiłem to natychmiast, gdy osiągnąłem
pełnoletność, ale zanim to nastąpiło, poświęciła mi kawał swojego życia i
tego już nie mogę jej zwrócić.
- Ależ w tej chwili musisz być już po trzydziestce - zaprotestowałam. -
Więc co najmniej od dziesięciu lat nie potrzebujesz jej opieki.
- No cóż - odparł wymijająco. - Grace uznała, że będzie się mną nadal
zajmować.
Moim zdaniem była po prostu bardzo apodyktyczna i wykorzystywała
jego poczucie winy. To raczej ona zabierała mu jego życie, a nie odwrotnie.
Przy kawie Jack przeszedł do sprawy wynagrodzenia, jakie zamierzał mi
wypłacić. Uważałam, że to za dużo, ale natychmiast uciął moje protesty.
- Nie ma o czym mówić. Kończ kawę. Musimy jeszcze kupić biżuterię.
Przez chwilę mierzył mnie wzrokiem, jak reżyser rozważający kolejne
ujęcie.
- Niełatwo znalezć coś, co będzie pasowało do twojego chłopięcego
uczesania. Na szczęście masz piękną smukłą szyję, więc możesz nosić
długie kolczyki.
- Nie lubię długich kolczyków - próbowałam się nieudolnie bronić.
- Będziesz nosić, co ci każę - powiedział z uroczym uśmiechem. - Nie
śmiej się, bo mówię poważnie. Chcę, żebyś miała w uszach długie
brylantowe kolczyki. I jeszcze perły, szmaragdy, szafiry, rubiny...
- W rubinach będzie mi koszmarnie.
- Nie przerywaj. W rubinach wysokiej klasy każdy wygląda dobrze. Jeśli
uważasz inaczej, to znaczy, że przyjmowałaś je od niewłaściwych
mężczyzn. To musieli być jacyś potworni skąpcy, skoro nie dawali ci
najpiękniejszych klejnotów.
RS
41
Milczał przez chwilę, czekając na moją reakcję, ale ja zignorowałam
zaczepkę i powiedziałam tylko:
- Prześlę im upomnienie.
- Koniecznie. Przy okazji wyjaśnij, że teraz jesteś moja, więc mogą
przestać o tobie marzyć.
- O nie. Nie pozwolę, żeby jakikolwiek mężczyzna przestał o mnie
marzyć - zaprotestowałam. - A w ogóle dlaczego mieliby to zrobić?
- Prawdę mówiąc, nie mogę znalezć powodu. - Jego głos nagle stał się
dziwnie miękki.
Ten dzwięk przyprawił mnie o dreszcz. Liczyłam na to, że powie coś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]