[ Pobierz całość w formacie PDF ]
już wcześniej podczas pokazu.
- Tak? - Emily odwróciła się w jej stronę.
- Czy przyszłaś tutaj z Luke'em Harrisonem?
- Tak, jestem z nim, dlaczego pani pyta?
- Czy ty z nim chodzisz?
- Och, nie. My tylko... - zawahała się, czując, jak się rumieni.
Co miała powiedzieć tej starszej damie? %7łe planują namiętny, długi seks?
- Rozumiem doskonale - odezwała się kobieta.
Bardzo w to wątpię, pomyślała Emily.
- Długo go znasz? - starsza pani kontynuowała śledztwo.
- Kilka tygodni - wzruszyła ramionami, poirytowana, ale i zaciekawiona tymi py-
taniami.
- Czy to coś poważnego?
Nie twój interes, wiedzmo, miała ochotę rzucić Emily, ale w ostatniej chwili ugry-
zła się w język. Anna włożyła sporo wysiłku w jej wychowanie i nie wypadało teraz tego
wszystkiego popsuć.
- Nie wiem - powiedziała szczerze. - Nie jestem pewna, zbyt wcześnie, by oceniać.
- Luke to niezły kąsek - zauważyła filozoficznie kobieta.
- Hm, to fakt. Tak sÄ…dzÄ™. Zna go pani dobrze?
- Bardzo dobrze.
Kobieta zamilkła, ale nie ruszyła się z miejsca. Przypatrywała się tylko Emily.
R
L
T
- Mogę jeszcze jakoś pani pomóc? Przekazać wiadomość? Może chce się pani z
nim przywitać?
Nieznajoma pospiesznie zaprzeczyła ruchem głowy.
- Nie. Chciałam porozmawiać z tobą.
Emily zmarszczyła czoło. Ta cała sytuacja zaczynała się robić coraz dziwniejsza.
- No cóż, w takim razie miło było panią poznać, pani...
- Pearson - przedstawiła się kobieta.
- Muszę już iść - przeprosiła Emily. - Luke na pewno niepokoi się moją zbyt długą
nieobecnością.
Ruszyła, by wyminąć kobietę, ale ta niespodziewanie chwyciła ją za ramię.
- Zdajesz sobie sprawę, że on nigdy się w tobie nie zakocha?
Emily zastygła. To nie brzmiało jak pytanie ani nawet stwierdzenie faktu, ale ra-
czej jak grozba. I było niemiłe, nawet jeśli Emily z góry zakładała, że Luke nigdy nie od-
da jej swojego serca.
- A to dlaczego?
- Ponieważ zawsze będzie kochał moją córkę.
Emily osłupiała. Dziesiątki myśli i pytań w jednej chwili przemknęły jej przez
głowę. Jeśli Luke kochał inną kobietę, to czego chciał od niej? Nie znała go długo, ale
sprawiał wrażenie człowieka z zasadami. Brakowało jej wyobrazni, by uwierzyć, że tak
swobodnie mógł zdradzać ukochaną. A jeśli Emily miała rację, to pani Pearson jest sza-
lona. Musiała jednak przyznać, że nigdy nie widziała tak eleganckiej wariatki.
Wzrok kobiety złagodniał. Emily dostrzegła w nim coś smutnego, co sprawiło, że
straciła pewność siebie i zaczęła odczuwać niepokój.
- Kim jest pani córka? - spytała cicho.
- Moja córka jest żoną Luke'a, a ja jestem jego teściową.
Emily poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy. Luke był żonaty? Nie, to niemożli-
we. Sam przecież mówił... Czyżby kłamał? Rozbolała ją głowa od natłoku myśli i pytań
bez odpowiedzi.
- Luke powiedział mi, że nie ma nikogo. A ja mu uwierzyłam - odparła, jakby
chcąc się wytłumaczyć.
R
L
T
- Technicznie rzecz biorąc, to prawda. Ale w rzeczywistości wciąż jest oddany mo-
jej córce. Przynajmniej tu - powiedziała i dotknęła serca.
Emily spojrzała na nią pytająco.
- Przepraszam, ale nic nie rozumiem.
- Moja córka zmarła trzy lata temu.
Nogi ugięły się pod Emily. Musiała przytrzymać się pani Pearson. Luke był wdow-
cem?
- Bardzo przeżył jej śmierć. Jak my wszyscy.
- Bardzo mi przykro - wyszeptała Emily.
Niespodziewanie starsza pani odepchnęła dziewczynę od siebie.
- Nie potrzebuję twojego współczucia - rzuciła chłodno pani Pearson. - Chciałam
tylko, żebyś wiedziała - dodała i wyszła z łazienki.
Emily została sama i jeszcze przez chwilę trwała w bezruchu. Serce biło jej jak
oszalałe. Pomyślała, że nie ma żalu do pani Pearson. Nie wiedziała jednak, czy znajdzie
odwagę, żeby stanąć przed Luke'em i spojrzeć mu w twarz. Przecież nie może pójść z
nim do łóżka, wiedząc, że był żonaty. Pożądanie i podniecenie ulotniły się w jednej
chwili. Zagubiona i zażenowana wyszła z łazienki.
Luke spojrzał na zegarek. Gdzie ona się, u licha, podziewa? - pomyślał. Siedziała
w łazience już ponad dwadzieścia minut. Przeprosił swojego rozmówcę i ruszył na po-
szukiwania. Spotkał Emily przy schodach.
- Jesteś bardzo blada - spostrzegł. - Co się stało?
- Nie czuję się najlepiej. Chyba powinnam już wracać. Ale ty możesz zostać.
Spojrzał na nią zakłopotany.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? Przecież i tak mieliśmy już wychodzić.
- Jestem zmęczona, boli mnie głowa. Nie chciałam przerywać twojej rozmowy.
Luke nie potrafił zrozumieć, co się stało. Szukał wzroku Emily, ale patrzyła gdzieś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]