[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- SkÄ…d wiedziaÅ‚aÅ›? Jak odróżnić tÄ™ jedynÄ… od...? - Lorenzo dzi, niektórzy w Å›rednim wieku; bogaci biznesmeni, biedni stu­
odwrócił wzrok i lekko poczerwieniał. denci medycyny, artyści. Wszyscy jednakowo nudni. %7ładen
- Bernardo jest bardzo dumnym człowiekiem - odparła z nich nie umiał jej rozbawić.
Baptista - a jednak dla Angie odrzucił dumę. - Zerknęła wesoło Zanim poznała Lorenza, nie wiedziała, jakie to ma znaczenie.
na Lorenza. - I ty też pewnego dnia, mój synu... Teraz każdy adorator wydawał się jej nijaki i bezbarwny.
- Nie mówmy o tym - rzekÅ‚ pospiesznie. UsiÅ‚owali zaimponować jej romantycznÄ… postawÄ…, nie szczÄ™­
- Jak chcesz. - Wzięła go za rękę. - Martwię się o ciebie, dzili kwiatów, prezencików i komplementów. A ona każdego
syneczku. z nich porównywała w myślach do Lorenza.
- O mnie? Przecież mam cudowne życie. Nadszedł czerwiec. Nie było go przez trzy miesiące i pewnie
- Wiem, skaczesz z kwiatka na kwiatek. Jednak z czasem... by nie przyjechał, gdyby Elroy Company nie chciała rozszerzyć
- Mamma, nie zamierzasz chyba aranżować mi małżeństwa, działalności.
jak to zrobiłaś moim braciom - rzekł twardo Lorenzo. - Jeszcze tego nie ogłosili - powiadomiła Lorenza przez
- MyÅ›lÄ™, że zaÅ‚atwisz to sam. Czy wiesz, jak czÄ™sto rozma­ telefon - ale kupujÄ… hotele w caÅ‚ych Stanach.  Elroy" bÄ™dzie
wiasz z ElenÄ… Angouni? teraz w Chicago, Los Angeles, Las Vegas i innych miastach.
- Naprawdę? - spytał przestraszony. - Nieważne. Możesz Wszyscy dostawcy zostaną zaproszeni do negocjacji.
o niej zapomnieć. Ona jest niemal zaręczona z mężczyzną - Już lecę - zapewnił ją gorączkowo.
o imieniu Erik. Twierdzi, co prawda, że nie, ale mnie nie oszuka. I będzie tu za chwilę. Spojrzy w jego wesołą twarz, świat
Ogłoszą to lada dzień. znów odzyska barwy. Uśmiechnęła się.
- Czy z tego powodu cierpisz? Tymczasem minęła godzina, potem druga. Wreszcie wyru­
- Wcale nie. Dobranoc, mamma. szyÅ‚a na poszukiwanie Charliego. PoznaÅ‚a go na jakimÅ› szkole­
- Dobranoc syneczku. niu. Pracował na lotnisku i podobno wiedział o nim wszystko.
Kiedy podała mu numer lotu, jego twarz wydłużyła się.
Helen przyjechała na lotnisko z godzinnym opóznieniem.
- Mają kłopoty. Nie mogą otworzyć podwozia, więc krążą,
Liczyła jednak, że zdąży, nim Lorenzo przejdzie przez odprawę.
próbując się z tym uporać.
Nie chciała, by myślał, że go zawiodła.
Helen zbladła.
Nie dostrzegÅ‚a go w tÅ‚umie, wiec spojrzaÅ‚a na tablicÄ™ przy­
- A jeśli się im nie uda?
lotów. Na szczęście jego lot też był opózniony. Samolot jeszcze
- WylÄ…dujÄ… na brzuchu. Teoretycznie oznacza to kraksÄ™, ale
nie wylądował. Zamówiła kawę i zajęła miejsce przy oknie,
nie powinno być tak zle.
skąd mogła obserwować płytę lotniska.
Oszołomiona wróciła do stolika przy oknie. Usiłowała opa-
68 LUCY GORDON
ZD%7Å‚Y DO PALERMO 69
nować panikÄ™. Charlie miaÅ‚ racjÄ™. Na pewno im siÄ™ uda. Tym­
- Tak, ja też byłam pewna.
czasem na płycie lotniska pojawiły się karetki i wozy strażackie.
Z jej oczu znów popłynęły łzy, ale tym razem nie próbowała
 Panie i panowie, przepraszamy za opóznienie lotu numer..."
ich powstrzymać. Lorenzo wziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona i po przyjaciel­
Te słowa wstrząsnęły nią do głębi. Z przerażeniem czekała
sku uścisnął.
na ciÄ…g dalszy.
- Już myÅ›laÅ‚em, że ciÄ™ nie zobaczÄ™ - rzekÅ‚ nieswoim, gard­
 ...wyląduje w ciągu dziesięciu minut".
łowym głosem.
A co z podwoziem?
- Nie mów tak - jÄ™knęła, bijÄ…c go po ramionach. - Jak mog­
Pobiegła na taras widokowy. Wytężyła wzrok. Wieść" musiała
łeś mnie tak nastraszyć? Jak mogłeś? - Przywarła do niego,
się rozejść", bo obok dostrzegła mnóstwo zdenerwowanych osób.
chcąc jeszcze raz upewnić się, że to nie sen.
które podobnie jak ona wpatrywały się w chmury. Nagle ukazał
- Potrzebuję czegoś mocniejszego - rzekł wreszcie niezbyt
się samolot, a jego widok wywołał entuzjazm.
pewnym tonem i mocno objęci ruszyli w stronę baru.
Helen niezbyt dokładnie pamiętała, co było potem. Maszyna
ZmieniÅ‚ siÄ™ przez te trzy miesiÄ…ce. Zródziemnomorskie sÅ‚oÅ„­
wylÄ…dowaÅ‚a gÅ‚adko, potoczyÅ‚a siÄ™ po pasie i zahamowaÅ‚a z pis­
ce pozÅ‚ociÅ‚o jego skórÄ™ i rozjaÅ›niÅ‚o wÅ‚osy, przez co oczy wyda­
kiem, po czym zaczęła kołować w stronę terminalu. Wszyscy
wały się jeszcze bardziej niebieskie. Serce Helen nadal mocno
pobiegli do środka, tylko ona stała bez ruchu, jak słup soli.
waliło, lecz gdy spoglądała na Lorenza, wiedziała, że nie jest to
Czuła, że za chwilę rozpłacze się z radości i zdenerwowania,
wynik dzisiejszych dramatycznych przeżyć.
a jeśli nie wezmie się w garść, rozpadnie się na kawałki.
Nadal jednak bała się stracić dla niego głowę.
Chciała pójść do wyjścia dla pasażerów, ale nogi odmówiły
Usiedli przy barze i popatrzyli na siebie podejrzliwie.
jej posłuszeństwa. To wszystko było złudzeniem. Samolot rozbił
- Chyba się o mnie nie bałaś, co? - spytał.
się, Lorenzo zginął i nigdy go już nie zobaczy.
- Skądże!
- Helen... Helen?
- Faktycznie, sam widziałem - odparł z satysfakcją.
Przed nią stał Lorenzo i lekko potrząsał ją za ramiona.
- Zastanawiałam się, jak czuje się człowiek na pokładzie
- Helen? - powtórzył. - Czemu płaczesz, cara!
uszkodzonego samolotu - dodaÅ‚a szybko. - StÄ…d moje zdener­
CzuÅ‚a nutka w jego gÅ‚osie niemal jÄ… rozbroiÅ‚a, lecz postano­
wowanie.
wiła być twarda.
Jak mogła być tak nierozsądna? Poczuła ulgę, gdy go ujrzała.
- Wcale nie płaczę - odparła, wycierając twarz.
I co z tego? Czy od razu musiała rzucać się mu na szyję?
- Już myślałem, że znudziło ci się czekanie i pojechałaś do
- Fakt, można siÄ™ zdenerwować, - PopatrzyÅ‚ na niÄ… z Å‚obu­
domu. Przepraszam za spóznienie. Mieliśmy kłopoty.
zerskim uśmiechem.
- Tak, podwozie. Co wam powiedziano?
- Co z ciebie za typek!
- Kazali nam przygotować się do awaryjnego lądowania.
- Ja?
- Jego Å‚obuzerski uÅ›miech nieco przybladÅ‚. - OczywiÅ›cie wie­
- Nie rób takiej niewinnej miny! Ciągle mam z tobą jakieś
dz lałem, że nic mi się nie stanie.
problemy...
LUCY GORDON
70 ZD%7Å‚Y DO PALERMO 71
- To niesprawiedliwe - zaprotestował.
w błyskawicznym tempie. W  Imperial Bar" zjawiła się kilka
- A kto wprowadził zamieszanie w moje życie? Przez twój
minut wczeÅ›niej. Lorenzo zaniemówiÅ‚ na jej widok. BiaÅ‚a suk­
pocałunek moi rodzice doszli do niewłaściwych wniosków, i
nia, spływające na ramiona czarne włosy, kuszący dekolt ozdo-
w ogóle...
biony medalionem.
W dodatku wkradłeś się w moje sny, sprawiłeś, że tęsknię do
Ona również poczuła mocne bicie serca. Jedwabna koszula
ciebie i uÅ›wiadomiÅ‚eÅ› mi prawdÄ™, której nie chcÄ™ znać, dokoÅ„­
wręcz nieprzyzwoicie podkreślała męską urodę Lorenza. Helen
czyła w myślach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl