[ Pobierz całość w formacie PDF ]

osłabionego staruszka obejrzał mieszkający w hotelu lekarz. I kiedy lokator dzielący
z profesorem pokój powierzył zainteresowanemu ogółowi postawioną diagnozę,
zaskoczenie, niedowierzanie zafalowało w kuchni - szok współrodaków sięgnął
szczytu.
Profesor zasłabł z wycieńczenia, krótko mówiąc, z głodu. Polska kawa "Inka" z
paryską bagietką od dłuższego czasu stanowiły jedyne jego pożywienie. Kawa bez
cukru, bo po co dla jednej osoby kupować cały kilogram? Szczupłe fundusze,
którymi profesor dysponował, rozeszły się zaraz na początku - może za dużo wydał
na te wszystkie skrypty, albumy, ale to przecież unikalne, bezcenne materiały. I
przejazdy drogo tu kosztują, a on chciał być w tylu laboratoriach, zakładach. A jeść
to może w Polsce, przecież i tak niedługo będzie musiał wrócić...
I to był szok dla wszystkich. Znów oburzenie, niesmak.
Jak to, naukowiec tej klasy i taki brak środków? Kto finansował jego przyjazd,
kto jest odpowiedzialny za jego nędzę? I dlaczego nie dał nic poznać, nie zwrócił się
o pomoc, przecież jest tu wielu życzliwych mu ludzi?
Jak musiał cierpieć, będąc świadkiem częstych wystawnych kolacyjek
organizowanych przez tych najbogatszych, siedzących na placówkach w Afryce, a
przyjeżdżających do Paryża na zakupy Polaczków.
Nie wiem, jak czują się ci polscy turyści z Rabatu lub z Algieru, którzy nas -
zwykłych zjadaczy chleba - kłuli w oczy łososiem, szampanem, świeżym ananasem,
ale i mnie, specjalistce od flaków po warszawsku i duszonych na okrągło podrobów,
jest jakoś niemiło i ciężko.
Zaparzam sobie kolejną kawę - to woła o refleksję.
Wyjazd Polaka na Zachód jako dobrodziejstwo. I proszę, już mam osnowę. Nic
rewelacyjnego pewnie nie wymyślę, ale porozmyślać zawsze mogę.
Nie jestem we Francji długo, a widziałam już tylu rodaków w najróżniejszych
sytuacjach, układach. Tylu nasłuchałam się historii, a często były to dramaty. Francja
to gościnny kraj...
127
Przyjeżdżają tu z Polski studenci, jedni aby zwiedzać, inni aby uczyć się języka.
Przyjeżdżają tacy, którzy chcą zarobić lub jak ci z Algierii, wydawać pieniądze. Są
Polacy na wyjazdach służbowych, młodzi ludzie na stypendiach lub chcący się tu
osiedlić, tak jak my. Są tacy, którzy robią wszystko, aby przedłużono im wizy, tacy co
siedzÄ… na czarno, inni przyjechali tylko na wystawÄ™ i wracajÄ… po kilku dniach.
PrzyglÄ…dam siÄ™ rodakom "na wyjezdzie", obserwujÄ™ ich zachowania, reakcje i
jedno spostrzeżenie narzuca się nieodparcie - w większości to ludzie cholernie
zadowoleni, że się tu znalezli, że wreszcie(!) tu są. Oni się czują wyróżnieni.
Doceniają, że mogli przyjechać, jakby to była niepowtarzalna szansa. W większości
to ludzie zafascynowani Zachodem. Według mnie, jest to zafascynowanie a priori.
I kiedy zadajÄ™ sobie pytanie, skÄ…d siÄ™ bierze ta apoteoza, ta euforia nawet u
ludzi, którzy dopiero co przyjechali i nie mieli jeszcze okazji zobaczyć tych
wspaniałości, a już pieją z zachwytu, z góry na wszystko reagują bezkrytyczną
aprobatÄ…, zapartym tchem, przypomina mi siÄ™ jedna z warszawskich prywatek.
Były to imieniny %7łermeny, już samo imię mówi za siebie, centrum stolicy, duże
eleganckie mieszkanie. I wystrój wnętrza też elegancki, bogaty. Tatuś - prywatny
przedsiębiorca, pracując przez jakiś czas w USA dorobił się tam renty. Miał jakąś
przypadłość przy pracy, nie wiem co, w każdym razie napływ zielonej gotówki był
stały.
Towarzystwo ze strony solenizantki doborowe. Pretensjonalność i szpan.
Wszystko pewnie prywatna inicjatywa - młodzi ludzie przy dużych pieniądzach.
Stroje amerykańskie, dżinsowe, a jeśli jest coś bardziej amerykańskiego jak dżinsy,
to oni byli w to ubrani.
W ogóle Ameryka, amerykańskie, po amerykańsku, coca-cola i dolar to motto
tego wieczoru. Nie wspomnę już o menu, bo byłoby to świństwem wobec gościnnej
pani domu.
Butelka perfum w kształcie klozetu, plakatowy dolar z podobizną właściciela
mieszkania w miejsce Waszyngtona i te płyty przywiezione stamtąd - powąchaj, jak
one pachnÄ…, no czujesz, one pachnÄ…, no jak?... one pachnÄ… Zachodem. Ach!
128 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl