[ Pobierz całość w formacie PDF ]
to kosztuje.
- Co się ma wydarzyć? - spytałem, ale ona już wychodziła z wagonu restauracyjnego,
podśpiewując pod nosem piosenkę; przysiągłbym, że Highzoay to Heli AC/DC.
Nie wiem, czy jeszcze to oglądasz, czy nie. Może przełączyłeś na coś innego - na filmik z
kotem, który utknął na wentylatorze pod sufitem, albo na talk-show. Albo uważasz, że
wszystko zmyśliłem i że w ciemnościach nie kryje się nic poza wytworami naszej żądnej
emocji wyobrazni.
Ale jeśli mnie słuchasz, chcę ci na koniec powiedzieć jedno: w drodze powrotnej miałem sen.
Byliśmy w nim ja, Baz i Isabel, a wszystko zasnuwała mgła. Nie widziałem, co jest przede
mną, ale to coś widziało nas. Nagle zobaczyłem Johna. Zamiast oczu - czarne dziury.
Poszarpana półokrągła rana na jego gardle uśmiechała się wściekle. Zęby ostre jak u bestii.
- Jest tyle rzeczy po drugiej stronie - szepnął. -Wprost niewyobrażalnych. Tyle zła, któremu
trzeba skopać tyłek, Poe. Nie masz pojęcia.
Nie żartował.
Postaram się prowadzić ten dziennik na bieżąco i ciągle go uaktualniać, żebyś wiedział to
samo co ja. Ale teraz muszę już iść. Baz i Isabel nie będą przytrzymywać tych drzwi
wiecznie, a jeśli nie możesz mi szybko przesłać esemesem czegoś o potężnych wilkołakach,
trudno. JakoÅ› sobie poradzÄ™.
Uważaj na siebie, dobra? Ufaj gadom, przyjacielu. Coś nadchodzi. Coś wielkiego. Już się
zaczęło.
Przygotuj siÄ™.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]