[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To chyba jakaÅ› masowa paranoja!
Co by im przyszło z porwania mnie? Nie jestem
powiązana ani z rządem, ani z żadną bogatą organiza-
cją, która zapłaciłaby za mnie pięć milionów dolarów.
Pokręciła głową. Naprawdę musieliby zwariować,
żeby tracić na mnie czas.
A kto powiedział, że terroryści muszą zawsze być
inteligentni i działać sensownie?
Oj, daj spokój! Naprawdę myślisz, że jakiś
nierozgarnięty terrorysta porwie mnie podczas poran-
nego joggingu?
A dasz głowę, że to całkiem nieprawdopodobne?
Taniec na pustyni 63
Nora zastanowiła się chwilę, siląc się na powagę.
Rzeczywiście, na świecie wszystko jest możliwe.
Rzeczywistość czasem bardziej zdumiewa niż fikcja...
PochodzÄ™ z Houston. Wiesz, ile tam jest codziennie
wypadków samochodowych tylko w godzinach szczy-
tu? A jednak ludzie narażają życie i codziennie
wychodzą rano do pracy, wsiadają do samochodów
i jadÄ…!
To nie jest narażanie życia, Noro, tylko nadzieja,
że akurat ja, pan X, nie padnę dziś ofiarą wypadku
i nie pomnożę dzisiejszej statystyki o jeszcze jednego
zabitego na jezdni.
Częściowo masz rację, Alex. Ale ludzie robią to,
co przyniesie im większą korzyść. Idą do pracy, bo
zysk z tego jest większy i pewniejszy niż ewentualna
katastrofa na jezdni. Ja robiÄ™ to samo. I nie zrezygnujÄ™
z biegania, póki nie przekonam się, że mogę stracić
więcej, niż zyskać.
Najwyrazniej na nic moje argumenty.
Na nic.
Zapadło milczenie. Nie było ono tak przyjazne jak
zwykle.
Choć Nora pewna była słuszności swego rozumo-
wania, zaczęła zastanawiać się nad argumentami Ale-
xa. W końcu, sądząc po referencjach, które dostała od
Ibrahima, Alex znał ten region o wiele lepiej niż cała
jej grupa razem wzięta. Spędził dzieciństwo i część
dorosłego życia na wykopaliskach. Mówił jak Arab,
znał tutejsze obyczaje.
Zerknęła na niego. Sądząc po reputacji, jaką się
cieszył, nie tylko na tym się znał. Nie można było
64 Eileen Wilks
o tym nie myśleć, będąc blisko takiego mężczyzny jak
Alex. I seks, o jakim się myślało, to bynajmniej nie
miła, przytulna wersja ciepłego romansu. Raczej gwał-
towna, dzika namiętność i pożądanie.
Z pewnością wiele kobiet zasmakowało tego do-
świadczenia z Alexem. Powinna o tym pamiętać.
Kobieta, która zakochuje się w tego typu mężczyznie,
sama pakuje siÄ™ w tarapaty.
Ona jednak nie należy do kobiet, które mimo
oczywistego niebezpieczeństwa, nie potrafią się kon-
trolować... Ukradkiem zerknęła na niego jeszcze raz.
Wyglądał na zamkniętego w sobie twardziela. Nie na
uwodziciela i dyletanta, za jakiego uchodził. Jego
poważne oczy były dla niej nieczytelne. Myślał
o czymś, do czego ona nie miała dostępu. Poruszał się
szybko, ze swoistÄ… gracjÄ…...
Te jego wąskie biodra i umięśnione pośladki...
nieco za bardzo ją dekoncentrowały. Podniecał ją.
Musiała to wreszcie przyznać, choć ta świadomość jej
nie uszczęśliwiała. Wszystko w nim ją podniecało
i fascynowało, nawet ten zacięty wyraz twarzy. Był tak
nieustępliwy jak skały pustyni.
Gdyby tak dotknąć tego kilkudniowego zarostu na
jego brodzie...
Nora nie potrafiła określić ich wzajemnego stosun-
ku, a nie lubiła niejasnych sytuacji. Alex przyciągał ją
i odpychał, i tak ciągle, na przemian. Dyktował rytm
i kroki ich wspólnego tańca. Miała tego dość. Po-
stanowiła, że teraz jej kolej. Teraz ona poprowadzi ten
taniec. Odtąd ona będzie decydowała o ich wzajem-
nych relacjach. Ale... od czego tu zacząć?
Taniec na pustyni 65
Alex myślał o pustyni, o jej skrajnościach, ostrych
krawędziach, urwiskach, gładkich ścianach skał i nie-
skończonych przestworzach piasku. Barwy pustyni, te
wszelkie odcienie brązów i żółci, pomarańczy, czer-
wieni, szarości i błękitu, coraz bardziej nasycone
w wolno gęstniejącym świetle dnia, zachwycały go
swoją różnorodnością.
Dla niektórych był to ląd nagi i martwy. Lecz
nawet na tej ziemi rosły trawy i krzewy. I te trawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]