[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Tak mi się wyrwało.
- Czy nadal wisisz w tej próżni? Erin nerwowo splo-
tła palce.
- Raczej nie... Bardzo pomogło mi to, że mówiliśmy
o... wyjaśniliśmy zadawnione pretensje.
-Aha.
Odwróciła się, kurczowo chwyciła balustradę. Chy-
ba znacznie łatwiej rozmawiać na ten temat, jeśli nie
będzie patrzeć na Luke a.
- Liczę na to, że odtąd będziemy w stałym kontakcie
- rzekła cicho. - Byłoby miło, gdybyśmy pozostali przy-
jaciółmi.
- Miło? - powtórzył Luke takim tonem, jakby to
słowo było przekleństwem.
- Joey... ze względu na niego... Jemu pomoże, jeśli
będziemy przyjaznie do siebie nastawieni. Zgadzasz się
ze mnÄ…?
Zamiast odpowiedzieć, Luke podszedł i położył ręce
na jej ramionach. Erin zarumieniła się, gdy przez bluzkę
poczuła ciepło jego dłoni.
- A sama czego chcesz? Też mojej przyjazni?
Biedne serce na moment przestało bić, gdy Erin
przypomniała sobie niedawne pocałunki. To wcale nie
były przyjacielskie całusy.
- Na pewno nie chcę być twoim wrogiem.
- Czy to są jedyne możliwości? - Przysunął usta do
jej ucha. - Możemy być albo przyjaciółmi, albo wroga-
mi? Tylko tyle?
Jego bliskość, dotyk dłoni i budząca się tęsknota
sprawiły, że Erin przestała jasno myśleć.
- Nie wiem.
- Kiepska odpowiedz. - Usłyszała w jego głosie
przekorny śmiech. - Teraz twoja kolej zadać mi pytanie.
- Jakie?
Daleko za domem, w ciemności nocy smutno zakwi-
lił jakiś ptak.
Luke ujął Erin pod brodę i odwrócił jej twarz ku so-
bie. Ujrzała w jego oczach taką głębię uczuć, że z wra-
żenia zabrakło jej tchu.
- Czemu nie zapytasz, jak się poczułem, gdy po tylu
latach znowu cię ujrzałem? Zapytaj, jak to jest, gdy
człowiek ponownie zatraci się w najpiękniejszych błę-
kitnych oczach na świecie.
Erin zaczęła dygotać.
- Przestań ze mną flirtować.
- Nic na to nie poradzÄ™. Nadal szalenie mnie pociÄ…-
gasz.
Oparł dłonie na balustradzie, po obu stronach Erin.
Nie dotykał jej, ale był niebezpiecznie blisko, jakby na-
około niej. Wiedziała, że jeśli posunie się odrobinę w
lewo lub w prawo, dotknie jego ręki. Nigdy nie mogła
mu się oprzeć. Jeszcze sekunda, dwie i ulegnie pokusie.
Luke pochylił głowę i szorstką brodą musnął gładki
policzek Erin.
- Gdy znajdujesz się przy mnie, jestem bliski szaleń-
stwa. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo cię pra-
gnÄ™.
Wyobrażała sobie, ponieważ pragnęła tego samego.
Z tęsknoty rozpaliła się, drżała, uginały się pod nią no-
gi. Puściła wodze fantazji i wyobraziła sobie, że są w
łóżku, kochają się do białego rana...
Nie wolno stracić głowy! Nie wolno ulec pokusie!
To nie rozwiąże żadnego problemu. Jeśli spędzą tę noc
razem, będą nowe kłopoty i więcej bólu. Rano opuści
Warrapin, a pod koniec wakacji AustraliÄ™ i pojedzie z
powrotem do Nowego Jorku. Nie ma szansy na wspólną
przyszłość.
Trzeba będzie jakoś wybrnąć z impasu. Im szybciej,
tym lepiej.
- Seks nie rozwiąże naszych problemów - szepnęła.
- Ale rozwiąże mój obecny problem.
- Stroisz sobie żarty
Przed kilkoma minutami zmobilizowała się do prze-
prowadzenia decydującej rozmowy. Jak to się stało, że
pozwoliła zbić się z tropu?
- Dawno temu łudziliśmy się, że seks rozwiązuje
wszystkie kłopoty - powiedziała lekko drżącym głosem.
- To się nie udało.
- Ale dużo rzeczy nam się udało. W łóżku zawsze
byliśmy szczęśliwi.
Erin zamknęła oczy, lecz to nie pomogło. Widziała
tamtą szaloną miłość i rozpaliło ją pożądanie.
- Kochankowie na medal - dodał Luke półgłosem.
Erin uśmiechnęła się mimo woli.
-I to złoty.
- Bez wątpienia. - Pocałował ją w koniuszek ucha. -
Nigdy żadnej kobiety nie pożądałem tak mocno, jak
pragnÄ™ ciebie.
Czy można pozostać obojętną wobec takiego wyzna-
nia? Dlaczego akurat ona miałaby oprzeć się pokusie?
Uciszyła głos rozsądku i myślała jedynie o tym, że pra-
gnie, aby Luke tulił ją, całował, pieścił. %7łeby kochał tak
namiętnie, jak kiedyś. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl