[ Pobierz całość w formacie PDF ]

spróbowałaby oczarować Grega. Nawet Carol, chociaż była zaręczona,
potraktowałaby go w miły sposób.
Abby z niejakim smutkiem skonstatowała, że mimo braku zaufania do
Grega, nadal pragnie zaryzykować. Sprawdzić swoje możliwości i przekonać
się, co może dzięki nim osiągnąć w sprawach męsko-damskich. Chciała się
tylko przetestować. Nic więcej.
Lecz przeżyte rozczarowania nadal skutecznie ją krępowały. Owszem,
wiedziała, że nie należy się zniechęcać, tylko spróbować jeszcze raz, lecz tak
trudno było się przemóc! Zwłaszcza mając do czynienia z takim mężczyzną jak
Greg Hastings.
Przy nim zawsze czuła się bardzo dziwnie. Robiło się jej gorąco, czasem
słabo, traciła mowę i pewność siebie... Ciekawe, czy tarzałby się ze śmiechu,
gdyby odkrył jej rozterki? Nie, nie mogła uczyć się flirtowania właśnie z nim.
- Ten akapit jest przekreślony? - spytała na widok ukośnej kreski.
- Który? - Greg przysunął się bliżej.
- Ten o przedstawianiu wszystkich VIP-ów na początku balu?
- Odrzuciłem tę propozycję, bo prezentacje zajęłyby zbyt dużo czasu.
Dzięki temu będziesz mogła dłużej potańczyć ze swoim partnerem.
Znów ze mnie kpi, pomyślała gniewnie.
- Czyżbyś się martwił, że nikogo nie znajdę?
- Skądże. Nawet gdyby ci nie wyszło, to Ben Taylor coś wymyśli, żebyś...
- Przestań. Z tobą na pewno nie pójdę! Poradzę sobie, rozumiesz?
- Skoro tak mówisz - odparł, wzruszając ramionami. -Lecz w razie
potrzeby mógłbym ci pomóc - dodał, przyglądając się jej spod oka.
- Niby jak?
- Pam wierci mi dziurę w brzuchu o te wskazówki dla ciebie. Nawet
Rose...
- Chyba nie latasz po całym mieście, opowiadając wszystkim o moim
życiu prywatnym! - Zerwała się na równe nogi, zawadziła kolanem o stolik i
papiery sfrunęły na podłogę. - To niesłychane! - zawołała rozjuszona, a Greg
oparł się plecami o poduszki i obserwował ją w milczeniu, gdy zaczęła chodzić
po pokoju.
- Jeśli się nie mylę, dopiero niedawno skończyłaś studia i wszystkie
praktyki - powiedział w końcu. - Pózniej razem z tym Johnem byliście parą, ale
teraz, gdy on ma kogoś innego, zostałaś na lodzie.
- Wcale nie jest tak, jak ci się zdaje! - Odwróciła się na pięcie i
spiorunowała go wzrokiem. - Carol, John i ja od zawsze byliśmy najlepszymi
przyjaciółmi. Już w średniej szkole nazywano nas trzema muszkieterami, bo
wszystko robiliśmy razem. We trójkę. John i ja nigdy ze sobą nie
romansowaliśmy.
Greg z niedowierzaniem uniósł brew.
- Po śmierci Carol długo nie potrafiliśmy się pozbierać. - Abby potarła
rękami ramiona, bo nagle zrobiło się jej zimno. Nawet za milion dolarów nie
wyznałaby Gregowi, że wzięła serdeczność Johna za coś więcej. - Ale jakoś
musieliśmy wziąć się w garść .%7łycie toczy się dalej, a każde z nas ma swoje
sprawy.
- Więc chcesz, żebym ci pomógł poznać jakichś mężczyzn?
- Takich do wzięcia, co? - spytała wyzywająco.
- Nigdy niczego nie owijam w bawełnę - przyznał z rozbrajającą
szczerością. - Szkoda mi czasu na słowne gierki.
Owszem, słyszała niejedno o brutalnej szczerości doktora Hastingsa.
Leczył bardzo skutecznie, ale jego stosunek do ludzi przedstawiał wiele do
życzenia. Teraz miała tego najlepszy przykład.
- Próbujesz bawić się w swata?! - warknęła. Palił ją wstyd, dusiła
wściekłość. Najchętniej złapałaby tego faceta za kark i wyrzuciła za drzwi, z
drugiej jednak strony była ciekawa, co on jeszcze wymyśli.
- Mam kilku kolegów, którzy chętnie by cię poznali. Na pewno
zaintrygowałaby ich owa aurą niewinności, którą tak sugestywnie się otaczasz.
Zesztywniała na tę jawną kpinę. No cóż, Abby, mimo swoich trzydziestu
lat, nadal była niewinna jak mała dziewczynka. Ale czy to zbrodnia?
- Daruj sobie podobne komentarze - syknęła, zirytowana jego
bezczelnością, a przy tym coraz bardziej świadoma, jak bardzo jest nieporadna
w kontaktach z mężczyznami. Oraz jak zupełnie nie radzi sobie z własnymi
pragnieniami, których w ogóle nie powinna odczuwać. Ale mimo
najszczerszych chęci nie mogła oderwać wzroku od Grega Hastingsa.
Fascynowało ją jego imponujące opanowanie i sprężystość ruchów. Uśmiech,
który sprawiał, że w kącikach oczu pojawiały się drobniutkie zmarszczki.
A ona czuła się zupełnie bezbronna.
Zaraz, zaraz, przecież nie zamierzała romansować z Gre-giem! Na pewno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl