[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dami skazane są nieuchronnie albo na całkowitą zagładę, albo na nędzną wegetację. Mimo jednak
tego cynizmu było w niej coś z małej, romantycznej dziewczynki. Przeżywała wielką, niebezpiecz-
ną przygodę. Jakżeż często czuła się bohaterką sensacyjnej książki czy kryminalnego filmu. Tajem-
nicze wyprawy, sekretne narady, amerykański milioner, luksusowy jacht, wszystko to miało w so-
bie tyle z powieściowej fantazji, że chwilami trudno jej było uwierzyć w realność tego, co się dzie-
je. Z biegiem czasu jednak cała ta afera zaczynała nabierać coraz konkretniejszych kształtów i ob-
raz celi więziennej stawał się coraz wyrazniejszy. Transakcja z Hawkinsem lada dzień miała zostać
sfinalizowana, a to oznaczało przybliżenie krytycznego momentu. Trudno było przewidzieć, kiedy i
z której strony może pojawić się niebezpieczeństwo. W tej sytuacji wszystkie te romantyczne kom-
plikacje stawały się uciążliwe, zbyt absorbujące.
Kosowicz od pierwszej chwili zaintrygował ją. Ten starszy, szpakowaty pan różnił się tak bardzo
od mężczyzn, których dotychczas napotykała. Nie umiała sobie wytłumaczyć, jak to się stało, że tak
od razu znalazła się pod jego urokiem. Maniery prawdziwego dżentelmena?
Nieprzeciętna inteligencja? Znakomita sylwetka? Interesująca twarz? Nie, nie, to jeszcze nie to.
To było coś więcej. Bardzo trudno jej było to "coś" sprecyzować. "Chyba po prostu człowiek z in-
nej epoki" - myślała. - Innej klasy niż ci wszyscy ludzie, którzy ją otaczali.
Jakoś inaczej się poruszał, inaczej mówił, inaczej myślał. Jednym słowem nie był stereotypem,
do którego przywykła. I to ją fascynowało. Teraz nawet nie bardzo już pamiętała, jak to się stało, że
doszło do ich zbliżenia. Tak się to jakoś ułożyło. Było jej z nim bardzo dobrze. W pewnym momen-
cie przypuszczała nawet, że jest po raz pierwszy w życiu naprawdę zakochana. I może rzeczywiście
rozwinęłaby się w niej ta miłość, gdyby nie nadmiar jego uczucia. Inna kobieta byłaby zapewne
zachwycona takim bezgranicznym oddaniem, dowodami ogromnej namiętności, młodzieńczą tęsk-
notą, kiedy wyjeżdżała, i tym wszystkim, co tylko zakochany prawdziwie mężczyzna może ofiaro-
wać. Ją to jednak spłoszyło. Przestraszyła się. Była nastawiona na przelotną przygodę, na sezonowy
romans, ale nie na coś aż tak poważnego. Projekt wyjazdu do Polski komplikował jeszcze bardziej
sprawÄ™.
Spotkali siÄ™ w Agija Pelagija.
Cicha osada rybacka, do której rzadko trafiają turyści. Nad samym brzegiem morza niepozorna,
mała tawerna, a przed nią w cieniu drzew kilka stolików z niedbale heblowanych desek. Tuż obok
duże kamienie szlifowane cierpliwie przez łagodne fale.
Długo milczeli, chłonąc niezmierny spokój idący od morza i od otaczających zatokę gór.
Oprócz nich nie było nikogo. Tylko dwóch starych rybaków siedziało melancholijnie nad maleń-
kimi kieliszeczkami cykudii. Idealne miejsce na poufnÄ… rozmowÄ™.
- Co powiedziałaś Jorgosowi? - spytał Kosowicz, odrywając spojrzenie od krajobrazu.
- Jorgos pojechał do Aten. Ma tam coś do załatwienia. Jutro wraca.
Podeszła do nich leniwym krokiem młoda, ładna dziewczyna, na którą starzy rybacy wołali: - Pe-
nelopi. - Kosowicz delikatnie dotknął dłoni Anety.
- Chciałabyś coś zjeść?
Potrząsnęła głową.
- Nie jestem głodna. Chętnie napiję się wina.
Dziewczyna czekała cierpliwie. Była zamyślona. Nie spieszyła się.
- Czy macie wino z Trapsano? - spytał Kosowicz, który już na tyle opanował grecki, że mógł się
porozumieć w niezbyt skomplikowanych sprawach.
- Mamy - odparła apatycznie Penelopi. Nietrudno było odgadnąć, że obsługiwanie gości to nie jej
hobby.
Kosowicz poprosił o wino, oliwki i fetę. Aneta uśmiechnęła się.
- Widzę, że jesteś dobrze zorientowany w tutejszych trunkach - powiedziała wesoło.
- Byliśmy tu kiedyś z Nikosami i wtedy to wino z Trapsano bardzo mi smakowało.
- Lubisz Nikosów?
- Bardzo. To niezwykle sympatyczni ludzie. Nie uważasz?
Wzruszyła ramionami.
- Bo ja wiem. Sami właściwie zupełnie obojętni. Znajomi, jakich wielu.
Kosowicz przyjrzał jej się uważnie. Przypomniała mu się owa dziwna rozmowa z Nikosem podc-
zas przyjęcia.
- Chyba nie spotkaliśmy się po to, żeby rozmawiać o Nikosie i jego żonie.
Skinęła głową.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]