[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ani tro chÄ™!
No cóż&
Wy pro sto wa ła się na peł ną wy so kość i spoj rza ła zna czą co na dro gę do drzwi, któ -
rą jej blo ko wał.
Je śli po zwo lisz, wyj dę stąd te raz. Obie cu ję, że będę się uśmie chać, na to miast
wo la ła bym nie być za uwa żo na, wy cho dząc ra zem z tobą z dam skiej to a le ty. Za tem
po licz do stu, a przy naj mniej do trzy dzie stu i do pie ro wte dy wyjdz rzu ci Å‚a, kie ru jÄ…c
siÄ™ zde cy do wa nym kro kiem do drzwi.
Nie po li czył do stu ani do trzy dzie stu. Zo stał jed nak chwi lę w to a le cie, za my ślo ny.
Bo la ło go to, jak zo stał po trak to wa ny przez ko bie tę, któ rej w koń cu chciał po móc.
A to, że jej jed no cze śnie po żą dał& No cóż, nie prze kro czył tu chy ba gra ni cy nie -
przy zwo ito ści?
Wy cho dzÄ…c z to a le ty, na tknÄ…Å‚ siÄ™ na zdu mio ny wzrok star szej ko bie ty, pa trzÄ… cej to
na nie go, to znów na na pis nie czyn ne na drzwiach.
ROZDZIAA PITY
Dra co do łą czył do cór ki, któ ra sie dzia ła przy pu stym sto li ku koło par kie tu.
Nie zły po mysł z tym za mknię ciem to a le ty. Gra tu lu ję!
Wszyst ko w po rzÄ…d ku, tato?
Tak. Wy cią gnął dłoń, by zmierz wić cór ce wło sy, ale Jo sie wsta ła.
Jest wol na. Spraw dzi Å‚am.
Dra co obej rzał się od ru cho wo w stro nę to a le ty, ale Jo sie na tych miast go po pra wi -
Å‚a:
Mó wię o ko bie cie, z któ rą roz ma wia łeś.
Moja cór ka dzia ła szyb ciej od Bon da, po my ślał pe łen uzna nia, ale za ra zem prze -
ra żo ny oj ciec. Więc Eve jest wol na? Za nie po ko jo ny się gnął po sto ją cą przed cór ką
szklan kÄ™.
To tyl ko sok wy ja śni ła. Bez al ko ho lu. A co do Eve&
Ja kiej Eve? spy tał, przy bie ra jąc minę ko goś obu dzo ne go na gle ze snu.
No nie zgry waj się. Wiesz do brze, o kim mó wię.
Skąd wiesz, że jest wol na? za py tał, lek ko się uśmie cha jąc.
Cla re mi po wie dzia Å‚a.
Uśmiech znikł cał kiem z jego twa rzy.
Mó wisz do swo jej mat ki Cla re? spy tał su ro wym to nem.
Po pro si ła mnie o to. Mówi, że od kąd je stem od niej wyż sza, na zy wa nie jej mamą
spra wia, że czu je się sta ro.
Aha& wes tchnął cięż ko.
Ale nie o niej chcia łam z tobą mó wić, a o ko bie cie, na któ rą ga pisz się jak za -
cza ro wa ny przez cały wie czór, jak tyl ko znaj dzie się w polu two je go wi dze nia.
Na praw dę? za py tał, au ten tycz nie zdu mio ny. Po wi nie nem bar dziej się z tym
kryć& Kryć się oczy wi ście przed cór ką. To, co inni mie li by ewen tu al nie do po wie -
dze nia, nie ob cho dzi Å‚o go.
Wi dzę, że ci się po do ba, więc& po pro stu po dejdz do niej i za ga daj, tato.
Dzię ki za radę, ale po zwól, że ja będę de cy do wał, do kogo pod cho dzę i z kim
roz ma wiam.
Jo sie zi gno ro wa ła iry ta cję w jego gło sie.
My ślę, że po trze ba ci wy zwa nia.
By cie two im oj cem do star cza mi go co dzien nie.
Je stem lep szą cór ką, niż na to za słu gu jesz.
Dra co ode tchnął głę bo ko, by się uspo ko ić. Nie lu bił chwil, kie dy nie pa no wał nad
emo cja mi.
Nie będę za prze czać po wie dział zu peł nie spo koj nym to nem.
Do tknÄ…Å‚ jej po licz ka, a ona spoj rza Å‚a mu pro sto w oczy.
Po pro stu nie chcę, że byś był sa mot ny. Kie dyś prze cież wyj dę z tego domu,
a ty& no cóż, z każ dym ro kiem nie ro bisz się młod szy.
Czu jąc cię żar swo ich trzy dzie stu trzech lat, Dra co po zwo lił cór ce wy cią gnąć się
na par kiet. Eve tym cza sem gdzieś zni kła.
Do star czyw szy sa mo chód i klu czy ki Dra co wi, jego kie row ca wci snął swą zwa li stą
po stać w fo tel kie row cy w swo im au cie, z któ re go przed chwi lą prze sia dła się na
miej sce pa sa że ra jego żona. Dra co od su nął się na bok, gdy mi ni mor ris wy jeż dżał,
wzbi ja jąc ob łok ku rzu; kie row ca za trą bił gło śno na po że gna nie je chał w koń cu
z we se la. Uśmiech igrał na sze ro kich ustach Dra ca, gdy pa trzył, jak auto zni ka, le d -
wie uni ka jąc ko li zji z jed nym z wo zów ca te rin go wych, któ ry wła śnie wjeż dżał.
Ru szył z po wro tem w stro nę dwo ru. Te raz, kie dy przy ga sły oświe tle nia la se ro we,
wy ko na ne przez ja kie goś sław ne go ar ty stę, dom ja wił się jako wiel ka czar na bry ła
na tle ciem ne go nie ba; wo kół wi dać było jesz cze za ry sy do stoj nych drzew, pa mię ta -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]