[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A potem... bęben? Więcej głosów, stuk...
Czy on urzÄ…dzaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie przyjÄ™cie?! Niedorzeczny po­
mysł. W każdym razie nie zamierzała do niego schodzić,
widzieć go, rozmawiać z nim ani nawet myśleć o nim.
Będzie siedziała na górze i pracowała.
PoÅ‚Ä…czyÅ‚a siÄ™ z serwerem Connelly Corporation. Tym­
czasem piętro niżej ktoś stroił jakiś instrument. Skupiała
siÄ™ na monitorze.
- Charlie! - zawoÅ‚aÅ‚ Rafe. - Nie schodz na razie, do­
brze? Wytrzymaj kilka minut.
Zbiegła ze schodów. Rozległa się hawajska muzyka.
Rafe podszedł i powiedział z uśmiechem:
- WiedziaÅ‚em, że siÄ™ pojawisz, kiedy poproszÄ™ ciÄ™, że­
byś tego nie robiła.
Omal nie wróciła na górę. Ale nie chciała robić mu tej
przyjemności. Zobaczyła troje półnagich muzyków
o smagłej cerze, w kwiecistych przepaskach biodrowych.
Mieli bęben, flet i coś w rodzaju mandoliny czy gitary.
Mężczyzna o wyglądzie eleganckiego kelnera nakrywał
stolik do kawy. Nad nim zwieszała się palma! Otoczona
doniczkami z egzotycznymi kwiatami. Kelner zapalał
Anula & Irena
scandalous
świece, ktoś rozpalił w kominku. Zapachniało jedzenie,
jakieÅ› korzenne przyprawy.
- Urządziłeś przyjęcie! - stwierdziła Charlotte.
- Możesz nazwać to przyjÄ™ciem, a możesz - przepro­
sinami. - Rafe wyciągnął rękę.
Stała bez ruchu. Serce zaczęło bić jej mocno, bardzo
mocno.
- Nie rozumiem.
- Wiesz, za co cię przepraszam. Zawsze denerwowało
mnie, że jesteś zbyt tajemnicza - ale przez ostatnie dwa
lata i tak trochę cię poznałem. Wiem, że lubisz włoską oraz
meksykaÅ„skÄ… kuchniÄ™ i operÄ™. MiaÅ‚aÅ› kiedyÅ› psa. Uwiel­
biasz eleganckie ubrania, porządek, czystość. Masz najse-
ksowniejsze usta, jakie w życiu widziałem. I nigdy nie
byłaś na Hawajach.
 Najseksowniejsze usta?" Odchrząknęła.
- Hawaje... tak, wspominaÅ‚am ci o tym w zeszÅ‚ym ro­
ku. Dlatego przysłałeś mi tę paskudną laleczkę.
- Omal nie wysÅ‚aÅ‚em ci pocztówki, na której napisaÅ‚­
bym:  Myślę o Tobie. %7łałuję, że Cię tu nie ma" Bo tak
było. Ale nie chciałem myśleć o tobie, denerwowało mnie
to. Posłałem ci więc laleczkę... Wiem także, że jesteś
absolutnie uczciwa, nie kÅ‚amiesz, nie kradniesz, nie nagi­
nasz zasad moralnych.. Skoro powiedziałaś, że gang Kel-
lych nie jest już w stanie szantażować cię tym, czym
wczeÅ›niej, nie wÄ…tpiÄ™, że tak jest. ChciaÅ‚bym jedynie, że­
byś ufała mi na tyle, aby opowiedzieć mi o wszystkim.
O mało mu nie wybaczyła. Nie, nie mogę być aż tak
Anula & Irena
scandalous
naiwna, głupia, kobieca - w złym tego słowa znaczeniu,
myślała. - Kilka miłych zdań niczego nie dowodzi. Przez
dwa lata nie zbliżał się do mnie. Zależy mu tylko na
dziecku i na sobie samym.
- Nie chcesz? - upewnił się. - Nie mogę cię winić.
Przepraszam, że i ja wcześniej ci nie ufałem. - Nałożył jej
jeden z dwóch naszyjników z kwiatów, jakie miaÅ‚ na so­
bie. - Nie zabraÅ‚em ciÄ™ w zeszÅ‚ym roku na Hawaje - ciÄ…g­
nÄ…Å‚. - To byÅ‚ mój bÅ‚Ä…d. Pozwól, że zabiorÄ™ ciÄ™ tam dzisiej­
szego wieczora.
Czas upływał bardzo przyjemnie. Charlotte popatrzyła
podejrzliwie na Rafe'a. Wiedziała, że zmierzał do tego,
żeby w nocy znalezli się w jednym łóżku.
A on miał inne zamiary. Postanowił nie uwodzić jej
dziś, właśnie dlatego, że się tego spodziewała. Uznał, że
przekona jÄ… do siebie, kiedy nie bÄ™dzie zbyt przewidy­
walny.
Głupio się czuła, bowiem powiedziała mu, że jest idiotą
i że marnuje pieniÄ…dze na zbÄ™dne ekstrawagancje. A prze­
cież muzyka i hawajski taniec ogromnie jej się podobały,
a jedzenie było pyszne. Oczy jej się rozmarzyły. Nie była
uprzejma... Po deserze odbył się taniec z mieczami. Coś
wspaniałego!
Rafe cieszył się, choć wiedział, że tej nocy nie nastąpi
to, czego by chciał. Nie zwracał uwagi na tańce - ani
półnagiej kobiety, ani muskularnych młodzieńców
w przepaskach biodrowych z trawy. Przez cały czas upajał
Anula & Irena
scandalous
się widokiem Charlie i jej reakcjami. Pożądał jej tak, że
trudno mu było usiedzieć.
Kiedy nastąpił wielki finał, a po nim oklaski ich obojga,
spytał:
- Czy chciaÅ‚abyÅ› polecieć w podróż poÅ›lubnÄ… na Ha­
waje?
Spoważniała.
- SÅ‚uchaj...
- Zaraz porozmawiamy. MuszÄ™ im najpierw podziÄ™ko­
wać.
ZapÅ‚aciÅ‚ muzykom, tancerzom i kelnerowi, odprowa­
dził wszystkich do drzwi. Zostali z Charlie sami. Ogień
w kominku dogasał, paliły się jeszcze świece - i światła
wielkiego miasta, wpadające przez okno. Charlotte stała
naprzeciw niego, koło palmy. Rafe zbliżył się i zagadnął:
- Mam nadzieję, że masz dobrą rękę do roślin. Przy
mnie ta palma pewnie też by uschła.
- Nie znam siÄ™ na palmach, ale znajdÄ™ coÅ› w Internecie
albo księgarni.
Dotknął luznego pasemka włosów opadającego jej na
policzek.
- Podoba mi się, kiedy masz takie włosy - powiedział.
- Zwichrzone?
- Zwichrzone. - Pogładził ją po policzku. - Lubię cię
także schludnie uczesaną i elegancko ubraną, bo wtedy
marzę, że rozczochram ci włosy i rozbiorę cię. Czy wiesz,
że kiedy pracujesz, robi ci siÄ™ maÅ‚a zmarszczka od skupie­
nia - o tutaj. - Dotknął jej czoła. - Szaleję za nią.
Anula & Irena
scandalous
Roześmiała się nerwowo.
- Wariat z ciebie.
Popatrzył na nią, w jej oczy - i nagle wiedział, że będą
mogli przespać się tej nocy. Teraz. Zrobiło mu się gorąco.
PożądaÅ‚ jej bardzo mocno. Sam nie wiedzÄ…c czemu, po­
wiedział:
- Może lepiej, żebyś poszła już na górę.
- SÅ‚ucham?
- Miałem cię dzisiaj nie uwodzić, ale jestem bliski
zmiany zdania...
- Rozumiem. - Zamknęła na moment oczy. -
Najwyrazniej nareszcie oboje czujemy równocześnie to
samo. Ja też miaÅ‚am nie pozwolić siÄ™ uwieść, ale... Zmie­
niłam zdanie.
- Ach.:.
- Widzę, że masz na to ochotę.
Miał. Tylko... bał się. Czego?
- Tak. Mam - odpowiedział.
- Ale nie wyglądasz na uszczęśliwionego.
Cóż, nie cieszył się z tego, że boi się nie wiadomo
czego. Ale i tak był podniecony.
- Zobaczmy, czy damy radę mnie uszczęśliwić.
Przyciągnął ją powoli do siebie; lekko - żeby mogła się
rozmyślić. Wiedział, że nie będzie chciała.
Anula & Irena
scandalous
ROZDZIAA DZIESITY
Nigdzie im siÄ™ nie spieszyÅ‚o. ZaczÄ…Å‚ pieÅ›cić jÄ… powo­
lutku, lekko. Głaskał ją po plecach, przyciągając do siebie.
Mieli czas zmienić zdanie, zastanowić nad swoimi uczu­
ciami. Ale żadne z nich nie miaÅ‚o ochoty przerwać. Pożą­
dali się wzajemnie oboje i pragnęli złączyć się w jedno.
Serca biły im szybko i mocno.
Zaczął ją całować. Poddała się z rozkoszą. Poczuła się,
jakby czas i przestrzeń załamywały się. Objęła go i także
zaczęła pieścić jego muskularne plecy i ramiona.
Przerwali pocałunek, gdy brakowało im już powietrza.
Zetknęli się głowami.
- Chyba nie dojdę na górę... - odezwał się Rafe.
- Nie... Jest tylko jedna sprawa...
- Chyba się nie rozmyśliłaś?
- Nie. A przynajmniej nie chcę. Chodzi mi o to, że
powinniśmy oboje zdawać sobie sprawę z sytuacji. Jest
tak, jak poprzednim razem - nie obiecujemy sobie dziÅ›
niczego.
Rafe drgnÄ…Å‚.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- To samo, co ty - pięć miesięcy temu.
Anula & Irena
scandalous
- Od tego czasu wszystko się zmieniło! - Oparł dłoń
na jej brzuchu. - Nosisz w sobie moje dziecko. Mam więc
prawo oczekiwać od ciebie paru rzeczy. A ty - ode mnie.
- Mówisz o małżeństwie... - Cofnęła się. - Dla ciebie
naszą relację określa tylko to, że zaszłam z tobą w ciążę!
- Oczywiście, że dziecko zmieniło naszą sytuację, ale
nie wiem, do czego zmierzasz.
- A jeśli to nie twoje dziecko?
- Jeżeli chcesz mi powiedzieć, że to nie ja jestem oj­
cem dziecka...
- JesteÅ›.
- To dobrze. I tak bym ci nie uwierzyÅ‚, gdybyÅ› powie­
działa co innego. Cholera, Charlie!... - Uspokoił się
i westchnął. - Dlaczego ty jesteś taka dziwna? - Znów ją
przytulił. Nie wzbraniała się - miała na to ochotę.
- A ty nie jesteÅ› dziwny?
- Jestem prostym facetem.
Omal nie wybuchnęła śmiechem. Rafe był najbardziej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl