[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stali naprzeciw siebie, po obu stronach wyłamanych drzwi.
Zeke wysoki, posępny, nagle potężny i grozny mimo eleganc
kiego fraka i śnieżnobiałej koszuli. Ariel drobna i delikatna,
o jasnej, pozbawionej makijażu twarzy, nerwowo zbierająca
poły białego szlafroka. Minęło dziesięć sekund, potem dwa
dzieścia, a oni wciąż stali bez ruchu, mierząc się badawczym
wzrokiem. W panującej wokół ciszy słyszeli swoje urywane
oddechy i głuche pulsowanie krwi.
W powietrzu czaiło się wyzwanie. Zapowiedz czegoś, ód
czego burzyła się krew i wibrowały nerwy.
Wreszcie Zeke wszedł do sypialni, miażdżąc stłuczone
szkło obcasami.
- Z tym alarmem to był blef - powiedział, idąc ku
Ariel. W jego słowach kryła się grozba. Patrzył jej w twarz,
a jego płonące oczy wyrażały determinację. - Po co to zro
biłaś?
Ariel nawet nie drgnęła.
- Nie sądziłam, że się odważysz - odparła lodowatym
tonem.
Zeke wyciągnął rękę i zanurzył ją we włosy Ariel.
- Czyżbyś nie wiedziała, że dla ciebie odważę się na wszy
stko?
Oparła mu dłonie na piersi, usiłuj ąc odepchnąć.
- Kiedyś nie byłeś taki.
Nie próbował udawać, że nie wie, o co jej chodzi.
- Byłem wtedy zagubionym, niedoświadczonym chłopa
kiem, któremu tylko wydawało się, że jest bardzo mądry
Anula & Irena
scandalous
i twardy. A tymczasem byłem zbyt głupi i słaby, żeby walczyć
o swoją własność.
- Nie jestem twoją własnością - zaoponowała, pragnąc,
by temu zaprzeczył.
- Nie kłam! - powiedział brutalnie. - Należałaś do mnie
od dnia, w którym się poznaliśmy. - Zacisnął pięść na jej
włosach. Biała przepaska upadła na podłogę. - Przyznaj się,
że zawsze byłaś moja.
Popatrzyła na niego, a w jej wzroku malowało się milczące
zaprzeczenie.
- Zmuszę cię, żebyś się przyznała - powiedział i wpił się
w jej usta.
Pocałunek był gorący i zachłanny. Oboje nagle poczuli, że
ogarnia ich żar. Kiedy wreszcie oderwali się od siebie, brako
wało im tchu. Drżeli z tłumionego podniecenia.
- To niczego nie rozwiązuje - szepnęła Ariel, osuwając się
w jego ramiona.
- Właśnie, że tak! - krzyknął, pociągając ją na łóżko.
Wyciągnęła ręce, odpychając go od siebie. Pod palcami
czuła śliski jedwab jego koszuli i głucho walące serce. Słysza
ła własne, galopujące tętno. Jakże łatwo byłoby poddać się tej
potężnej namiętności, którą w niej wyzwalał. Przyjąć od nie
go to, czym chciał ją obdarzyć. Jak łatwo... i jak niebezpiecz
nie. Dla nich obojga.
- Proszę cię, Zeke - odezwała się urywanym szeptem.
- Musimy porozmawiać.
Wahał się przez dłuższą chwilę, patrząc jej w oczy i wie
dząc, że jest w stanie skruszyć jej opór, bo jej pragnie
nie dorównuje jego pragnieniu. Gdyby nachylił się jeszcze
trochę, oplotłyby go białe ramiona, słodkie usta dotknęłyby
jego ust, a smukłe uda rozchyliły się, żeby go przyjąć. Zawsze
Anula & Irena
scandalous
tak było, gdy tylko,udało mu się dotrzeć na tyle blisko, by jej
dotknąć.
- Proszę cię-wyszeptała.-Nie rób tego.
Z ust Zeke'a wyrwało się stłumione przekleństwo. Pode
rwał się na nogi.
- Dobrze - powiedział. - Porozmawiamy. - Odwrócił się
i podszedł do otwartych drzwi. - Ale nie będę cię więcej prze
praszać. Jestem już zmęczony tym, że wciąż każe mi się
cierpieć za nie popełnione winy. I za rzeczy, o których nawet
nie pomyślałem. - Znowu odwrócił się do Ariel. - Między
mną i Holly nie ma nic. Aączy nas przyjazń, również na
płaszczyznie zawodowej. Podobne stosunki utrzymuję z wie
loma kobietami, ale, na Boga, nie jestem żadnym Casanovą,
choć często tak mnie przedstawiają w gazetach. Lubię kobiety.
Lubię ich towarzystwo, ich sposób myślenia i sposób patrze
nia na świat. Zawsze je lubiłem. I nie widzę powodów, dla
których miałbym uważać to za coś niewłaściwego i przepra
szać za to.
- Nie prosiłam, żebyś mnie za cokolwiek przepraszał.
- Tak sÄ…dzisz?
- Tak. Ja tylko... - Ariel zawahała się, nie wiedząc, jak
wyrazić to, co chciała mu powiedzieć. Wprawiał ją w ciągłe
zmieszanie, sprawiał, że nie panowała nad sobą i swoimi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]