[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uda się nam przebić przez tłumy turystów, a potem
ZNAKOMITY SPECJALISTA 53
pójdziemy już na nabrzeże. Zobaczysz prawdziwy Liver
pool.
Sam kochała swe rodzimie miasto, potrafiła godzinami
o nim opowiadać, szczególnie gdy widziała, że kogoś to
interesuje. Zawiozła teraz Aleksa do odnowionych do
ków. Przespacerowali się po nabrzeżu, a potem wsiedli na
prom i przeprawili się na drugi brzeg rzeki Mersey.
Następnie zajrzeli do Muzeum Beatlesów i do Tatę
Gallery. Tam zgodnie przyznali, że chociaż nie rozumieją
sztuki nowoczesnej, to całkiem im się ona podoba.
Na koniec tej wycieczki usiedli w kawiarni i zamówili
kawę i ciastka.
Trzeba zregenerować siły. Zwiedzanie to ciężka
praca stwierdziła Samantha.
Ale i ogromna przyjemność dodał Alex. Co
prawda ty się pewnie nudzisz, bo znasz wszystko na
pamięć...
Zawsze z radością odwiedzam te miejsca zapew
niła go - i miło mi było obejrzeć je jeszcze raz właśnie
w twoim towarzystwie.
Alex ująl jej dłoń. lekko ją uścisnął, a puszczając, rzekł:
Jesteś wspaniała. W życiu nie spotkałem nikogo
takiego jak ty i... i... i chciałbym...
Chciałbyś co? - spytała i zaśmiała się. Nie bój się,
powiedz. Jestem pielęgniarką, nic mnie nie zaszokuje.
Nie chcę cię niczym szokować ani też martwić.
Widzisz, odkąd tu przyjechałem i odkąd poznałem ciebie,
wszystko potoczyło się tak szybko... Zastanawiam się,
czy nie wzięliśmy zbyt dużego tempa?
Moja zasada brzmi: jeśli znalazłeś to. co ci się
podoba, nie wahaj się. Spodobałeś mi się. a ja tobie, tak?
54 GILL SANDERSON
Nawet nie podejrzewasz, jak bardzo... Och, tyle
będę miał do opowiadania mamie! Nagle jego glos stal
się sztucznie ożywiony, jak gdyby Alex celowo chciał
zmienić klimat rozmowy. Zastanowiło to Samanthc.
Ostatecznie doszła jednak do wniosku, że nie ma to
większego znaczenia. Zdążyła już poznać Aleksa na tyle
dobrze, by wiedzieć, że nie lubi okazywać uczuć. Musi się
tego dopiero nauczyć, albo to ona go nauczy... Ma
broszury, zdjęcia ciągnął. Jestem przekonany, że
niedługo sama się tu wybierze zobaczyć mnie, no i przy
okazji oczywiście Liverpool. I zechce poznać ciebie.
Będzie mi miło. Gdybyś chciał, żebym ci pomogła
ją oprowadzać, wystarczy jedno słowo.
Dzięki, będę pamiętał. Aha - zerknął na zegarek.
- Mówiłaś, że masz czas tylko do wpół do szóstej...
Umówiłam się, że wpadnę do mojej mamy na
herbatę. Staram się odwiedzać ją w każdy weekend. Przy
okazji dowiaduję się wszystkich rodzinnych ploteczek.
- Kiedy Alex milczał, ciągnęła: - Potem wybieram się do
naszego klubu spotkać się z przyjaciółmi, pośmiać,
pogadać. Może się do nas przyłączysz? - zaproponowała.
Nagle speszyła się. Bardzo zależało jej na tym, by Alex
przyszedł, ale nie lubiła się narzucać.
Niestety - potrząsnął głową nie mogę skorzystać
z zaproszenia, chociaż twoja propozycja jest bardzo
kusząca. Mam mnóstwo zaległości. Przeglądałem zamó
wienia z ostatnich pięciu lat i musze uważnie przyjrzeć się
wielu sprawom.
Widzę, że powód odmowy jest bardzo ważki od
parła, starając się nie okazać rozczarowania. - Podrzucę
cię więc do szpitala.
ZNAKOMITY SPECJALISTA 55
W samochodzie nie czuli się już tak swobodnie jak
przedtem. Samantha najchętniej powiedziałaby Alekso
wi, że robota nie ucieknie i że mógłby poświecić kilka
godzin, by zrobić jej przyjemność, lecz wiedziała, że takie
zachowanie byłoby dziecinne. Prowadzili wiec zdaw
kową rozmowę, ale widziała, że Alex myślami błądzi
gdzie indziej.
Kiedy dojechali w pobliże szpitala. Sam zatrzymała
auto w cieniu drzew, lecz Alex me wysiadł od razu. Przez
dłuższą chwilę patrzył przed siebie, a potem odezwał się:
Jest coś, o czym powinienem ci powiedzieć.
Słucham. - Doskonale wiedziała, jakie to dla niego
musi być trudne, lecz nie zamierzała ułatwiać mu zadania.
Pamiętasz, jak spytałaś, czy jestem żonaty albo
z kimś związany? Sam zrobiło się słabo. Czyżby wtedy
kłamal?Nie! Postanowiła milczeć. Nie bój się ciągnął
- nie okłamałem cię. Chociaż w Londynie była pewna
dziewczyna, z którą nawet chciałem się żenić. Ale potem
nasze drogi się rozeszły.
Dlaczego?
Alex wzruszył ramionami.
Takie rzeczy się zdarzają. Wina leży po obu stro
nach. Ona poznała kogoś innego i jest szczęśliwa. Ja
postanowiłem rozpocząć nowe życie gdzie indziej, z dala
od Londynu. Postanowiłem również przez co najmniej
pół roku z nikim się nie wiązać. Ale od razu po
przyjezdzie poznałem ciebie i wszystko potoczyło się
inaczej...
Sam wzięła kilka głębokich oddechów. Musiała się
uspokoić. Dopiero po chwili się odezwała:
Po pierwsze nie jesteśmy jeszcze związani. Mam
56 GILL SANDERSON
własne uczucia i wymagani brania ich pod uwagę. Po
drugie chcę cię widywać, bo cię lubię i możliwe, że
polubię jeszcze bardziej. - Zauważyła, że słuchając jej.
Alex zmienił się na twarzy. Zadumał się? Posmutniał?
Pochyliła się i pocałowała go. W pierwszej chwili nie
zareagował, lecz nagle objął ją, przyciągnął do siebie
i oddał pocałunek z żarliwością, która przypomniała jej
wieczór pożegnania Richarda. I nagle odsunął ją od
siebie, odwrócił się i zaczął wyglądać przecz boczne okno
w drzwiach. Tylko nie przepraszaj! ostrzegła. Nie
waż się usprawiedliwiać, bo...
Nie przepraszał. Kiedy spojrzał na nią. Sam zobaczyła
w jego oczach dzikość, która przyprawiła ją o dreszcz.
%7łe też musiałem zacząć nową pracę i od razu
spotkać kogoś takiego jak ty - wymamrotał, otworzył
drzwi i szybkim krokiem odszedł.
Sam patrzyła na jego oddalające się plecy. Zwiążesz
się ze mną, zobaczysz, już moja w tym głowa, przyrzekła
sobie w duchu. Przez dłuższą chwilę siedziała jeszcze
w samochodzie, niepocieszona. A tak dobrze się zaczęło!
Wszystko to jakieś dziwne, pomyślała. Nawet nie
wymienił imienia tej narzeczonej... Mężczyzni zazwy
czaj usiłują wmówić dziewczynom, że nie byli z nikim
poważnie związani, Alex zaś przeciwnie... Postanowiła
wybadać tę sprawę.
Reszta popołudnia minęła zgodnie z planem. Saman-
tha pojechała odwiedzić matkę i przy okazji spotkała
innych krewnych, którzy wpadli zobaczyć się ze starszą
panią. Rodzina była w życiu Sam niezwykle ważna,
potrzebowała jej jak lekarstwa, kiedy praca w szpitalu
stawała się zbyt wyczerpująca psychicznie. Po kilku
57
ZNAKOMITY SPECJALISTA
godzinach spędzonych w otoczeniu braci, bratowych i ich
dzieci odzyskiwała równowagę.
Po powrocie do domu przebrała się i taksówką poje
chała do klubu. Tam spotkała swoją stałą paczkę. Posie
dzieli, pogadali, potańczyli.
Pamiętasz nasz zakład? - spytała jedna z przyjació
łek. Albo umówisz się na randkę z doktorem Stormem.
albo pracujesz po pól godziny za każdego z nas po kolei.
Przygotowuje grunt rzuciła lekkim tonem. - Zo
stawcie mi jeszcze trochę czasu.
Po co w ogóle dałam się wplątać w ten głupi zakład,
wyrzucała sobie w myślach. Jeszcze wynikną z tego
jakieś kłopoty. W pewnym sensie już wygrałam, spędzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]