[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i wróciła do pracy.
42 NOWE %7Å‚YCIE
Harry pojawił się po dziesięciu minutach i wesołym
głosem oznajmił, że czuje się znacznie lepiej. Kim
jednak wiedziała, że pod tą sztuczną radością kryje się
napięcie. Po pewnym czasie podjęła kolejną próbę
dowiedzenia się, co go gnębi.
 Więc ten telefon to nic poważnego, tak?
 Absolutnie nic.
Harry jednak wiedział, że Kim zorientowała się, że
coś przed nią ukrywa. Był pewien, że zdradza go wyraz
twarzy. Ma jednak prawo do własnych tajemnic, praw-
da? Do własnej godności.
Kim więcej o nic nie pytała. Chciałaby mu pomóc,
lecz jej to uniemożliwiał. Zaczęła się zastanawiać,
dlaczego to wydarzenie tak bardzo jÄ… obchodzi. Sama
zadecydowała, że ten mężczyzna ma być tylko kolegą
z pracy, dobrym kolegą, lecz nikim więcej. Uświado-
miła sobie z zaskoczeniem, że Harry już stał się jej
bliższy, niż chciała przyznać.
Dość, nakazała sobie w duchu. Bała się myśli, że jej
uczucia do Harry ego mogą być silniejsze niż jego
uczucia do niej. To jakiś obłęd! Przecież ja kompletnie
nic o nim nie wiem, tłumaczyła sobie.
Wkrótce jednak miało się to zmienić.
ROZDZIAA CZWARTY
Kilka dni pózniej Harry uchylił drzwi pokoju lekars-
kiego i zapytał jakby mimochodem:
 Masz wieczorem trochÄ™ czasu?
 Tak  odparła Kim.  A dlaczego pytasz?
 Zacząłem przed wyjazdem porządkować rzeczy.
Na pierwszy ogień poszły książki. Niewiele mogę
zabrać, resztę muszę porozdawać. Pomyślałem, że
tobie pierwszej to zaproponujÄ™. Wpadniesz? Powiedz-
my koło ósmej...
W pierwszym odruchu Kim ucieszyła się z za-
proszenia. Zobaczy, jak Harry mieszka, może dowie
się czegoś więcej o nim samym zgodnie z zasadą: po-
każ mi, jak mieszkasz, a powiem ci, kim jesteś. Tylko
czy to rozsądne?  pomyślała zaraz potem.
 Zwietnie  odpowiedziała, odpędzając od siebie
wątpliwości.  Podaj mi adres...
Szedł korytarzem z mieszanymi uczuciami. Kiedy
Kim zobaczy rozpoczęte przygotowania do wyjazdu,
kartony wypełnione rzeczami do wyrzucenia, zrozumie,
że naprawdę wyjeżdżam. I dobrze. Nie chcę jej ranić,
myślał. Z drugiej strony miłobędzie ją u siebie gościć...
Harry mieszkał w niedużym apartamentowcu,
w przyjemnej zielonej dzielnicy na obrzeżach miasta,
44 NOWE %7Å‚YCIE
oddalonej o około kilometr od szpitala. Kim zapar-
kowała Bessie przed domem i zadzwoniła. W domo-
fonie usłyszała głos gospodarza:
 Ostatnie piętro. Jest winda, ale dla zdrowia za-
wsze wybieram schody. Decyzja należy do ciebie.
 Schody.
Harry czekał na nią w otwartych drzwiach.
 Witaj w moich skromnych progach  rzekł i skło-
nił się nisko.  Mam nadzieję, że przyjemnie spędzisz
tu czas.
 A ja mam nadzieję, że starłeś kurze i posłałeś
łóżko, bo zamierzam zajrzeć we wszystkie kąty. I tak
jak ty, nazwÄ™ to studiowaniem natury ludzkiej.
Harry cofnął się, robiąc jej przejście, i gestem za-
prosił do środka.
Stanęła w holu i rozejrzała się ciekawie.
 To Å‚adne mieszkanie, i w Å‚adnej dzielnicy. Masz
zamiar je sprzedać?
 Jest wynajęte. Nigdy nie inwestowałem w nieru-
chomości.
 Bo nigdzie nie chciałeś osiąść na stałe?
 Możliwe... No, czas na zwiedzanie z przewod-
nikiem. Tam dalej jest pokój dzienny, a tam pokój do
pracy, jadalnia, oranżeria, no i biblioteka  oznajmił,
otwierajÄ…c drzwi.
Pokój był urządzony elegancko i gustownie. Jedną
ze ścian zajmował regał, teraz częściowo opróżniony.
Na podłodze stały kartony z książkami.
 W pudłach jest to, co zabieram. Reszty muszę się
pozbyć  wyjaśnił Harry.  Zapraszam dalej  dodał.
W łazience stało dużo roślin doniczkowych. W ku-
chni z niewielkim aneksem jadalnym na jednej ze ścian
NOWE %7Å‚YCIE 45
wisiał kalendarz, na drugiej półka z kolekcją książek
kucharskich. Wszędzie panował idealny porządek.
 Masz sprzątaczkę?  zaciekawiła się Kim.
 Nie. Wszystko robię sam. Lubię być samowystar-
czalny.
Kim zwróciła uwagę na to określenie. Postanowiła
je zapamiętać. Tózniej do tego wrócę, pomyślała.
 A gdzie jest sypialnia?
Harry uniósł brwi, lecz nie odpowiedział. W mil-
czeniu otworzył kolejne drzwi.
Wchodząc do pokoju, Kim poczuła, że ciarki prze-
szły jej po plecach. Atmosfera sypialni była zupełnie
inna od reszty mieszkania. Królowała tu biel. Zciany
były białe, szafa wnękowa także, na małżeńskim łożu
leżała biała narzuta, a w oknach nie było zasłon, jedy-
nie białe weneckie żaluzje.
 Podoba ci siÄ™?
 Nie wiem  odrzekła szczerze.  Nie mogę się
zdecydować, które określenie lepiej tu pasuje: klinicz-
ny czy dziewiczy.
 Ani jedno, ani drugie  roześmiał się Harry. 
Chciałem mieć pokój, w którym nic nie zakłóca snu.
 Rozumiem. Masz trudności z zasypianiem?
 Nigdy.
Czy nie powiedział tego zbyt zdecydowanym tonem?
Kim spojrzała na książkę leżącą na stoliku nocnym
 białym oczywiście. Przewodnik po Australii. Tylko
to, nic więcej. Przy jej łóżku zawsze było co najmniej
kilka książek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl