[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zrobiła jeszcze jeden krok do tyłu, lecz dalej była już
ściana. Znalazła się w potrzasku. Jej nozdrza łaskotał
OCALONE %7Å‚YCIE 45
jego zapach, a przed oczami miała jego obnażony tors.
Widziała w jego twarzy napięcie, ale był to ten sam
szlachetny człowiek co dawniej, i on nigdy, przenigdy
nie straci panowania nad sobą. Wpatrywała mu się
w oczy, usiłując coś w nich wyczytać.
 Nie bój się  rzekł i lekko się uśmiechnął.
Niewiarygodne stężenie adrenaliny w jej żyłach spra-
wiało, że serce waliło jej jak młotem.
 Nie bojÄ™ siÄ™ ciebie.
 Wiem.
Cokolwiek za chwilÄ™ siÄ™ stanie, Galen nie zrobi tego
bez jej przyzwolenia. Ostrożnie dotknęła jego policzka.
Ułamek sekundy pózniej poczuła jego wargi na
swoich ustach i znalazÅ‚a siÄ™ w úscisku mocnych ra-
mion. Nie miała najmniejszej ochoty uciekać. Niespo-
dziewanie dla samej siebie przestała myśleć o tym, co
było. Włożyła ręce pod jego koszulę, by objąć go w pa-
sie, na co on wsunął nogę między jej uda i przylgnął
do niej całym ciałem. Twardość, którą poczuła na brzu-
chu, była bardziej wymowna niż jakiekolwiek słowne
zapewnienia. Ten dowód przekonał ją, że Galen mó-
wił prawdę.
Pragnie jej. Nie pielęgniarek, laborantek i fizjotera-
peutek. One dla niego nic nie znaczyły.
Czy na pewno?
 Co się stało?  szepnął, gdy się odsunęła.
 Od kiedy?
 O co pytasz?  ZciÄ…gnÄ…Å‚ brwi.
 Czy pragniesz mnie, bo jestem Nikki Lawrence,
czy poznałeś już wszystkie kobiety w tym mieście
i szukasz nowej atrakcji?  zapytała bez ogródek.
 Czy myślisz, że chciałoby mi się tak wysilać, żeby
46 OCALONE %7Å‚YCIE
cię tu ściągnąć, gdybym szukał wyłącznie nowej zaba-
wki?  Jej wątpliwości mocno go dotknęły.
 Chcę ci wierzyć i bardzo się staram, ale...
Galen westchnÄ…Å‚.
 Ale jeden pocałunek ci nie wystarczy.
 Znam cię dobrze  zaczęła po chwili wahania. 
Nigdy nie chciałeś się wiązać i tego nie ukrywałeś. Nie
miej mi za złe, że trudno mi uwierzyć, że w ciągu roku
zrobiłeś zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. Znam cię jako
faceta, który szybko się nudzi.
 Uważaj, bo zamierzam ci udowodnić, że tak właś-
nie się stało.
 Czy chcesz przez to powiedzieć, że dla jednej
kobiety podrzesz swój tajemny czarny kajecik? Dla
kobiety, na którą przez kilka lat nie zwracałeś uwagi?
 Może to zabrzmi pompatycznie, ale tak. Jestem
zmęczony brakiem korzeni i samotnością  wyznał
półgłosem.
 To jest bardzo istotny powód, dla którego nie
powinieneś marnować czasu  brnęła.  Przyjechałam tu
na zastępstwo, na dwa miesiące. Nawet jeśli przez ten
czas uda ci się mnie przekonać, to i tak się rozstaniemy.
 Oczywiście. Jeśli nie spróbujemy  przyznał.  Nie
mamy nic do stracenia, a wszystko do wygrania.
Mam mnóstwo do stracenia, pomyślała. Przede
wszystkim serce.
 Cześć, Nik, co u ciebie?
Uśmiechnęła się, słysząc w telefonie głos brata.
Wyobraziła sobie, że i on, tak jak ona, siedzi w fotelu
przy biurku w swojej firmie. Derek był dwa lata od niej
starszy i robił karierę jako przedstawiciel handlowy pew-
OCALONE %7Å‚YCIE 47
nej firmy produkującej sprzęt sportowy. Jego najbardziej
ucieszyło pojawienie się Nikki, ponieważ automatycz-
nie przestał być najmłodszym dzieckiem i do tej pory
uważał, że jest zdecydowanie bardziej dorosły od niej.
 Nic nowego. Ratuję ludzkie życie, jak zwykle.
 I dalej pracujesz po dwadzieścia godzin na dobę?
Mimo że pytanie brzmiało bardzo niewinnie, krył się
w nim niepokój.
 Nie zapominaj, że jestem teraz w Hope. Jeśli poli-
czyć wszystkich mężczyzn, kobiety, dzieci, psy i ko-
ty, to mieszka tu najwyżej dwadzieścia tysięcy ludzi.
 To znaczy, że masz mniej roboty.
Rano przyjęła dziesięciu pacjentówz różnymi doleg-
liwościami, począwszy od migreny, a na skaleczeniach
skończywszy, oraz pięcioro dzieci i dwoje dorosłych,
którzy ucierpieli w wypadku drogowym.
 W pewnym sensie  odrzekła.
 To dobrze. Mam wrażenie, że jesteś mniej ze-
stresowana. Cała rodzina się ucieszy, jak im przekażę,
że nasza siostrzyczka dochodzi do siebie.
Tak, siatka informacyjna rodziny Lawrence ów
funkcjonuje nie gorzej od FBI, pomyślała z uśmiechem.
Kwadrans po tym, jak się rozłączą, Derek przekaże
wszystkim uaktualniony serwis na jej temat.
 Doszło moich uszu, że Galen pracuje w Hope
 mówił brat.  To znaczy, że jesteś w dobrych rękach.
Ciśnienie krwi podskoczyło jej raptownie.
 Jak mam to rozumieć?!  nastroszyła się.
Jeśli skontaktował się z Galenem i znowu go po-
prosił, by jej pilnował, to jeszcze gorzko pożałuje dnia,
w którym wpadł na ten pomysł. Ona i Galen zawarli
rozejm i niepotrzebna jej niczyja ingerencja.
48 OCALONE %7Å‚YCIE
 Spokojnie, siostrzyczko. To nie była żadna aluzja.
Po prostu uważam, że dobry z niego człowiek. Opano-
wany i godny zaufania.
Przekaże tę opinię Galenowi. Uważając się za nie-
grzecznego chłopca, ucieszy się, że przynajmniej Derek
ma o nim dobre mniemanie.
 Nik, nie możesz mieć nam za złe, że się o cie-
bie niepokoimy  mówił obrażonym tonem, ale ona
czuła, że udaje.  Tego twojego Hope nawet nie ma
na mapie.
 Zapewniam cię, że jest  ofuknęła go, pamiętając,
że dla Dereka nie istnieją miejscowości liczące mniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl