[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spędzała wiele chwil w ogrodzie i poświęciła się pracy w nim z nieoczekiwaną biegłością.
Wolała słuchać porad Adama niż starego Briggsa, co nie było zjawiskiem dziwnym.
 Słucham, panno Bulstrode?  powiedziała Eileen Rich.
 Chcę z tobą porozmawiać  powtórzyła dyrektorka.  Nie wiem, czy tę szkołę można
prowadzić nadal. Trudno przewidzieć, co ludzie zechcą zrobić, ponieważ zawsze czują
inaczej niż my. Ale w rezultacie ten, kto jest najmocniej przekonany, pociąga za sobą resztę.
Więc albo Meadowbank się skończyła&
 Nie  przerwała jej Eileen Rich  Nie skończyła się.  Niemal tupnęła nogą, a jej.
włosy natychmiast zaczęły się wymykać z koka.  Nie może pani do tego dopuścić. To
byłby grzech, zbrodnia.
 Mówisz bardzo zdecydowanie.
 Tak czuję. Niewiele znam rzeczy coś wartych, ale Meadowbank należy do nich. Jest dla
mnie cenna od pierwszej chwili, kiedy tu przyszłam.
 Masz naturę wojownika  powiedziała panna Bulstrode.  Lubię takich ludzi i
zapewniam cię, że nie zamierzam ustąpić bez walki. W pewnym sensie będę się radować tą
walką. Wiesz, kiedy wszystko idzie zbyt łatwo, człowiek czuje się  nie wiem, jakie słowo
będzie odpowiednie  zadowolony z siebie? Znudzony? Jakaś mieszanina tych dwóch pojęć.
Ale teraz nic jestem zadowolona z siebie ani znudzona i zamierzam walczyć przy pomocy
całej siły i każdego grosza, jaki posiadam. l właśnie w tej sytuacji chcę cię zapytać: jeżeli
Meadowbank będzie działać, czy przyłączasz się na zasadzie partnerstwa?
 Ja?  Eileen Rich otworzyła szeroko oczy.  Ja?
 Tak, moja droga  odparła panna Bulstrode.  Ty.
 Nie potrafiłabym. Nie umiem dosyć. Jestem za młoda. Przecież nie mam doświadczenia
ani wiedzy, jakiej pani potrzebuje.
 Pozwól mi decydować, czego chcę. Zauważ, że w chwili obecnej to nie jest dobra
oferta. Prawdopodobnie wszędzie dostałabyś lepszą. Chcę ci jednak powiedzieć coś i musisz
mi uwierzyć. Już przed nieszczęśliwą śmiercią panny Vansittart podjęłam decyzję, że jesteś
osobą, której chciałabym powierzyć tę szkołę.
 Myślała pani o tym? Sądziłam jednak& wszyscy uważaliśmy& że panna Vansittart&
 Nic było żadnej umowy z panną Vansittart  rzekła panna Bulstrode.  Muszę
przyznać, że brałam ją pod uwagę. Myślałam o niej przez ostatnie dwa lata. Coś jednak
powstrzymywało mnie przed definitywnym postanowieniem. Istotnie wszyscy widzieli w niej
moją następczynię. Ona również mogła tak myśleć. Nawet ja, jak ci wspomniałam, tak
uważałam do niedawna, I nagle zdecydowałam, że nie tego pragnę.
 Ale ona była odpowiednia pod każdym względem  powiedziała Eilecn. 
Prowadziłaby szkołę dokładnie tak jak pani, według pani idei.
 Tak  odparła panna Bulstrode  i właśnie to byłoby niedobre.  Nie można trzymać
się przeszłości. Tradycja jest potrzebna, ale nie w nadmiarze. Szkoła jest dla dzieci
dzisiejszych, a nie tych sprzed pięćdziesięciu czy trzydziestu lat. Są szkoły przywiązujące
wielką wagę do tradycji, ale Meadowbank do nich nie należy. Nie działamy jeszcze zbyt
długo. Mogę powiedzieć, że jest to dzieło jednej kobiety. Moje dzieło. Miałam pewne
pomysły, które realizowałam najlepiej, jak umiałam, choć od czasu do czasu modyfikowałam
je, gdy nie przynosiły spodziewanych rezultatów. Szkoła nie jest konwencjonalna, ale nie
to było moją dumą. Próbujemy zrobić najlepszy użytek z przeszłości i przyszłości, jednak
prawdziwy nacisk kładziemy na terazniejszość. Tak właśnie powinno się prowadzić szkołę.
Powinien to robić ktoś reprezentujący idee dnia dzisiejszego. Przyjmujący z przeszłości to, co
mądre, patrzący w przyszłość. Jesteś w wieku, w którym ja zakładałam tę szkołę, ale
posiadasz coś, czego ja już nie potrafię. Znajdziesz to w Biblii:  Starcy śnią sny, młodzieńcy
mają wizje . Nie potrzebujemy tułaj snów, chcemy wizji. Wierze, że ty je masz i dlatego
zdecydowałam, że tą osobą będziesz ty, a nie Eleanor Vansittart.
 To byłoby cudowne  odparła Eileen.  Cudowne. Pragnęłabym tego ponad
wszystko.
Panna Bulstrode była lekko zdziwiona użytym trybem warunkowym, ale nie okazała tego.
Natychmiast zgodziła się.
 Tak, to byłoby cudowne. Czy nie jest jednak cudowne już teraz? Jeżeli dobrze cię
zrozumiałam.
 Nie, nie myślę tak. Wcale nie. Nie potrafię wyjaśnić tego dokładnie, ale gdyby pani
zrobiła mi tę propozycję tydzień albo dwa temu, powiedziałabym natychmiast, że nie potrafię,
że to niemożliwe. Jedyny powód, dla którego mogłabym się zgodzić, to& no. dlatego, że to
sprawa walki, wyzwanie. Czy& czy mogę to przemyśleć, panno Bulstrode? W tej chwili nic
wiem, co odpowiedzieć.
 Naturalnie  powiedziała przełożona. Była zaskoczona. Nigdy nie zna się drugiego
człowieka dokładnie.
II
 Idzie panna Rich, znowu rozczochrana  stwierdziła Ann Shapland, podnosząc się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl