[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podpisanym kontraktem. Zamknęła oczy i wyobraziła go sobie. Zobaczyła Tancrediego, jak się do
niej uśmiecha, proponuje coś do picia, rozmawia, opowiada jakąś historię, unosi zdziwiony brwi
wobec jej niezdecydowania.
Tancredi. Przystojny mężczyzna, ale zimny, czasami cyniczny, zdystansowany. Mężczyzna
fascynujący i tajemniczy, trudny do zdobycia. Oto kim był, mężczyzną, który nie chciał kochać. Co
takiego wydarzyło się w jego życiu? Dlaczego taki był? Miał za dużo pieniędzy? Doznał miłosnego
zawodu? Roześmiała się. Jestem zbyt wielką romantyczką.
Chyba był po prostu znudzonym facetem.
- Chciałaby pani coś zamówić?
Sofia otworzyła oczy. Stał przed nią młody chłopak z tacą i brudnymi szklankami w ręku.
- Tak. PoproszÄ™ herbatÄ™.
- Z mlekiem czy cytrynÄ…?
- Z cytryną. Dziękuję.
Chłopak zniknął w głębi baru. Po chwili wrócił z gorącym dzbankiem i saszetkami herbaty do
wyboru.
- Przyniosłem brzoskwiniową, jagodową i czarną. Proszę wybrać, która pani najbardziej
odpowiada.
- Dziękuję. - Sofia zapłaciła, zostawiając skromny napiwek. Czekała cierpliwie, aż saszetka
brzoskwiniowej herbaty zabarwi gorącą wodę w filiżance. Włożyła plasterek cytryny, dosypała
cukier i zaczęła pić małymi łyczkami. Miała jeszcze czas przed pierwszą lekcją.
Wróciła do swoich myśli. Dlaczego ten mężczyzna był taki? Gdzie spędzą te pięć dni? Co się jej
przytrafi? A jeśli już nie wróci, jeśli zniknie na zawsze? Ogarnął ją niepokój. Nikt nie wiedział o jej
prawdziwych planach. Popijając herbatę, zdecydowała, że musi kogoś zawiadomić.
Ale kogo? Lavinię? Nie można jej ufać. Olę? Nie należy obarczać jej takim ciężarem, poza tym
jak by ją oceniła? Co by pomyślała? Ich stosunki przypominały te między babcią a wnuczką. Ola
towarzyszyła jej w dojrzewaniu, zawsze miała o niej jak najlepsze zdanie, zrozumiała ją nawet
wtedy, gdy Sofia przestała grać. Tym razem jednak by nie zrozumiała. Może rodziców?
Wykluczone. Trudno byłoby im to wytłumaczyć, a matka pomyślałaby, że koniec końców miała
rację. Uśmiechnęła się. Jak trudno jest czasami wejść w skórę drugiego człowieka i wyjaśnić mu
swój punkt widzenia. Doszła do wniosku, że nie ma nikogo, komu mogłaby zaufać. Jedynym
rozwiązaniem było opisanie tej historii i wysłanie jej do samej siebie. Przygotuje kopertę i wręczy
ją Oli. To nie będzie trudne. Powie, że to niespodzianka dla Andrei. Ola uwierzy. Jeśli Sofia nie
wróci, dwa dni pózniej koperta dotrze do jej mieszkania i ujawni całą prawdę. Trzeba załączyć
fotokopie programu, biletów lotniczych, podać adres kancelarii i numery telefonów wraz z opisem
wydarzeń od spotkania w kościele po dziś dzień. Uspokoiła się. Dopiła herbatę. Wyjęła z torebki
notes i zaczęła pisać. Godzinę pózniej weszła do punktu ksero, zrobiła kilka fotokopii, kupiła
kopertę i wszystko wsunęła do środka. Zakleiła ją, napisała swoje imię i nazwisko i szybkim
krokiem ruszyła w stronę szkoły. Na miejscu odnalazła Olę.
- Czy mogłabyś mi to wysłać dwudziestego ósmego czerwca?
- Oczywiście! - Ola wzięła do ręki kopertę i przeczytała dane adresata.
- Przecież to jest dla ciebie. - Tak. To taki żart, który szykuję dla Andrei. - Ach - odparła
rozbawiona Ola. - Zawsze masz ochotę na żarty... Claudio Porrini czeka na dole.
- Racja. - Spojrzała na zegarek. - Lecę. - Zeszła na parter, gdzie zazwyczaj miała lekcje, i zastała
czekającego na nią chłopczyka.
- Przepraszam za spóznienie.
- Nic nie szkodzi, grałem na Nintendo DSi... Wzruszył ramionami i wyłączył grę.
- Chodzmy.
Tego dnia lekcje wydały jej się przyjemne jak nigdy. Uczniowie, jeden po drugim, robili postępy.
Elena, jedna z jej najzdolniejszych uczennic, zaczęła grać Walca Es-dur Chopina, słynny Grande
Valse Brillante. Sofia natychmiast jej przerwała. Usiadła na jej miejscu i zaczęła grać.
- Posłuchaj - powiedziała. Nauczycielka często poprawiała swoich uczniów, wygrywała jedną
dłonią jakiś fragment utworu, by pokazać właściwe wykonanie, ale nikt nigdy nie widział jej przy
fortepianie. Jeszcze większe wrażenie zrobiło na Elenie to, że Sofia nie przewracała stron partytury.
Miała w pamięci wszystkie walce Chopina. O zawrót głowy przyprawiał sposób, w jaki uderzała
palcami, używała pedału, frazowała, jak radziła sobie ze wszystkim, co sprawia, że nawet
najprostsze kompozycje Chopina są trudne. A Sofia z wrodzoną klasą poruszała się po klawiaturze,
jakby to była najłatwiejsza rzecz na świecie. Po dzwięku sol oktawy, kończącym utwór, nastąpiła
dziwna cisza. Oczy Sofii zaszły łzami.
- Dlaczego pani płacze? To było świetne! Sofia pogłaskała Elenę po głowie.
- Ty nigdy się nie wzruszasz? Kiedy stracisz coś ważnego, co bardzo kochałaś, na przykład
kolczyki, które podarowali ci rodzice, a potem niespodziewanie je odnajdujesz?
- Tak, ma pani racjÄ™!
- Widzisz, czasami ludzie płaczą ze szczęścia. No już, zmykaj, koniec lekcji.
Chwilę pózniej siedziała w samochodzie i jechała do domu. Dopiero co skończyła wyjaśniać Oli,
jak zasugerował jej Guameri, że kancelaria skontaktowała się z nią ponownie i zaproponowała pięć
koncertów w innym kraju z wynagrodzeniem, któremu nie mogła odmówić. Te pieniądze pozwolą
na zrealizowanie jej jedynego pragnienia: przywrócenia władzy nogom Andrei.
- Wybitny japoński chirurg pracuje nad nowymi sposobami przeprowadzania operacji z
wykorzystaniem komórek macierzystych. Wygląda na to, że jest w stanie dokonać cudu.
Oczywiście jest to bardzo kosztowne. Tylko dlatego zgodziłam się zagrać, Ola. Dzięki temu
honorarium Andrea będzie mógł poddać się operacji.
- Tak. - Ola spojrzała na nią z czułością i pogłaskała przyjaciółkę po policzku. - Zasługujesz na
wszystko, czego pragniesz. - Zrozumiała, że tym razem jej towarzystwo nie jest brane pod uwagę,
więc powiedziała po prostu: - Będę o tobie myśleć.
Sofia odczytała w jej spojrzeniu ból, związany z tym, że nie będzie świadkiem jej powrotu na
scenę. Ola odprowadziła ją uśmiechem, w jej oczach malowała się miłość człowieka, który potrafi
usunąć się w cień ukochanej osoby.
Sofia długo jezdziła po mieście, zanim dotarła do domu. Była zdenerwowana. Nie chciała
popełnić żadnego błędu. Spytała samą siebie: Co byś zrobiła, gdybyś naprawdę miała dać te
koncerty? Jaka byłaby twoja reakcja? Będziesz wiarygodna, tylko jeśli zachowasz się naturalnie.
Cofnęła się myślami, usunęła z pamięci wydarzenia tego poranka i spróbowała przeżyć je w jak
najbardziej naturalny sposób. Byłabyś zaskoczona, szczęśliwa i pełna entuzjazmu. Ponownie
nabrałabyś wiary w życie i w jego niekończące się możliwości, które zaskakują cię w najmniej
spodziewanym momencie. - Kochanie! Mam niesamowitą wiadomość! - Co się stało? Andrea
oglądał telewizję w salonie.
- Udało mi się! Pamiętasz, jak opowiadałam ci o tej wielkiej firmie eventowej, która zapraszała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl