[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że nabrzmiały aż do bólu.
- Dziwię ci się. Zignorował tę uwagę.
- Posmarować cię? Nie masz pojęcia, z jaką wprawą potrafię
wcierać olejek tu i tam...
79
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Oliverze! - zaprotestowała resztką sił. - Mógłbyś
przynajmniej...
- Tak, tak, staram siÄ™.
- Jasne. Starasz się mnie rozpalić. - Rzuciła mu miażdżące
spojrzenie. - A teraz postaraj się mnie wygasić.
- Po co miałbym pozbawiać się przyjemności?
- Oliverze-powiedziała ostrzegawczo, czując frustrację,
narastającą z wielu, zbyt wielu powodów. - Obiecałeś, że zostawisz
mnie w spokoju i nie będziesz nalegał.
- Dobrze - wyrzekł z wolna. Błysk żalu zalśnił przez moment w
brązowych oczach. - Lepiej będzie, jak sobie pójdę.
Ucałował ją w czubek nosa i zerwał się, nim zdążyła
zareagować. Tym razem nie zatrzymywała go. Tak było lepiej.
Podparta na łokciach, patrzyła jak biegnie ku morzu i nurkuje w fale,
studząc swój żar, a potem wynurza się i w zamyśleniu rusza wzdłuż
plaży.
Z jaką ochotą pobiegłaby za nim! Jak cudownie byłoby iść ramię
w ramię po zmywanym falami piasku. Jak miło byłoby kontynuować
tę rozmowę. Lubiła z nim rozmawiać. Był na luzie, skory do
uśmiechu, ciekawy wszystkiego. Można by przypuszczać, że jak
każdy piękny męski model, będzie skupiony wyłącznie na sobie. A
tymczasem o wiele bardziej interesowały go jej myśli niż własne
wynurzenia. W rzeczywistości niewiele dotąd powiedział o sobie,
Z westchnieniem opadła na ręcznik. Nie powinna się tym
interesować. Im mniej pozna szczegółów jego życia, tym lepiej.
80
Anula
ous
l
a
and
c
s
Powiedział, że ma piękne piersi... zawodowy czaruś! A tak chciałaby
mu wierzyć. W tym cały problem. Chciałaby wierzyć, że spośród
wszystkich kobiet na plaży interesowała go tylko ona. Och, jak bardzo
chciałaby...
Usiadła gwałtownie, założyła stanik, wciągnęła sukienkę i
spakowała rzeczy. Miała już dosyć opalania. Nic tak nie uspokaja
myśli jak długa spokojna jazda samochodem. Tego jej było trzeba -
przejażdżki po wyspie.
Metoda okazała się skuteczna. Kiedy wróciła do domu, umysł
znów pracował normalnie. Była Leslie Parish, kobietą samotną z
wyboru, która przyjechała na odpoczynek do rodzinnej posiadłości.
Co prawda przypadkowym zrzÄ…dzeniem losu, za sprawÄ… jej brata
Tony'ego, pojawił się tu niejaki Oliver Ames, ale doprawdy niewart
jest wzmianki. I to wszystko. Koniec. Kropka.
Gdy ocknęła się z popołudniowej drzemki, zobaczyła Olivera
wyciągniętego z książką na fotelu na tarasie.
Wzięła prysznic i ubrana w krótkie frotowe wdzianko niedbałym
krokiem podeszła do krawędzi tarasu, obdarzając Olivera w przelocie
powitalnym klepnięciem w ramię. Oparta o barierkę przez dłuższy
czas w milczeniu wpatrywała się w morze. Wreszcie Oliver przerwał
ciszÄ™.
- Cieszę się, że wróciłaś. Już się martwiłem. Zwróciła się ku
niemu, opierając plecy o drewnianą poręcz.
- Niepotrzebnie - odpowiedziała, choć przyjęła jego troskę z
satysfakcją. - Chciałam się przejechać.
81
Anula
ous
l
a
and
c
s
Skinął ze zrozumieniem głową, choć wyczuła, że by] lekko
urażony tym, iż tak po prostu bez słowa opuściła plażę. On również
błądził gdzieś daleko myślami, pomimo to zdobył się na lekki
uśmieszek.
- Miałem kłopoty z odnalezieniem ręcznika. Wiesz, bez
drogowskazu twoich piersi...
- Oliverze...-westchnęła ze zniecierpliwieniem.
- Wybacz - skinął układnie głową, przyjmując stosownie trzezwy
wyraz twarzy - to jest ponad moje siły.
- Nie wÄ…tpiÄ™.
- Naprawdę tęskniłem za tobą - stwierdził z niespodziewaną
szczerością. - Tak cudownie nam się leżało i...rozmawiało.
Sama miała podobne odczucia. Zerknęła na swoje bose stopy i
skrzyżowała nogi.
- Tak, i właśnie o tym miałam z tobą porozmawiać.
Momentalnie stał się czujny. Nie podejrzewała, że jest tak napięty. W
zakłopotaniu potarł ręką czoło.
- Słuchaj, Leslie, to nie było z góry ukartowane. Byłem na tej
plaży wczoraj i kiedy dziś zobaczyłem twój samochód, pomyślałem,
że tam zajrzę, wcale nie mając zamiaru cię niepokoić. Do licha,
żartowałem sobie tylko na temat topless...
Niepewnie zawiesił głos widząc jej rozbawioną minę.
- Co cię tak śmieszy?
- Ty. Uroczy jesteś, kiedy się tłumaczysz. Ale nie o to chodzi. Po
prostu zastanawiałam się nad... Wiesz, jest w Gustavii taka miła
82
Anula
ous
l
a
and
c
s
restauracja, bardzo stylowa, i pomyślałam, że nie lubię być sama
wśród ludzi, chodzących parami. Sam zresztą o tym mówiłeś. -
Urwała, biorąc głęboki oddech i zastanawiając się, dlaczego
domyślnie nie przyszedł jej z pomocą, a tylko trwał ze zdumionym
wyrazem twarzy. - Dlatego chciałam zapytać - dokończyła -czy nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]