[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na z pretekstu, żeby zakończyć rozmowę. - Umyję ci rączki.
Przez chwilę Phoebe została sama. Usiadła na kanapie, zastanawiając się nad tym,
co właśnie usłyszała. O wiele bardziej rozumiała teraz Leo. A jednak, czy to rozsądne z
jej strony, by mu zaufać? Czy naprawdę się zmienił i był dla niej miły, czy była to tylko
gra?
- Mamo! - zawołał do niej Christian od drzwi. - Przyszedł Leo!
Phoebe spojrzała w kierunku drzwi i zamarła. Leo stał w progu i uśmiechał się do
niej, a jego uśmiech w jednej chwili rozproszył wszystkie jej obawy. To dziwne, kiedyś
ten uśmiech ją przerażał, wydawał jej się zimny i okrutny. Teraz zaś wydawało jej się, że
w całym pokoju zrobiło się jaśniej i cieplej.
- Pomyślałem, że dziś będziecie woleli zjeść kolację w pokoju - powiedział mięk-
ko. - Musicie być obydwoje bardzo zmęczeni.
Phoebe spojrzała na niego z wdzięcznością. Im dłużej pozostawali z dala od króla
Nicolasa, tym lepiej.
- A jutro - ciągnął Leo - możemy się wybrać na łyżwy. Co roku główny plac w
Njardviku zmienia się w lodowisko i staje tam najwyższa choinka, jaką w życiu widzieli-
ście.
- Wyższa niż choinka w Rockefeller Centre? - zapytał sceptycznie.
- Tego nie wiem - roześmiał się Leo. - Ale lodowisko na pewno nie ma sobie rów-
nych.
Christianowi zaświeciły się oczy i kiwnął głową z entuzjazmem.
- Leo - zaczęła Phoebe, dotykając jego ramienia.
- Będziemy mieli czas, żeby porozmawiać - uspokoił ją szeptem. - Kiedy zosta-
niemy sami. ObiecujÄ™.
Sami. Co jeszcze mogło się wydarzyć, gdy zostaną sami?
Phoebe poczuła dreszcz oczekiwania.
- Kiedy? - zapytała, a tembr jej głosu zdradzał podniecenie.
- Już wkrótce - szepnął łagodnie. - Obiecuję.
R
L
T
- Król mnie oczekuje - poinformował chłodno strażnika przed królewską sypialnią.
Król Nicolas siedział na łóżku oparty o stos poduszek.
- No i co? - zapytał sucho? - Zadziałało?
- Czy co zadziałało? - zapytał lakonicznie Leo, a Nicolas prychnął z niecierpliwo-
ścią.
- Twój plan, żeby się pozbyć dziewczyny!
- O, tak - mruknął Leo, obserwując uważnie drobnego staruszka. - Ale potrzebuję
jeszcze więcej czasu.
- Nie rozumiem, dlaczego nie możesz jej po prostu przekupić - mruknął król z nie-
zadowoleniem. - Albo napuścić na nią gazety...
- Nie przysłużyłoby się to twojemu następcy - zauważył chłodno Leo. - I nie każ-
dego można kupić.
- A ja ci mówię, że trzeba tylko znalezć odpowiednią cenę - odparł król, po czym
dodał złośliwie: - Twojej matce na przykład wystarczyło pięćdziesiąt tysięcy dolarów.
Leo zamarł, patrząc na wujka lodowatym wzrokiem. Tak bardzo chciał go nazwać
kłamcą. Jego matka z pewnością nie mogła przyjąć pieniędzy w zamian za swoje dziec-
ko. A jednak, widząc przed sobą pełen satysfakcji uśmieszek Nicolasa, wiedział, że było
to prawdą i że Nicolas czekał długo na taki właśnie moment, żeby mu to oznajmić.
- Przynajmniej coś z tego miała - odparł lodowatym tonem, a król zachichotał.
- To co planujesz zrobić z tą Amerykanką?
Leo uśmiechnął się wyniośle. Jak wielką arogancją wykazał się Nicolas, powierza-
jąc mu taką misję teraz, gdy dał mu jasno do zrozumienia, że nigdy nie zostanie królem.
Bez wahania zagrodził mu drogę do tronu, a mimo to wciąż powierzał mu najważniejsze
zadania. Przywykł do tego, że jego wola jest spełniana bez ociągania.
- Nie musisz znać szczegółów. Zajmuję się naszym... problemem.
- Pospiesz siÄ™ tylko.
- Bez obaw. Sprawa będzie jutro załatwiona.
- Zwietnie. - Nicolas naciągnął kołdrę na piersi i zaniósł się suchym kaszlem. Przez
krótki moment Leo poczuł coś na kształt litości. - Jestem zmęczony. Porozmawiamy o
tym jutro.
R
L
T
- Oczywiście. - Leo skłonił się usłużnie i wyszedł z komnaty.
Po chwili zamknął za sobą drzwi swojego apartamentu i zaklął głośno. Jeszcze
nigdy nie miał tak silnego poczucia, że jest w pułapce, jak teraz. Król z niczego nie zda-
wał sobie sprawy. A on chciał chronić Phoebe i jednocześnie musiał chronić koronę. I
widział tylko jedno rozwiązanie. Rozwiązanie, które wymagało od niego wykorzystania
Phoebe z zimnÄ… kalkulacjÄ….
Musi zostać jego żoną.
Tylko to mogło ją ocalić, a jednocześnie skazać na życie wśród intryg królewskie-
go dworu, na życie w małżeństwie bez miłości.
Było między nimi pożądanie - nawet teraz czuł je na samo wspomnienie ich prze-
lotnego pocałunku. Czy to jednak wystarczy? Czy Phoebe się zgodzi?
Jak bardzo go pózniej znienawidzi, gdy się dowie, że to wszystko zostało przez
niego ukartowane i wyreżyserowane? Gdy się dowie, jakim naprawdę jest człowiekiem?
Zamknął oczy. Phoebe była wspaniałą kobietą, lepszą niż jego własna matka, która
uległa i zostawiła go na dworze. Minęło trzydzieści lat i na myśl o niej czuł litość. Za-
straszyli ją tak bardzo, że dała się przekupić.
A jednak Phoebe na coś takiego nie pozwoliła. Pomimo strachu pozostała silna i
niezłomna. Była dobrą kobietą. Nie zasługiwał na nią.
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Phoebe obudziła się o świcie. Obok niej leżał pogrążony w głębokim śnie Chri-
stian. Miał niespokojną noc i po północy Phoebe przyniosła go do swojego łóżka.
Leżała w bezruchu, ciesząc się tym momentem spokojnej samotności, chociaż po-
woli wracały do niej wydarzenia poprzedniego dnia.
Przyjechali do Amarnes. Nicolas najprawdopodobniej będzie próbował zabrać jej
dziecko. Leo ją pocałował.
Ostrożnie wstała z łóżka, uważając, by nie zbudzić Christiana. Niebo za oknem do-
piero się rozjaśniało, ale Phoebe rzuciła okiem na wiszący na ścianie zegar i przekonała
się, że jest już po ósmej. W tej części świata słońce wstawało w listopadzie dość pózno.
Phoebe umyła się i ubrała w pośpiechu. Dzisiaj Leo miał ich zabrać na lodowisko.
Mimo obaw że Nicolas może próbować zabrać jej dziecko lub, co gorsza, że Leo może [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl