[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przypominasz mi zaszczutego smoka - dodał miękko, niemal\e figlarnie.
Draco próbował się zrelaksować pod wpływem niespodziewanie delikatnego dotyku, ale nagły
dreszcz sprawił, \e jego ciało zaczęło dygotać.
- Chyba najwy\szy czas, \ebyś wziął gorący prysznic, bo się przeziębisz - stwierdził Harry,
uśmiechając się łagodnie. - Chodz, poka\ę ci, gdzie jest łazienka.
Malfoy kiwnął głową i skierował się za Potterem, usilnie próbując ignorować nękające jego
umysł pytania, na które nie znał odpowiedzi.
*
Kiedy wnętrze łazienki napełniło się parą, Draco rozebrał się powoli, zrzucając mokre ubrania
wprost na podłogę. Potem wszedł pod ciepły strumień wody i przez jakiś czas stał nieruchomo,
powalając myślom biec powoli, tak, jak krople na jego skórze.
 Gdzie, do diabła, podział się hogwardzki Złoty Chłopiec? - pomyślał. -  To nie jest Cholerny
Harry Potter, to... zupełnie inny człowiek. Całkowicie odmieniony. Podobnie, jak ja, jeśli mam
być szczery - dodał ze zmęczeniem sam do siebie. -  Ale jak mam przetrwać razem z nim te
dwa miesiące? Przez całe siedem lat nienawiści nigdy nie był a\ tak... nieprzyjemny. Hej, czy ja
naprawdę zaczynam się go bać?
Draco nie umiał znalezć prostej odpowiedzi. Przez jego umysł wcią\ przewijało się słowo
 zmiana , co napełniało jego pierś niewygodnym uczuciem, którego nie potrafił zrozumieć. Stał,
ciągle pogrą\ony w myślach, kiedy nagle naszło go inne, dziwne wra\enie. Zamrugał kilka razy i
starł z szyby parę.
Zamrugał jeszcze kilka razy i znieruchomiał. Potter był w łazience i spokojnie mu się przyglądał.
Fakt, \e jest obserwowany nawet biorąc pieprzony prysznic, rozzłościł Draco, ale po chwili
potrząsnął głową i sięgnął po szampon. Wypłukał włosy i skończył się myć, usilnie starając się
ignorować pieszczący jego skórę, zadowolony wzrok intruza.
W końcu westchnął i zakręcił kurki. Wyszedł z kabiny i stanął, nagi, ociekający wodą, ale
patrzÄ…cy na Pottera wyzywajÄ…co.
 Wróćmy do tego, co stare, dobre i sprawdzone: ja jestem Draco Malfoy, on - Harry Potter.
Nienawidzimy się nawzajem fanatycznie. I fakt, \e przez dwa miesiące jesteśmy zmuszeni
pieprzyć się ze sobą, potwierdza tylko, jak daleko potrafimy się posunąć, \eby zranić jeden
drugiego.
- Mogę dostać ręcznik? - zapytał Draco ozięble po chwili.
Harry kiwnął głową i nadal się uśmiechając wyciągnął rękę trzymająca biały ręcznik. Kiedy
jednak Malfoy chciał go odebrać, cofnął nagle dłoń.
Draco uniósł brew.
- Podobno nie chciałeś, \ebym się przeziębił. - Jego głos był stanowczy, ale zadr\ał, poniewa\ w
pomieszczeniu zaczęło się ochładzać.
- Racja - potwierdził Potter i podszedł bli\ej. Delikatnie przesunął materiał po twarzy Malfoya,
wycierając miękką skórę, a potem coraz ni\ej, a\ w końcu zawinął ręcznik wokół jego tali.
24
Ka\dy z tych ostro\nych ruchów Draco znosił stojąc nieruchomo, ale kiedy Harry dotknął ustami
wra\liwego miejsca pomiędzy jego szyją a obojczykiem, zlizując i ssąc zabłąkane krople wody,
nie mógł się powstrzymać i jęknął w odpowiedzi.
Harry kontynuował swoje czynności w powolnym tempie i Draco zamknął oczy, próbując oprzeć
się pragnieniu reagowania. W końcu poczuł wargi Pottera na uchu.
- Draco... czy zraniłem cię dzisiaj zbyt mocno? - zapytał łagodnym, prawie zmartwionym głosem,
dra\niąc przy tym oddechem delikatną skórę.
Malfoy otworzył szeroko oczy, nie mogąc powstrzymać dr\enia ciała. A wtedy, niespodziewanie,
Potter objął go i zaczął głaskać nagie ramiona.
- Harry...
- Szzz... marzniesz - przerwał mu Harry, całując miejsca, które przed chwilą dotykał.
W końcu się odsunął się i ujął go za podbródek, delikatnie zmuszając Draco do spojrzenia mu w
oczy.
- Lepiej? - zapytał, a jego zielone oczy wyglądały na zaniepokojone.
- Harry, to... - Malfoy popatrzył na niego z zakłopotaniem i resztę wypowiedzi dodał ju\ w
myślach. -  To jest chore. Przestań, to nie jest gra, a ja nie jestem twoją zabawką. Proszę.
Draco sam siebie skarcił w myślach za bycie tak słabym i z za\enowaniem spuścił wzrok na
podłogę.
 Mogę to wytrzymać. Dawałem sobie radę z gorszymi rzeczami, ni\ schizofreniczny Harry
Potter. To praca. To tylko praca - przypomniał sobie chłodno. -  Miejmy to ju\ za sobą. -
Westchnął niedostrzegalnie i ponownie spojrzał na Pottera, starając się ukryć swoje wewnętrzne
zaniepokojenie.
- To nie jest najwygodniejsze miejsce - posunÄ…Å‚ siÄ™ do u\ycia bardzo sugestywnego i seksownego
głosu. - Być mo\e powinniśmy pójść gdzie indziej - zasugerował niejednoznacznie.
Harry uniósł brew, kiwnął głową i poprowadził Draco do swojej sypialni.
 Przedstawienie czas zacząć... - pomyślał Malfoy z goryczą, kiedy jego ręce zaczęły rozbierać
Pottera.
Ju\ po chwili obaj byli nadzy, a ubrania i ręcznik le\ały na podłodze. Draco czuł ręce Harry ego,
biegające po całym jego ciele, sprawiające, \e dr\y z napięcia i... przyjemności. Przyznał to w
końcu, kiedy sięgnął po penisa partnera i zaczął go głaskać.
Potter zajęczał, więc Draco pchnął go na łó\ko i poło\ył się obok, a jego wprawne, blade dłonie
na męskości drugiego mę\czyzny dotykały, owijały, pieściły.
Harry pozwolił się ponieść emocjom.  Draco, jesteś naprawdę dobry - zdołał pomyśleć, zanim
zalała go kolejna fala rozkoszy. Usta Malfoya ujęły jego penisa, li\ąc go łagodnie, dra\niąco, a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl