[ Pobierz całość w formacie PDF ]

triumfalny uśmiech satysfakcji.
- To dobrze. - Jego głos zmienił barwę wraz że zmianami zachodzącymi w jego ciele, w
reakcji na jej obecność. - Bardzo mi się to podoba.
Wyciągnął do niej rękę, otwierając drzwi kabiny, i przyciągnął do siebie. W ciągu kilku
sekund jedwabna koszulka, którą miała na sobie, była całkowicie mokra i zupełnie
przezroczysta, przyklejona do jej ciała niczym druga skóra.
Edward napawał się przez chwilę tym widokiem, przesuwając delikatnie rękami po jej
ciele. Gdy jej sutki stwardniały wyzywająco pod wpływem pieszczot, pochylił się i ssał je
pożądliwie przez mokry materiał, przyprawiając ją o dreszcze rozkoszy. Bardzo szybko
przestało go to satysfakcjonować. Wprawnym ruchem zsunął z niej koszulkę, rzucił beztrosko
na ziemię, uniósł ją, oparł plecami o ścianę i wsunął dłoń pomiędzy jej nogi...
- Nie, nie, nie! - jęknęła znowu Bella, rzucając poduszkę o ścianę i zrywając z siebie
kołdrę, pod którą nagle zrobiło jej się zbyt gorąco.
Wstała i zaczęła niespokojnie krążyć po pokoju, starając się odzyskać panowanie nad
sobą. Wtedy usłyszała nowy dzwięk zamykających się po drugiej stronie korytarza drzwi, po
czym kroki Edwarda, który przeszedł obok jej pokoju i zszedł na dół. Wstał i z pewnością
oczekuje, że ona też niedługo zacznie dzień. Nie mogła się ukrywać w swoim pokoju przez
cały ranek. Nie wiedziała jednak, czy zdoła stanąć z nim twarzą w twarz.
Minęło sporo czasu, zanim zmusiła się do wzięcia prysznica i ubrania się. Strumień
gorącej wody sprawił, że do jej oczu napłynęły łzy żalu za utraconymi chwilami, o których
przed chwilą marzyła. Nie wiedziała już, czy bardziej zła jest na siebie, na Edwarda, czy na
los. Chcąc sprawić sobie ból, zakręciła kurek z ciepłą wodą i krzyknęła, gdy lodowaty
strumień oblał jej nagie ciało. Pięć sekund takiej kuracji wystarczyło, by odegnać erotyczne
wspomnienia.
Trzęsąc się z zimna, zakręciła wodę, otuliła się ręcznikiem i wytarła tak mocno, że jej
skóra zaróżowiła się. Dzięki tym zabiegom uspokoiła się trochę. Włożyła ciemnopurpurową
koszulkę z długim rękawem i wyjątkowo luzne, wysłużone dżinsy. W tym stroju, niczym w
zbroi, czuła się silniejsza. Przeczesała szybko włosy i związała je mocno z tyłu głowy w
kucyk. Nie miała zamiaru stroić się ani malować.
Z wysoko podniesioną głową zeszła ze schodów gotowa stawić czoło sarkazmowi
Edwarda. Zdziwiła się, gdy po wejściu do kuchni zorientowała się, że Edward jest w innym
humorze, niż oczekiwała. Zatopiony w lekturze sekcji finansowej grubej sobotniej gazety
siedział wygodnie rozłożony na dębowym krześle przy stole w jadalni. Był nawet mniej
starannie ubrany niż ona: w granatowym welurowym szlafroku, boso, z ciemnym zarostem na
twarzy. Słyszała, że brał rano prysznic, ale najwyrazniej nie zadał sobie trudu, żeby się ogolić
i ubrać.
- Dzień dobry - powiedziała trochę zbyt głośno.
Wygląda, jakby szykowała się do walki, pomyślał Edward, zerkając w stronę Belli,
która stanęła niepewnie w drzwiach. Miał wrażenie, że jest tak naładowana agresją, że zaraz
pojawią się latające we wszystkie strony iskry.
Zauważył, że się nie wyspała. Miała podkrążone oczy, a piękne włosy związała w
ciasny kucyk. Wiedział, że ten strój połączony z brakiem makijażu to przebranie, które ma
odstraszać potencjalnych agresorów. W tym wypadku chodzi o niego samego.
- Dzień dobry - odparł zdawkowo, nie odwracając uwagi od gazety. Zmusiła się do
przekroczenia progu jadalni.
Co by pomyślała, gdyby wiedziała, że druk rozmazuje mu się przed oczami i nie jest w
stanie przeczytać ze zrozumieniem choćby jednego zdania? Mógł się tylko modlić, żeby się
nie domyśliła, ile wysiłku kosztuje go, żeby nie patrzeć w jej stronę, nie wyobrażać sobie
miękkich kształtów ukrytych pod luznymi spodniami, nie wspominać obezwładniającego
zapachu jej skóry, który otaczał go zeszłej nocy.
Czy ona naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że ten pensjonarski styl upięcia włosów
działa na każdego żywego mężczyznę jak płachta na byka? Chciał zerwać elastyczną gumkę,
która w tak okrutny sposób ograniczała swobodę czerwonozłotych loków. Sprawić, by
nieposkromiona burza włosów spłynęła na jej ramiona. Pragnął zanurzyć palce w miękkiej
gęstwinie, poczuć ich dotyk na swojej twarzy, na piersi...
Nie!
Zacisnął kurczowo palce na brzegach gazety, a kolumny cyfr raportu finansowego,
który usiłował czytać, zatańczyły mu przed oczami.
Cholera! Nie może dopuszczać do siebie takich myśli!
Pozwolił sobie na fantazje wczoraj i gdzie go zaprowadziły? Znalazł się z nią w łóżku,
zupełnie nie myśląc o konsekwencjach tego, co robi. Przyznaj się, w ogóle nie myślałeś, co [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl