[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przysięgam. Gdybym...
- Co? - rozgniewała się. - Co byś zrobił, gdybyś wiedział, że jestem
dziewicÄ…?
Podniósł głowę i spojrzał na nią wzrokiem pełnym żalu, poczucia winy.
- Starałbym się być delikatniejszy. Nie sprawić ci bólu. Przysięgam, że
nie sprawiłbym ci bólu.
- Ale to zawsze boli za pierwszym razem. Byłam na to przygotowana.
Mocniej ścisnął jej palce.
- Wcale nie musi boleć. - Przysunął się bliżej. -Mężczyzna może kobietę
w pewien sposób przygotować, sprawić, że będzie jej łatwiej.
Fiona pociągnęła nosem, nie wiedząc, czy mu wierzyć.
- Jak?
Clay przysunął się jeszcze bliżej, puścił jej rękę i położył dłoń na jej
brzuchu. Jego palce były mocne, dłoń szeroka.
- Zobaczysz - szepnął jej do ucha. Zaczął gładzić jej skórę wokół pępka
wolnymi okrężnymi ruchami, za każdym razem coraz szerszymi. Musnął
wargami jej usta. - Na przykład tak. - Dotknął jej wzgórka łonowego. Fiona
odruchowo napięła mięśnie. - Odpręż się - szeptał - nie sprawię ci bólu.
Przymknęła powieki i skoncentrowała się na brzmieniu głosu Claya.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Kojący rytm jego słów i delikatna pieszczota rąk sprawiły, że napięcie zaczęło
ustępować. Clay przesunął dłoń niżej. Drgnęła. Ciepło rozlało się po całym jej
ciele.
- Clay... - szepnęła pełna strachu. Napięcie wróciło.- Cii... - uspokajał,
oddechem muskając jej skórę.
- Wszystko w porządku, maleńka. To naturalny odruch. Twoje ciało tak
właśnie reaguje na mój dotyk.
Otarł się nosem o jej nos.
- Czujesz? Wilgotnieje - dodał, pieszcząc wnętrze jej ud. - Czujesz to
ciepło?
Kiwnęła głową. Bała się otworzyć usta, bała się, że wymknie się jej
błaganie o to, żeby już... %7łeby nie zwlekał. Mimo strachu przed bólem,
pragnęła go w sobie poczuć.
Ujęła twarz Claya, zajrzała mu oczy. Namiętność, jaką w nich zobaczyła,
sprawiła, że przemówiła z drżeniem w głosie:
- Chyba jestem gotowa... Clay uśmiechnął się.
- Jeszcze nie, maleńka... Ale już blisko. Przewrócił się na plecy,
pociÄ…gnÄ…Å‚ FionÄ™ za sobÄ….
Posadził ją sobie okrakiem na biodrach i cały czas patrząc jej w oczy,
zamknął jej piersi w dłoniach.
- Magiczne, prawda? Dotykam cię tu - opuszkiem palca trącił jej sutek -
a ty czujesz to tu. - DotknÄ…Å‚ jej Å‚ona.
Drgnęła. Clay objął ją teraz i pociągnął do siebie. Myślała, że chce ją
pocałować, lecz on w ostatniej chwili pochylił głowę i zębami chwycił
koniuszek jej piersi. Jęk wyrwał się z jej ust, ścisnęła kolanami jego biodra.
- Clay, już...
Przewrócił ją na plecy, rozsunął nogi. Klęcząc nad nią, pogłaskał ją po
wilgotnej od potu twarzy, potem patrzÄ…c jej w oczy, szepnÄ…Å‚:
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Ty decydujesz. - Ujął jej dłoń i położył na swoim nabrzmiałym
członku. - Nic się nie stanie, dopóki nie będziesz gotowa. Zupełnie gotowa...
Fiona przełknęła ślinę. Przymknęła powieki. Powoli uniosła biodra.
Poczuła łagodne ciepło Claya w sobie. Rozkosz zamiast bólu. Otworzyła oczy
i napotkała jego spojrzenie.
- Widzisz, maleńka. To wcale nie musi boleć - szepnął i odgarnął włosy
z jej czoła. Sądząc, że to już koniec, Fiona zaczęła się zastanawiać, czy seks
naprawdę jest takim fascynującym zajęciem. Kiwnęła głową, starając się nie
zdradzić rozczarowania. - Poczekaj... - odezwał się Clay. - To dopiero była
uwertura...
- Ale...
Słowa zamarły jej w ustach, kiedy przycisnął biodra do jej bioder i
poczuła go jeszcze głębiej w sobie. Wstrząsnął nią gorący dreszcz. Poddała się
instynktowi, otwierając się dla niego i zamykając go w sobie. Pragnęła,
potrzebowała więcej doznań. Uniosła się. Zamiast dać jej to, czego oczekiwała,
Clay zaczął się cofać. Zacisnęła uda wokół jego lędzwi, starała się go
zatrzymać, lecz on jakby się z nią droczył. I dopiero gdy pomyślała, że
specjalnie tak ją dręczy, znów wziął ją w posiadanie, a ją ogarnęła fala
rozkoszy.
Poddała się rytmowi, jaki nadawał, coraz szybszemu, gwałtowniejszemu,
zapierającemu dech w piersiach, rozpalającemu... I nagle, gdy myślała, że
oszaleje, jeśli on nie uczyni czegoś, by jej pomóc, Clay, cały spięty,
znieruchomiał na moment i opadł na nią. Okrzyk rozbrzmiewający w jej
uszach, ciężar ciała przygniatający jej łono wyzwoliły nowe wrażenia, eks-
plozję doznań, które spowodowały, że poczuła się jak gdyby nagle wzlatywała
w powietrze. Zamknęła oczy i uchwyciła się rąk Claya.
Po chwili, z daleka, zaczęły docierać do niej dzwięki. Słyszała równy,
spokojny oddech leżącego obok męża. Pod wpływem wzruszenia objęła go
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
mocno, chciała jak najdłużej zatrzymać w sobie owo uczucie euforii, jakie ją
wypełniło.
Obudził się pierwszy, tuż przed świtem. Otworzył oczy i powoli zaczął
rozróżniać otaczające go kształty. Fiona leżała zwrócona twarzą ku niemu,
oparta na jego poduszce, z jedną ręką zwiniętą w piąstkę pod brodą, drugą
opartą na jego piersi. Nogi miała zgięte, kolanami dotykała jego brzucha. Przez
chwilę patrzył na nią, przypominając sobie wydarzenia tej nocy. Dziewica,
pomyślał, nadał nie mogąc pojąć, jak to było możliwe. Miała setki chłopaków.
Może tysiące. A jednak powiedziała, że to on był pierwszym, którego uznała
za godnego daru jej dziewictwa.
Dopiero teraz znaczenie owego wyznania dotarło do jego świadomości.
Dziewica, pomyślał znowu i nakrył jej dłoń, splatając palce z jej palcami. I
wybrała jego, Claya, na swojego pierwszego kochanka. Dlaczego, zastanawiał
się, owładnięty ciekawością. Nie jest ani tak bogaty, ani tak gładki w obejściu
jak faceci, z którymi się umawiała od lat. I na pewno nie uczynił niczego, by
zaskarbić sobie jej sympatię.
Poruszyła się, kolanem trąciła jego męskość, pobudzając ją do życia.
Zapomniał o pytaniu, poczuł, jak ogarnia go pożądanie i zaczął się
zastanawiać, co by zrobiła, gdyby ją obudził i ponownie się z nią kochał. Czy
zareagowałaby z taką samą żarliwością jak przedtem? A może poranek
przyniósłby całkowitą odmianę? Może byłaby przerażona, stwierdziwszy po
przebudzeniu, co zrobiła? Może by żałowała?
Oczywiście, że tak, doszedł do wniosku. Jeśli nie teraz, to pózniej.
Postanowił nie czekać i nie oglądać jej rozczarowania. Delikatnie wysunął się
spod jej ręki, usiadł. Chciał ubrać się i wyjść, nie czekając, aż się obudzi.
Zanim zdążył wstać, Fiona wyciągnęła rękę.
- Clay?
Jej głos, schrypnięty od snu, wzruszył go do głębi.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Tak?
Poczuł, jak cienki materac ugina się, kiedy Fiona przyklękła za jego
plecami. Otoczyła go ramionami w pasie, przytuliła policzek do jego pleców.
- Nie odchodz - szepnęła. Przyłożyła wargi do jego kręgosłupa. - Proszę
ciÄ™.
Przechylił głowę, obejrzał się przez ramię, spojrzał na nią z ukosa.
Odpowiedziała uśmiechem, zmysłowym, zaspanym.
Wiedział, że nigdzie nie pójdzie.
Fiona zaś uniosła ramiona i zarzuciła mu je na szyję, pociągając go za
sobÄ… na poduszki.
- Clay?
- Uhm.
- Kiedy byłeś ranny? Znieruchomiał. Czuł, jak Fiona wodzi palcem po
bliznie.
- Kiedy odbywałem służbę za granicą.
- Jak to się stało?
Nie chciał myśleć o tamtych chwilach. Wspomnienia były zbyt świeże,
zbyt bolesne. Czasami równie odurzające, jak tortury, które mu zadawano.
Chociaż minął już rok od tamtych przeżyć, pytanie Fiony w okamgnieniu
przeniosło go do bambusowej klatki, w której zamknęli go oprawcy.
Morderczy upal, smród zepsutego jedzenia i własnych odchodów, palące [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl