[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wchodzenie w szczegóły. Wystarczy powiedzieć ogólnie, że brulion mieści tekst krótszy, że
brak w nim całych scen, które zostały dopisane dopiero pózniej. I to scen niebagatelnych. Dla
ilustracji można podać, że na przykład w akcie II brak m. in. dużej części sceny wypełnionej
rozmową Przełęckiego ze Smugoniową. W niniejszym wydaniu wstawka zaczyna się na s.
185 od słów Smugoniowej: W ciągu tej pół godziny& i ciągnie się aż do końca s. 190:
Uśmiech obojga. I cóż& A zatem brak tam jeszcze aktowi trudnego magnetycznego
efektu końcowego. Niektóre kwestie partnerów dialogu, nawet dłuższe, zostały również po-
przerabiane. Znaczenie tych przemian wychodzi oczywiście poza granice modelowania tylko
stylistycznego, sięga w dziedzinę struktury treściowej utworu.
Dla dociekań interpretacyjnych nad tą strukturą, dla dochodzenia intencji twórczej autora
nie bez znaczenia może być motto położone w zeszycie brulionowym na karcie tytułowej, ale
202
usunięte w tekście definitywnym. Zwiadczy o kręgu owoczesnej lektury i przemyślań %7łerom-
skiego. Brzmi ono:
Tak żyj, ażebyś nigdy i w niczym bóstwa w twej piersi nie splamił. Tak działaj, jak Bóg-
człowiek, to jest dozwól przybijać się do krzyża za prawdę, za piękność, cnotę, za świętość i
wolność, za istotne dobro religii i polityki, za światło, prawo i postęp, za ojczyznę i umiejęt-
ność.
Poświęcenie i ofiara są twoją powinnością, lecz pierwej poznaj to dobrze, za co chcesz dać
gardło, ażebyś nie był miasto Boga-człowieka godnym politowania szaleńcem lub głup-
cem. (F. Trentowski, Myślini)
Pod niejaką sugestią tegoż filozofa, a w każdym razie zgodnie z jego swoistą terminologią
uzupełnił autor początkowo tytuł utworu dopisanym podtytułem: czyli Jednia Różnia
Różnojednia . To dialektyczne ujęcie w triadę odnosi się niewątpliwie do intencji architekto-
nicznej w obmyślanym utworze.
Obok tych doniosłych, w głąb struktury sięgających wskazówek mieści brulion także
znaczną ilość odmian tekstowych, z których wszelako wskutek odległości ujęć mniejszy
będzie pożytek przy reedycji tekstu definitywnego. Niemniej wypadnie posłużyć się nim przy
uzasadnieniu niektórych wskazówek emendatorskich.
Podstawę wydania definitywnego, jak już wiemy, może stanowić tylko pierwodruk. Biorąc
tekst stamtąd należy oczywiście usunąć omyłki druku, które mimo wszystko przemknęły się
w korekcie. Przeważną ich część usunięto już i uzasadniono przy sposobności poprzedniej
kontroli tekstu do wydania zbiorowego Pism (t. XXIII 2, Warszawa 1950). Było ich niewiele,
ale były. Między nimi ta, która (poza krojem czcionek i rozkładem tekstu na stronice) dowo-
dzi niezbicie, że wydanie drugie i następne u Mortkowicza były stereotypowe. Mają one
wszystkie na s. 183 ten sam oczywisty błąd: bojorko , zam.: bajorko. Podobnież na s. 161
wszystkie zatrzymały: moja tu już rzecz zamiast należytego: moja to& , a na s. 197 dały:
dola moja zamiast poprawnego: dolo moja. Pomniejszych usterek wspominać nie warto; jak
się rzekło, usunięto je już w edycji z r. 1950.
Obecnie, mając na uwadze autograf, należy się ponadto zastanowić, czy nie należałoby
wprowadzić do tekstu emendacji jeszcze dalszych. Chodzi zresztą o drobne tylko. Tak np. na
s. 161 pierwodruk ma: & kazał rozebrać i na materiał spieniężyć ; właściwsza wydaje się
wersja autografu: a materiał. Podobnież na s. 195 mamy w pierwodruku: Można tak powie-
dzieć ; i tu za stosowniejsze można by uważać brzmienie autografu: Można i tak&
Ze względu wszelako na wspomnianą tu już dużą stosunkowo staranność korekty autor-
skiej w wydaniu pierwszym, nie mamy całkowitej pewności, czy poprawki takie uzasadniałby
również czystopis utworu, czy dałyby się one poprzeć ostatnią wolą autora. Sens utworu przy
jednym czy drugim brzmieniu wyrazów nie doznaje ujmy. Toteż tutaj ograniczamy się do
wskazania możliwości takiego odmiennego brzmienia nie wprowadzając go jednakowoż do
tekstu głównego.
Natomiast jedną zmianę w interpunkcji trzeba było wprowadzić koniecznie, pozwala ona
bowiem uzyskać należyte wyrozumienie tekstu. Na s. 177 zdanie pierwodruku: Pytałem się,
gdzie pani znalazła górnolotne przymiotniki dlatego, ażeby się uwolnić itd. poddaje sens
taki, że to Smugoniowa znalazła owe górnolotne przymiotniki po to, ażeby się uwol-
nić& . Tymczasem naprawdę to Przełęcki pyta się dlatego, ażeby się uwolnić& , tzn. żeby
przez to pytanie on sam się uwolnił od nasuwającego mu się podejrzenia. Rzecz jasna, że po
przymiotniki trzeba dać przecinek.
Kształt typograficzny tekstu obydwu utworów w wydaniu niniejszym upodobniono do
przyjętego konsekwentnie w tomach z dramatami.
STANISAAW PIGOC
Tekst dramatów i Nota Redaktora według wydania: S. %7łeromski: Ponad śnieg bielszym się
stanę. Uciekła mi przepióreczka. Oprac. S. Pigoń. Warszawa 1966.
203
Red.
204
SPIS TREZCI
PONAD ZNIEG BIELSZYM SI STAN
Akt pierwszy
Akt drugi
Akt trzeci
UCIEKAA MI PRZEPIÓRECZKA
Akt pierwszy
Akt drugi
Akt trzeci
NOTA REDAKTORA
205
[ Pobierz całość w formacie PDF ]