[ Pobierz całość w formacie PDF ]
numer piętnaście z prędkością stu trzydziestu kilometrów na godzinę, ale Connor był niespokojny,
bo wydawało mu się, że stoją w miejscu. Nie dotrą na czas.
Możemy zginąć powiedział wreszcie. Ale ktoś musiałby się porządnie napracować.
Chcesz zabić Rachel?
Rzucił jej szybkie spojrzenie.
Być może będę musiał.
Kiwnęła głową.
Zrobię wszystko, żeby uniknąć najgorszego, ale nie
możemy nawalić.
Nie możemy. Uśmiechnęła się do niego słabo, co miało go uspokoić, ale zamiast tego
ścisnęło mu się serce. Kiedy dałeś mi pistolet i zacząłeś o nim opowiadać, zrozumiałam, że mogę
ci się na coś przydać.
Zapomnij, ja się wszystkim zajmę. Zcisnął delikatnie jej dłoń, w której trzymała glocka.
Musisz przeżyć. To najważniejsze zadanie.
Cisza zawisła między nimi. Nie do końca im to pasowało.
Odetchnęła, po czym przekręciła się na fotelu i usiadła twarzą do niego.
A więc trzymam nieruchomo obie ręce i po prostu naciskam spust, aż skończą się naboje?
Nawet jeśli będą na straconej pozycji?
Zwłaszcza wtedy. Nie zabijesz ich, ale spowolnisz wystarczająco, żebym dokończył robotę.
Mieczem?
Zgadza się. Strażnicy mogą wyleczyć większość
ran, ale części ciała nam nie odrastają.
Fuj. Zadrżała z obrzydzenia.
I nie zamykaj oczu. Brzmi banalnie, ale odrzut pistoletu w naturalny sposób powoduje
mruganie.
Otwarte oczy. Dobra.
Zestaw głośnomówiący powiadomił ich o nadchodzącym połączeniu. Spojrzeli na siebie
jednocześnie. Connor nacisnął przycisk z zieloną słuchawką.
Powiedz mi, że masz coś dla mnie, Cross.
Głos Aidana dobiegł z głośników:
Udało nam się zlokalizować tego czarnego sedana. Dobrze zapamiętałeś numery, a to
doprowadziło nas do agencji wynajmującej auta w San Diego. Wszystkie ich auta wyposażone są w
GPS-y. Prawie ich macie.
Gdzie?! krzyknęła Stacey.
Zatrzymali się w Barstow, niedaleko miejsca, w którym straciliśmy sygnał z komórki. Miejmy
nadzieję, że postanowili zostać tam na noc.
Connor spojrzał na zieloną tablicę drogową, którą właśnie minęli.
Będziemy w Barstow za kilka minut.
Wysłałem już helikopter oznajmił Aidan. Możemy go potrzebować.
Stace? Głos Lyssy był pełen strachu. Jak się czujesz?
Dobrze, doktorku.
Wszyscy zajadają się twoją szarlotką powiedziała Lyssa. Mam nadzieję, że nie masz nic
przeciwko. Nie ma was już kilka godzin, a oni zgłodnieli.
%7łartujesz? Stacey uśmiechnęła się smutno. Pomagają mi odzyskać syna. Kocham ich
wszystkich. Mogą jeść, co chcą.
Hej! wtrącił się Connor. Zostawcie mi kawałek.
Nie martw się. Stacey dotknęła jego ramienia, po czym szybko zabrała dłoń. Zrobię
kolejne. Nie będziesz się musiał dzielić.
Czułe spojrzenie, jakim go obdarzyła, prawie
odebrało mu dech. Zrozumiał, że jednak ma u niej szanse.
Biją się, kto może zjeść ciasto. Lyssa roześmiała się cicho. Jest za wiele osób jak na jeden
placek!
I tak nie jest lepszy niż seks dodał Aidan.
Zależy od seksu! krzyknął ktoś z tyłu.
To przywołało prawdziwy uśmiech na twarz Stacey. Serce zabiło Connorowi żywiej, gdy
zobaczył, jak miłość jego życia się rozpogadza. Choć nadal była blada, miała przerażone spojrzenie i
usta zaciśnięte ze smutku.
Przez was robię się głodny powiedział. Nie jadł od śniadania, a nie lubił walczyć, kiedy
burczało mu w brzuchu.
Dobra. Napięcie w głosie Aidana zwróciło uwagę Connora. Skręćcie na następnym
zjezdzie.
Connor był wdzięczny za liczbę wspólnych snów, podczas których nauczył się jezdzić, i za
niewielki ruch. Jedynymi pojazdami na drodze były chyba wozy ich ekipy vany z załogą
sprzÄ…tajÄ…cÄ… i hummery ze zbrojnym wsparciem. Pewnego dnia zapyta Aidana, po co
McDougalowi była potrzebna prywatna armia.
Dobra, zjeżdżamy.
Aidan poprowadził ich do motelu, który chyba nigdy nie był luksusowym miejscem, a już na
pewno nie dzisiaj. Piętrowy budynek pomalowano na brzoskwiniowo i brązowo, ale w żółtej
poświecie latarni parkingowych trudno było to stwierdzić. Farba popękała i odchodziła płatami, a
kolory wyblakły w kalifornijskim słońcu.
Connor zaparkował przy wjezdzie na posesję i powiedział:
Wchodzimy.
Bądzcie ostrożni poprosił Aidan. Wiem, że nie pracowałeś z tymi ludzmi, ale nie próbuj
robić wszystkiego samemu. McDougal mądrze wydaje pieniądze i zatrudnia tylko najlepszych.
Zaufaj najemnikom. Jestem przekonany, że słono zapłacisz za tę pomoc, więc korzystaj z niej.
Potrzebuję cię żywego.
Zrozumiałem. Choć rozkaz został wydany beznamiętnie, Connor wiedział, że za tymi
słowami kryła
się przyjazń, a najważniejsze, że nie był już sam na tym świecie.
Connor rozłączył się i wysiadł. Stacey stanęła przy drzwiach pasażera. Musiała unieść się na
palcach, żeby widzieć go przez dach samochodu.
Zrobimy tak zaczął. Najpierw się rozejrzymy. Przeszukamy samochód i recepcję.
Zobaczymy, czy wciąż tu są, czy zmienili auto i zwiali.
Przytaknęła.
Bądz ostrożna powiedział. Dam sobie radę, złociutka, uwierz mi. Ale mając na uwadze
wielu przeciwników i zakładnika, nie jestem w stanie walczyć z nimi i pilnować ciebie. Odzyskam
Justina, obiecujÄ™.
Wiedział, że jest rozdarta. Syn był w zasięgu ręki, a ona musiała trzymać się z boku.
Rozumiem.
Ufasz mi? Nie próbował nawet ukryć emocji. Brak swobody w działaniu mógł się zle dla
nich skończyć.
Stacey zacisnęła usta, a potem w jej oczach pojawiły
siÄ™ Å‚zy.
Connor walnął dłonią w dach auta tak mocno, że aż podskoczyła
Cholera! Przestań myśleć o tych wszystkich frajerach z twojej przeszłości i pomyśl o mnie.
Ufasz mi?
Dopiero się, kurwa, poznaliśmy syknęła. Nie zachowuj się, jakbyśmy byli ze sobą od lat.
Zależy mi na tobie, Stacey. Nieważne, jak długo się znamy. To wychodzi stąd uderzył się w
pierś i jest dla mnie ważne. Myślę, że gdybyś przestała wmawiać sobie, że wszyscy faceci są tacy
sami, zrozumiałabyś, że czas nie ma znaczenia.
Aatwo ci powiedzieć, panie nieśmiertelny!
Tak, twoje życie przeminie, więc dlaczego je marnujesz? Connor uniósł dłoń w uciszającym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]