[ Pobierz całość w formacie PDF ]

I, jak na razie, dotrzymywał słowa
Czegoś nie rozumiem - powiedziałam, podczas gdy na zewnątrz bębnił deszcz, a
niebo rozjaśniały od czasu do czasu błyskawice, choć limit piorunów na dzisiejszy wieczór
chyba się już wyczerpywał - Co ty tutaj robisz? Czy nie miałeś szukać Feliksa Diega? żeby
go powstrzymać?
Owszem - W ciemności panującej dokoła z trudem dostrzegałam profil Paula - i to
tylko dzięki światłu przedostającemu się przez szpary w drewnianych ścianach stodoły
Więc dlaczego tego nie robisz? Chyba że - zdrętwiałam ze strachu -już go znalazłeś
Ale w takim razie, dlaczego
Uspokój się, Simon - powiedział Paul - Nie znalazłem go Jeszcze nie Ale oboje
wiemy, że zjawi się tu jutro, tak samo jak jesse
Uspokoiłam się No, przynajmniej odrobinę A zatem Paul nie dopadł, jak na razie, Diega A
to oznaczało, że nadal miałam czas
Tylko na co? Co mogłabym zrobić, gdybym spotkała Jesse'a? Nie mogłabym mu powiedzieć,
żeby nie zatrzymywał się u pani (Weil, bo zginie, ponieważ w gruncie rzeczy chciałam, żeby
zginął Jak inaczej spotkałabym go i umawiała się na randki -w XXI wieku? Musiałam się
trzymać Paula, i tyle Trzymać się Paula i nie pozwolić mu powstrzymać Diega Może nawet
nie zobaczę Jesse'a Co pewnie byłoby lepsze No, bo gdybym go spotkała, co takiego
mogłabym mu powiedzieć? A gdyby, podobnie jak pani (Weil, wziął mnie za jakąś damę z
półświatka? Tego bym nie zniosła To mi przypomniało
Czy ludzie zauważą, że nas nie ma? - zapytałam - To znaczy, w naszym czasie? Czy
też, kiedy wrócimy, będzie tak, jakby żaden czas w ogóle nie upłynął?
Nie wiem - Miałam wrażenie, że Paul próbował się zdrzemnąć, kiedy się pojawiłam
Teraz, zdaje się, usiłował to nadrobić i moje niekończące się pytania tylko go drażniły
-Czemu nie zapytałaś mojego dziadka? Oboje tak się zaprzyjazniliście
Nie miałam okazji, nie pamiętasz? - Popatrzyłam na niego z uwagą - w każdym razie
próbowałam - w ciemności Ciągle nie wiedziałam, dlaczego doktor Slaski wybrał mnie na
63
powierniczkę, a nie swojego wnuka Może dlatego, że Paul wykorzystuje ludzi i kradnie i, och,
prawda, świadomie podał dziadkowi za dużą dawkę leków
On nie j est taki, za j akiego go bierzesz, Paul - powiedziałam, maj ąc na myśli doktora
ZlÄ…skiego - Nie jest twoim wrogiem Jest taki jak my
Nie mów tak - Niebieskie oczy Paula wpiły się nagle we mnie poprzez mrok - Nigdy
Dlaczego? On jest pośrednikiem, Paul Zmiennikiem Masz to prawdopodobnie po nim
Mnóstwo wie A jedną z rzeczy, o których wie, jest to, że im więcej korzystamy z naszej mocy
tym większe mamy szanse, żeby skończyć tak jak on
Powiedziałem ci, żebyś tak nie mówiła - warknął Paul
Ale gdybyś tylko dał mu szansę, zamiast nazywać go świrem i celowo
Nie jesteśmy tacy jak on, jasne? Ty i ja? Jesteśmy zupełnie inni On był głupi
Próbował powiedzieć ludziom Próbował ich przekonać, że pośrednicy - zmiennicy
-wszystkojedno-
że istniejemy Wszyscy się z niego śmiali Mój tata zmienił nazwisko, Suze, ponieważ nikt by go
nie traktował poważnie, gdyby wiedział, że jest spokrewniony z kimś, kogo uważano za
opętanego Więc nigdy - nigdy więcej - nie mów, że jesteśmy tacy jak on albo że skończymy tak
jak on Ja już wiem, jak skończę Zamrugałam oczami
Och, naprawdÄ™? A j ak, mianowicie?
Nie tak j ak on - zapewnił Paul -Ja będę taki j ak mój tata
Twój tata nie jest pośrednikiem - przypomniałam
Chodzi mi o to, że będę bogaty j ak mój tata - powiedział Paul
A niby jak? - zapytałam ze śmiechem - Okradając ludzi, którym masz pomagać?
A ty znowu swój e - powiedział Paul, potrząsaj ąc głową -Kto ci mówił, Suze, że
mamy pomagać umarłym? Hę? No, kto?
Wiesz doskonale, że nie powinieneś brać tych pieniędzy Nie były twoje
Owszem Tam, skąd j e wziąłem, j est ich j eszcze więcej, a w przeciwieństwie do ciebie nie
mam skrupułów, żeby je brać Pewnego dnia będę bogaty, Suze i, inaczej niż dziadek Zwirek,
zachowam kontrolÄ™
Chyba że zniszczysz sobie komórki mózgowe, przeskakuj ąc w przeszłość i z
powrotem - zauważyłam
Tak, owszem Ale to j ednorazowa sprawa Potem nie będę już miał po co wracać
Spojrzałam na jego profil Pod końską derką dotykaliśmy się tylko bokami Ale Paul
wydzielał mnóstwo ciepła Było mi aż za ciepło pod przykryciem
Zdałam sobie wtedy sprawę, że jedynym chłopakiem, obok którego leżałam tak blisko, był Jesse,
a ciepło, jakie wydzielał? Tak, wyobrażałam je sobie Ponieważ duchy nie wydzielają ciepła
Nawet wobec pośredników Nawet wobec pośredników, którzy są przypadkiem w nich zakochani
To nie w porządku - powiedziałam cicho, patrząc na zamknięte powieki Paula - To, co
robisz Jesse'owi On tego nie chce Paul otworzył oczy
Powiedziałaś mu?
Słyszał, jak o tym mówiliśmy - odparłam -i wcale mu się to nie podoba Nie chce, żebyś
się w to mieszał, Paul Udawał się do Misji, żeby cię zatrzymać, w momencie kiedy ja się tutaj
zjawiłam Paul przyglądał mi się przez parę sekund; w mroku trudno było odczytać wyraz jego
oczu
Sypiasz z nim? - zapytał brutalnie Otworzyłam
usta; na policzkach poczułam gorąco
Oczywiście, że nie! - Potem, uświadamiając sobie, co po
wiedziałam, wyjąkałam: - T-to i tak nie twoja sprawa
64
Paul jednak, zamiast ucieszyć się, że udało mu się wprawić mnie z zakłopotanie, czego się
spodziewałam, patrzył na mnie z powagą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl