[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Claude chciał ją złapać, ale Katherine przywarła płasko do ściany. Jego ręka trafiła w pustkę,
stracił równowagę. Spadając po schodach, krzyczał tak okropnie, że gniazdujące na szczycie
dzwonnicy gołębie wpadły w popłoch i wzbiły się w powietrze. Burza, która przedtem trochę
ucichła, znowu się wzmogła. Rozległ się grzmot i błyskawica rozświetliła mroczne, nierówne
ściany klatki schodowej prowadzącej na dzwonnicę. Jean-Claude upadł na marmurową
posadzkę. Zapadła cisza.
Katherine bardzo powoli zeszła na dół i pochyliła się nad skręconym ciałem męża.
- O Boże - wyszeptała. - O Boże, co ja zrobiłam? - W tej samej chwili poczuła kolejny
przeszywający ból w brzuchu i upadła obok Jean-Claudea.
EPILOG - ROK PÓyNIEJ
Na otomanie przed telewizorem siedział przystojny kruczowłosy mężczyzna. Jedną
ręką pieścił kościste ramię przytulonej do niego rudej kobiety; drugą unosił do ust piątą już
tego wieczora szklankę Jacka Danielsa. Nie odrywał oczu od ekranu, bo za moment mieli
ogłosić nazwiska aktorek nominowanych przez Akademię Telewizyjną do tytułu Najlepszej
Aktorki Filmu Telewizyjnego lub Serialu .
- Jak sądzisz, misiu, kto dostanie Nagrodę Emmy? - spytała jego towarzyszka.
Pokręcił głową i wypił do końca alkohol. Zanim wieczór się skończy, wypije jeszcze
dziesięć szklanek, żeby tę kobietę, jego żonę móc potem zaspokoić. Mamie Montpelier, nie
najmłodsza już, za to bardzo bogata, doskonale wiedziała, czego od niego żądać w zamian za
mieszkanie w rezydencji w Palm Beach, używanie błyszczącego czarnego BMW, który mu
kupiła, noszenie jeszcze bardziej błyszczących jedwabnych pastelowych garniturów ze sklepu
Bijan z Beverly Hills, wysadzanego diamentami ciężkiego złotego Rolexa oraz odpowiedniej
do zegarka bransoletki z inicjałami LDM. Lubiła ją. Pasowała do jej bransoletki z inicjałami
MDM z piętnastokaratowych diamentów. LDM, Louis de Montpelier, niegdyś znany jako
Jean-Claude Valmer.
Jean-Claude wiele zawdzięczał swojej nowej żonie. Za sprzeniewierzenie pieniędzy
Katherine został skazany na trzy lata, a za bigamię na dwa. Otrzymał setki listów z wyrazami
sympatii od kobiet spragnionych miłości, łącznie z ich fotografiami, kwiatami i prezentami.
Ale tylko Mamie, która skontaktowała się z nim przez swojego prawnika, wiedziała, jak go
wyciągnąć z więzienia.
Dzięki swojemu ogromnemu majątkowi i szerokim wpływom załatwiła, że z
pięcioletniego wyroku odsiedział tylko dwa miesiące. Szybko wyciągnęła go z więzienia, ale
powiedziała: Jeśli zrobisz jakiś niewłaściwy krok, wrócisz tam z powrotem. Jej prawnicy
niewątpliwie dopilnowaliby, żeby po rozwodzie został mu tylko ten Rolex, bransoletka z
inicjałami oraz pastelowe jedwabne garnitury.
Tak jak wciąż nienawidził Stevena Leigha za to, że odkrył jego przeszłość i zniszczył
mu małżeństwo, tak samo dalej płonął namiętnością do Katherine. W więzieniu zrozumiał, że
nigdy jej nie zapomni. Mimo że oszukiwał ją i wykorzystywał, na swój sposób ją kochał.
Teraz czekał, żeby zobaczyć Katherine na ekranie telewizora. Nie widział jej od ponad roku.
Mamie ścisnęła udo męża upierścienioną i pokrytą wątrobowymi plamami ręką.
- Myślisz, że ona wygra? - syknęła podniecona.
Czekając na ogłoszenie nominacji do Nagrody Emmy, Katherine wróciła pamięcią do
tamtego poranka w Wenecji.
Kiedy o świcie znalazł ich ksiądz, oboje leżeli nieprzytomni u podnóża schodków
prowadzących na dzwonnicę. Katherine zemdlała podczas poronienia, Jean-Claude z powodu
urazu głowy, złamania w kilku miejscach rąk i nóg oraz zmiażdżenia rzepki. Cudem przeżył
ten upadek, choć Katherine czasami myślała, że dla niego byłoby lepiej, gdyby się zabił.
Sprawa o bigamię okazała się szokująca nawet na standardy hollywoodzkie; jeśli ona
ją przeżyła, to tylko dzięki wsparciu Stevena, Tommy ego i Very. Wiele im zawdzięczała,
zwłaszcza przyjazni Stevena. Teraz, gdy rozwiódł się z Mandy, spędzał z nią coraz więcej
czasu. Katherine chwilami przypuszczała, że z ich dowcipkowania, przywiązania i
wzajemnego podziwu powoli rodzi się miłość. Ale Steven nie naciskał. Był zbyt mądry i za
długo kochał ją skrycie, żeby popychać ją do czegoś, do czego nie była jeszcze gotowa. Jej
matka wszelako nie miała takich zahamowań.
- Wydaj się za niego - zażądała. Odkąd zamieszkała w Los Angeles, żeby opiekować
się córką oraz wnukiem, przestała cierpieć na astmę i zrobiła się bardzo apodyktyczna. - Nie
znajdziesz lepszego mężczyzny. %7ładen nie będzie cię tak kochał jak on.
- Daj mi trochę czasu, mamo - protestowała nieśmiało Katherine.
- Nie każ mu zbyt długo czekać, to dobra partia, Kit-Kat, a w twoim wieku coraz
trudniej kogoś znalezć.
Katherine spojrzała z uśmiechem na skupioną twarz Stevena wpatrzonego w
scenę, na której Bili Cosby od czytywał nazwiska aktorek nominowanych do nagrody.
- Dostaniesz ją, malutka, czuję to przez skórę - szepnął, ściskając jej dłoń.
Katherine roześmiała się. Przyjemnie byłoby wygrać, ale teraz, kiedy w Stevenie
znalazła coś cenniejszego i trwalszego niż sława, nie zależało jej na tym jakoś specjalnie.
Cosby powoli rozrywał kopertę zawierającą nazwisko zwyciężczyni:
- A Nagroda Emmy dla najlepszej odtwórczyni roli w filmie lub serialu telewizyjnym
przypada... - zawiesił teatralnie głos - ... Katherine Bennet za Wszystko, co się świeci !
Na sali zawrzało. Tommy podskoczył do góry z radości i rzucił się, żeby uścisnąć
matkÄ™.
- Brawo, mamuś. Wiedziałem, że wygrasz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]