[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakiś oddział osłonowy mający zatrzymać pogoń.
Nagle moją uwagę przykuło coś zupełnie innego. Na wiejskiej drodze pojawili się
czterej mężczyzni uzbrojeni w brytyjskie steny i jednego brena.
- To ci Anglicy - wyszeptał mi do ucha Ahmed.
- Zobaczmy, co zrobiÄ… - mruknÄ…Å‚em.
Brytyjscy komandosi obejrzeli i sprawdzili ciÄ…gniki, potem zeszli do koryta rzeki i
wyszli niosąc Stuckera. SS-man jeszcze żył.
- Rób co chcesz - powiedziałem do Ahmeda. - Los Stuckera jest mi obojętny. %7łyczę
powodzenia w szukaniu tego waszego wilka.
W tej chwili myślałem już tylko o wyciągnięciu moich żołnierzy żywych. Nie
chciałem wdawać się w kolejne walki. Ahmed bez słowa skinął głową i odwrócił się.
- Powiedz mi, skąd znasz tak dobrze niemiecki? - zapytałem na koniec.
- Stucker nauczył mnie wielu rzeczy - odrzekł Ahmed. - Wtedy, kiedy był moim
nauczycielem, nazywał się Schmidt. Oszukał mnie, obiecał, że to ja będę miał Wilka
Kaukazu. Teraz przyszedł czas zapłaty za niedotrzymanie umowy.
Uśmiech na twarzy Ahmeda nie wróżył najlepiej Stuckerowi. Czym prędzej wraz z
Knopfem i resztą strzelców skierowaliśmy się wysoko w górę, do pozostałych żołnierzy.
Po dwóch dniach, nie niepokojeni wróciliśmy na linie niemieckie. W aule nie
znalazłem ani ciała Stuckera, ani Brytyjczyków.
Po tej misji wszyscy otrzymaliśmy nagrody, pokazano nas w kronice filmowej,
opisano w gazetach. Trójka dziennikarzy, którzy przeżyli wędrówkę, już nigdy nic więcej nie
napisała. Zniknęli. Knopfa i resztę strzelców skierowano na Kretę, gdzie zginęli w zasadzce
zorganizowanej przez greckich górali wspieranych przez komandosów z SAS.
Mnie, po pouczeniu o zachowaniu tajemnicy, wysłano jako instruktora do batalionu
szkolnego. W czasie jednego z treningów niespodziewanie urwała się lina. Spadłem kilka
metrów. Na szczęście skończyło się tylko na złamaniu obydwu nóg. Ta kontuzja
spowodowała, że zostałem zdemobilizowany.
Ebersche zamilkł na dobre. Przez dłuższą chwilę obaj siedzieliśmy w milczeniu.
- Jest już naprawdę bardzo pózno - odezwałem się.
- Tak, panie Tomaszu - Ebersche smutno pokiwał głową. - Zainteresowała pana ta
historia?
- Tak. Tylko jest w niej zbyt wiele niewiadomych. Co się stało z brytyjskimi
komandosami i Stuckerem?
- Ha! - Niemiec lekko prychnÄ…Å‚. - Nie uwierzy pan. Po roku, oglÄ…dajÄ…c jakÄ…Å› kronikÄ™
filmową, w której pokazywano Hitlera w Gierłoży, w oddali ujrzałem twarz Stuckera. Jestem
przekonany, że to był on. Po wojnie próbowałem dotrzeć do tych taśm, niestety uległy
spaleniu w czasie szturmu Berlina przez ArmiÄ™ CzerwonÄ….
- A profesor Sauer?
- Przeżył wojnę, przejął go wywiad amerykański i wszelki słuch o nim zaginął.
- Dziwne zbiegi okoliczności.
- Tak. Mam swoją teorię na ten temat. Podejrzewam, że Sauer został na Kaukazie
porwany przez komandosów z  Brandenburga , którzy podlegali wywiadowi wojskowemu.
Działali głównie na froncie wschodnim w przebraniu rosyjskich żołnierzy. Gehlen, szef
wywiadu  Obce Armie Wschód mógł być bardzo zainteresowany przejęciem Wilka Kaukazu
i przekazaniem go odpowiedniej jego zdaniem osobie, gwarantujÄ…cej wzniecenie powstania
antyrosyjskiego na Kaukazie.
- Do takiego powstania jednak nie doszło - zauważyłem.
- Zgadza się, nie było jednego wielkiego zrywu ludności. Pozostała jedynie legenda.
Pana może zainteresować jednak polski wątek tej sprawy. Jak sądzę, Stucker i Sauer znalezli
w jaskini coś więcej niż tylko złoty posążek, skoro dzwigali w dół dwie skrzynie, a niejedną.
- No dobrze, ale co mogło stać się z tymi skrzyniami?.
- Przywieziono je do Polski, to znaczy na teren byłych Prus Wschodnich.
- Skąd ma pan tę pewność?
- W Prusach Wschodnich była kwatera Hitlera, siedziba wywiadu wojskowego oraz
baza szkoleniowa jednostki  Brandenburg .
- Myśli pan, że Wilk Kaukazu jest gdzieś tam?
- Tam lub w okolicach. Pan jest detektywem i pan ma największe szansę odnalezienia
posążka i, podkreślam, czegoś jeszcze.
Była już dwudziesta, więc nie chciałem dłużej męczyć starszego pana. Ebersche
wręczył mi swoją wizytówkę z numerami telefonu w Niemczech i w Polsce, pod którymi
można go złapać. Uścisnęliśmy sobie dłonie i wyszedłem z hotelu na świeże powietrze.
Postanowiłem pójść do domu na piechotę. Szedłem spacerkiem rozmyślając o opowieści i
szukając w pamięci, czy mam w swoim mieszkanku jakiekolwiek książki na temat Wielkiej
Emigracji po powstaniu listopadowym, a o działalności księcia Adama Jerzego
Czartoryskiego w szczególności. To on przecież finansował szkolenie polskich szpiegów
działających na Bałkanach. Nagle coś mi się przypomniało. Ebersche mówiąc o naradzie w
Orzyszu wspominał słowa profesora Sauera, który stwierdził, że Polacy odkryli prawdę o
Wilku Kaukazu, ale jej nie ujawnili. Byłem ciekaw, czy Niemiec przypuszcza, co Sauer
sugerował i co wiedział na ten temat. Musiałem natychmiast zadzwonić do Eberschego.
Przyśpieszyłem kroku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • blondiii.pev.pl