[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Przecież ostrzegałam cię, abyś sprawdziła tego faceta. Jest w nim coś niepokojącego. Albo ma
demencję, albo jest niesamowicie szczwany. Kto wie? Może miał dwie żony i obie zmarły, zostawiając
mu pieniÄ…dze.
- Naprawdę myślisz, że tylko o to chodzi? %7łe miał dwie żony, Elizabeth i Mary, i w chwilach
słabości wypowiedział inne imię?
- Możliwe. Na twoim miejscu, Stacey, nie zostawałabym z nim sama w domu. Nie obchodzi
mnie, jak bardzo zależy mu na twojej matce. Widziałam go w akcji i wiem, że - między innymi - potra-
fi być zbereznikiem. Gdyby pod nieobecność Helen zaczął się do ciebie dobierać, zrobiłoby się na-
prawdÄ™ obrzydliwie.
- O Boże, ta rozkoszna myśl nie przyszła mi nawet do głowy.
- Ale mnie tak. Masz obejrzeć z nim film w sali kinowej? Nie zapominaj więc o fotelu, który po
rozłożeniu zamienia się w łóżko.
- Ten fotel. Fuj. Umarłabym, gdyby się do mnie zbliżył nawet o centymetr.
- Lepiej wracaj do domu teraz, nim coś się stanie. Odwiedz go, gdy wróci twoja mama. Wtedy
będziesz mogła zapytać, o co chodzi z Mary i Elizabeth.
- Dobry pomysł.
Odłożyłam słuchawkę, zbiegłam po schodach i wpadłam prosto na Victora, wytrącając mu z rę-
ki szklaneczkę z brandy. Przeprosiłam go z całego serca i wyjaśniłam, że strasznie rozbolała mnie
głowa i zmuszona jestem zrezygnować z filmu.
- Szkoda, cieszyłem się na myśl, że oboje lepiej się poznamy - powiedział z nadąsaną miną.
R
L
T
Tego właśnie się obawiam, pomyślałam, i wycofałam się szybko.
ROZDZIAA DWUDZIESTY
Nie pojechałam jednak prosto do domu. Pojechałam do domu Jacka w Hollywood Hills. Wie-
działam, że tam go zastanę, ponieważ wcześniej szczegółowo mi wyjaśnił, że nie da rady pójść na ko-
lację z Victorem z powodu góry notatek, które musiał przejrzeć. Miałam nadzieję, że nie będzie zły za
moje najście, ale musiałam mu opowiedzieć o sprawie Mary-Elizabeth oraz o kłopotach finansowych,
o których wspomniał Mickey, i zobaczyć jego reakcję na własne oczy.
Jack mieszkał w parterowym domku z lat czterdziestych dwudziestego wieku, przy którym
znajdował się cudowny basen. Nie był to pałac jak w przypadku Victora, ale miejsce, gdzie można się
było zrelaksować. Dom stał w modnej dzielnicy i wyposażony został w nowe sprzęty kuchenne, drew-
niane podłogi oraz seksowną łazienkę. Jedyną jego wadę stanowił fakt, że Jack zaliczał się do okrop-
nych zbieraczy, ponieważ przechowywał każdą nawet najmniejszą karteczkę - przez lata! W rezultacie
jego dom przypominał graciarnię. No, może pojęcie śmietnisko" byłoby bardziej na miejscu. Gdzie-
kolwiek spojrzeć, leżały czasopisma, gazety i sterty książek. Nie wspomnę już o kasetach wideo i pły-
tach DVD oraz karteczkach z wiadomościami od Kyle'a, jego asystenta. To cud, że nie skręcił sobie
jeszcze karku, przechodząc z pokoju do pokoju. To cud, że ja nie skręciłam sobie karku, gdy zo-
stawałam u niego na noc, co zdarzało się coraz częściej.
Stanęłam przed jego drzwiami wejściowymi, nacisnęłam przycisk dzwonka i czekając na otwar-
cie drzwi, myślałam, jak bardzo jestem wdzięczna za to, że w moim życiu pojawił się Jack. Bez
względu na to, czy zajmował się zbieractwem, czy nie. Moja kariera schodziła na psy, mama rzuciła
się w wir miłości, a mimo to byłam szczęśliwa. Budziłam się rano ze świadomością, że istnieje męż-
czyzna, któremu na mnie zależy. W ciągu dnia na duchu podtrzymywało mnie poczucie, że jestem za-
kochana.
Tak, zakochana. To żadna niespodzianka, prawda? Zakochałam się w Jacku tak szybko pomimo
postanowienia, że nie będę się śpieszyć. To po prostu leżało w mojej naturze i nic nie mogłam na to
poradzić. Poza tym szczerze wierzyłam, że tym razem rezultat będzie inny. Miałam wrażenie, że od
czasu ostatnich rozstań dojrzałam emocjonalnie; teraz lepiej potrafiłam ocenić charakter drugiej osoby
i byłam bardziej wymagająca, wybierając partnera. Poza tym pamiętałam słowa Jacka po pierwszej
wspólnie spędzonej nocy: w życiu nie ma żadnych gwarancji, ale cholernie dobrze zaczęliśmy naszą
znajomość. Nie wyznał mi jeszcze miłości, ale wydawało mi się, że nie będę musiała długo na to cze-
kać.
R
L
T
Gdy otworzył drzwi, wyglądał jednocześnie na zaskoczonego i uradowanego na mój widok,
przez co poczułam do niego jeszcze więcej miłości. Kiedy pojawiasz się przed domem chłopaka bez
zapowiedzi, podejmujesz poważne ryzyko.
- Wiem, że powinnam najpierw zadzwonić, ale musiałam z tobą porozmawiać - powiedziałam,
czujÄ…c siÄ™ bezpiecznie i pewnie w jego ramionach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]